Wojciech Maroszek, sędzia międzynarodowy, który reprezentował Polskę na igrzyskach olimpijskich w Tokio, wydał książkę „Moje Tokio 2020”. Nasz serwis objął tę publikację patronatem. Poniżej prezentujemy wywiad z autorem, wkrótce zaprezentujemy fragmenty książki. Książka jest do nabycia przez stronę internetową wojciechmaroszek.pl.
Widzieliśmy książki i biografie sędziów piłkarskich, ale z publikacją sędziego siatkarskiego spotykamy się chyba po raz pierwszy?
Wojciech Maroszek: – Wedle mojej najlepszej wiedzy to pierwsza taka książka na świecie. Pytałem kolegów z zagranicy, ale nikt nie umiał podobnej pozycji wskazać.
Skąd pomysł na taką książkę?
– Miałem tak wiele wspomnień przez ponad ćwierć wieku swojego sędziowania, iż nie chciałem, by one zostały zapomniane. Jednocześnie, gdy zacząłem spisywać te historie, przeżywałem poważny kryzys związany z wypaleniem i praca nad książka bardzo mi pomogła. Okazało się, że momentów przyjemnych i pozytywnych jest znacznie więcej niż tych przykrych. Był też drugi ważny powód do napisania książki: w tym roku odbywały się dwie wyjątkowe imprezy sportowe: Siatkarska Liga Narodów w Rimini – tak zwana „bańka” – i igrzyska olimpijskie w Tokio, a ja miałem okazję być na obu obecny jako sędzia. Wobec mniejszej niż zwykle liczby dziennikarzy, miałem szansę przekazać unikatową relację z tych wydarzeń.
Co znajdziemy w takim razie w książce?
– Jest ona podzielona na trzy części. Pierwsza ma charakter autobiografii. Opisuje moją przygodę ze sportem od początku, aż do końca sezonu klubowego 2020/2021, czyli meczu półfinałowego Ligi Mistrzów Perugia – Trentino. Druga poświęcona jest Rimini. Był to największy turniej siatkarski w historii. 32 zespoły skoszarowane w jednym miejscu zagrały blisko 250 meczów w ciągu miesiąca. Wszystkie rozegrane w nietypowym miejscu – boiskach w formie studiów telewizyjnych utworzonych w centrum targowym. Taki turniej już się nie powtórzy. Trzecia część poświęcona jest igrzyskom olimpijskim w Tokio. Wyjątkowym z powodu obostrzeń sanitarnych, ale też wyjątkowym i bardzo udanym dla mnie osobiście.
Masz na myśli mecz o brązowy medal?
– Nie tylko. Od początku turnieju byłem kierowany na mecze o podwyższonym ryzyku. To przy mnie odpadały z turnieju męskie reprezentacje USA i Włosi. W sumie przesędziowałem 11 meczów, najwięcej ze wszystkich sędziów – razem z moim włoskim przyjacielem Daniele Rapisarda. Nominacji na mecz o brązowy medal zupełnie się nie spodziewałem. Decyzja została nam ogłoszona późnym wieczorem, gdy – prawdę mówiąc – raczyliśmy się japońskim piwem. Sam mecz pozostanie w mojej pamięci na zawsze. Bardzo intensywny, niezwykle zacięty i zakończony szaloną radością Argentyńczyków. Płaczącego jak dziecko po ostatniej piłce trenera Marcelo Mendeza nigdy nie zapomnę.
Dla kogo jest ta książka?
– Śmiem twierdzić, że dla każdego. Obok relacji z imprez i elementów autobiograficznych, tłumaczę w niej przepisy gry, które wzbudzają najwięcej zainteresowania kibiców. Pozwoliłem sobie umieścić też kilka podpowiedzi dla zawodników i trenerów, przydatnych w relacjach z sędziami. Cieszę się, że pierwsze recenzje są tak dobre.
Dlaczego wydałeś książkę samodzielnie? Czyżby żadne wydawnictwo nie było zainteresowane jej wydaniem?
-: Nie proponowałem żadnemu wydawnictwu wydania książki. Od początku założyłem, że będzie to zupełnie samodzielny projekt. Dlatego każdemu kupującemu oferuję autograf albo wybraną dedykację. Miałem naprawdę wiele frajdy organizując cały projekt samodzielnie. Od napisania tekstu przez pozyskanie patronatów – i tu naprawdę szczerze wam dziękuję za wsparcie projektu – przez organizację systemu sprzedaży aż po reklamę.
Z przyjemnością potwierdzamy, że to naprawdę dobra książka. Na przykład świetna na prezent dla zawziętych kibiców siatkarskich. Wkrótce opublikujemy jej fragmenty.
źródło: materiał promocyjny