Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > PlusLiga > Wojciech Grzyb: Nie zazdroszczę Michałowi

Wojciech Grzyb: Nie zazdroszczę Michałowi

fot. Katarzyna Antczak

Choć Wojciech Grzyb zakończył karierę, ciężka – spowodowana koronawirusem – sytuacja Trefla Gdańsk, sprawiła, że były reprezentant Polski wrócił, by pomóc drużynie. – Trochę się bałem, bo od marca praktycznie z siatkówką nie miałem kontaktu. Myślałem więc, że moja forma będzie gorsza. Ale było całkiem dobrze – przyznał w rozmowie z serwisem sport.pl Wojciech Grzyb.

PlusLiga ma 20 lat, a ty jesteś jedynym siatkarzem, który grał w jej wszystkich sezonach. Wiosną ogłosiłeś, że dłużej już grał nie będziesz, ale właśnie się rzuciłeś na pomoc zdziesiątkowanemu przez covid Treflowi Gdańsk. Jaki w końcu jest twój status?

Wojciech Grzyb: W sierpniu wróciłem, żeby pomóc. Trochę się bałem, bo od marca praktycznie z siatkówką nie miałem kontaktu. Myślałem więc, że moja forma będzie gorsza. Ale było całkiem dobrze. Michał Winiarski powoli mnie wprowadzał w trening, żeby mnie nie zajechać, a żebym mógł zagrać z chłopakami w turnieju w Suwałkach.

Jak Trefl funkcjonuje w tak nienormalnych okolicznościach?

Wirus dopadł drużynę w środku przygotowań. One były planowane na 8-10 tygodni, a chłopcy powypadali na czas od trzech tygodni do nawet 40 dni. Nie zazdroszczę Michałowi. Ostatnie lata gry poświęcałem już też na obserwację procesów przygotowania drużyny. Patrzyłem co w jakim okresie się robi, jak się zmienia trening. Dlatego wiem, jak wiele pracy miał Michał. Przecież on pełną drużynę ma dopiero od dwóch tygodni. I tak naprawdę jeszcze na sto procent ostatni rekonwalescenci nie trenują, bo ich wydolność nie jest na optymalnym poziomie. Trener musi przygotować zespół do meczów wytrzymałościowo, technicznie i musi to robić z małą intensywnością, żeby nie zniszczyć zdrowia zawodników. Tego nie da się połączyć. Na pewno Michał przygotował i wprowadził najlepszą formułę przygotowań, ale nie spodziewam się wysokiej formy Trefla na początku sezonu. Pewnie dopiero po miesiącu drużyna zacznie grać na wysokim poziomie.

Całe szczęście, że Resovia, twój były klub, zgodziła się przełożyć mecz z Treflem z pierwszej kolejki i zespół Winiarskiego zacznie rozgrywki nie 13, a 20 września.

Bardzo się cieszę, że Resovia zrozumiała trudną sytuację Trefla. Wiem, że Trefl wnioskował też o przesunięcie drugiego spotkania, na co Radom się nie zgodził. Nikomu źle nie życzę, ale myślę, że łatwo powiedzieć „odizolujcie chorych” i grajcie zdrowymi, natomiast trudno będzie nagle znaleźć się w takiej sytuacji jak Trefl, co przecież inne drużyny może spotkać. Wyobraźmy sobie, że komuś wypadają obaj rozgrywający albo atakujący. Co wtedy? Sytuacja jest bardzo trudna, bezprecedensowa i kluby powinny sobie pomagać.

Wyobrażasz sobie jak działałaby PlusLiga, gdyby pandemia była w roku 2000, a nie 2020? Poziom organizacyjny rozgrywek na ich starcie był zupełnie inny, prawda?

Był, ale nie powiedziałbym, że wtedy na pewno sezon od razu zostałby odwołany. Ludzie od dawna potrafią działać w trudnych warunkach. Myślę, że wtedy też istniały osoby mające głowy na karku i potrafiłyby stworzyć procedury, które zapewniłyby jak najwięcej bezpieczeństwa.

Czyli na starcie PlusLigi wcale nie rządziła prowizorka?

Tak też bym nie powiedział. Nie wszystko wyglądało dobrze, na pewno nie było tak jak teraz. Dziś cała masa rzeczy działa lepiej.

Co przede wszystkim?

Po pierwsze poziom zawodników jest o wiele wyższy. Świadomość taktyczna też. To wszystko ma odzwierciedlenie w poziomie gry naszych drużyn. Kiedy zaczynałem grać, to w Europie reprezentowały nas Kędzierzyn i Częstochowa, na tym koniec. Przy dobrych wiatrach te drużyny prezentowały się z niezłej strony, ale nic wielkiego nie osiągały. Kędzierzyn raz zdobył brązowy medal Ligi Mistrzów na turnieju w Opolu, co było wielkim wydarzeniem, dużą niespodzianką. Z biegiem lat polskie drużyny coraz częściej grały w Final Four, odgrywały duże role, zdobywały medale. Teraz w Lidze Mistrzów regularnie grają trzy nasze zespoły. Na bardzo dobrym poziomie. Do PlusLigi trafiają światowe gwiazdy. To efekt większych możliwości finansowych. Liga jest bardziej atrakcyjna, bardziej profesjonalna, zagraniczni zawodnicy widzą, że jest mocna, fajna, wszyscy uważają ją za trzecią siłę w Europie. Ze świetnymi kibicami, z mocną telewizją, która pokazuje praktycznie wszystkie mecze.

Cała rozmowa Łukasza Jachimiaka w serwisie sport.pl

źródło: sport.pl

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, PlusLiga

Tagi przypisane do artykułu:
, , ,

Więcej artykułów z dnia :
2020-09-12

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved