MKS Będzin odniósł drugie zwycięstwo w sezonie. W sobotę pokonał w Siedlcach PSG KPS bez straty seta, dzięki czemu awansował na trzecie miejsce w tabeli. O zamknięcie spotkania w trzech partiach nie było jednak łatwo. – Gdybym wiedział, że zawsze będziemy wygrywać, to chciałbym mieć takie kłopoty w trzecim secie, a tak na poważnie to nie są kłopoty, to po prostu zwykłe rozluźnienie, które wkrada się w nasze szeregi przy prowadzeniu 2:0, a nie powinno, więc musimy je wyeliminować – skomentował po spotkaniu trener Wojciech Serafin.
Najwięcej wysiłku będzinianie musieli włożyć w zwycięstwo w ostatniej części meczu. W niej obronili aż cztery piłki setowe (od 22:24), a następnie przechylili szalę triumfu na własną korzyść w grze na przewagi (28:26). W poprzednich partiach nasi zwyciężali do 20 i 19. O wygranie trzeciego seta podopiecznym Wojciech Serafina było bardzo trudno także na inaugurację w Białymstoku, gdzie musieli gonić wynik z 18:20 na 25:23, choć we wcześniejszych setach rywale zdobywali odpowiednio 11 i 20 punktów.
Z kolei w Świdniku trzeci set padł już łupem Avii, (19:25) mimo iż po dwóch to MKS był bliżej końcowego sukcesu (25:21, 25:22). – Gdybym wiedział, że zawsze będziemy wygrywać, to chciałbym mieć takie kłopoty w trzecim secie, a tak na poważnie to nie są kłopoty, to po prostu zwykłe rozluźnienie, które wkrada się w nasze szeregi przy prowadzeniu 2:0, a nie powinno, więc musimy je wyeliminować – tłumaczył trener.
Wojciech Serafin do samego końca oczekiwał z wyborem wyjściowej szóstki na sobotnie starcie. – Mieliśmy trochę problemów zdrowotnych. Na szczęście Arturowi Ratajczakowi czy Bartkowi Pietruczukowi udało się pozbierać – odetchnął z ulgą „Serek”.
Szkoleniowiec cały czas nie może skorzystać z usług kontuzjowanego środkowego, Łukasza Usowicza. – Łukasz boryka się z urazem mięśni brzucha. W poniedziałek pojedzie na badania, po nich będziemy wiedzieli więcej w kontekście jego powrotu do pełnej sprawności – zapowiedział z nadzieją.
Po trzech kolejkach będzinianie mają siedem „oczek” na koncie, do prowadzącej Gwardii Wrocław tracą obecnie dwa. – Mogliśmy mieć komplet punktów, jednak nie wykorzystaliśmy szansy w Świdniku. To jest początek sezonu i takie wpadki mogą się zdarzać. Myślę, że wraz z upływem czasu nasza dyspozycja będzie znacznie bardziej stabilna i przewidywalna – zakończył Wojciech Serafin.
źródło: mksbedzin.pl