Cuprum Lubin przegrało po tie-breaku w Zawierciu, ale pokazało się z dobrej strony. – To jest zupełnie inne granie. Hala w Zawierciu jest specyficzna, a kibice bardzo głośni. Cieszy nasza bardzo dobra gra, choć przestoje w końcówkach dwóch setów ustaliły końcowy wynik i to boli, bo przestoje to nasza bolączka. Jest jednak potencjał w tym sezonie – powiedział po meczu Wojciech Ferens.
Sytuacja kadrowa w Lubinie nie jest łatwa, ale zespół pokazał, że można walczyć niemal nie robiąc zmian. – Mamy takie warunki, a nie inne. Jesteśmy profesjonalistami i nie składamy broni. Pokazaliśmy pazur i grę drużynową. Zmiany jakiekolwiek by nie były, zawsze coś wnoszą i ja jestem dumny z chłopaków, bo nie mamy łatwej sytuacji – dodał przyjmujący Cuprum.
Następny mecz lubinianie rozegrają u siebie z GKS-em, w którym obecnie mamy do czynienia z zakażeniem koronawirusem części zawodników i na tę chwilę zdolnych do gry jest ośmiu zawodników. Siatkarz Cuprum nie lekceważy jednak przeciwnika. – Ja bym się powstrzymywał przed prognozami. Katowice pokazały na początku bardzo dobrą siatkówkę. Musimy być nastawieni od początku agresywnie na przeciwnika, bo są nieobliczalni i czeka nas trudny mecz – zakończył Ferens.
źródło: inf. własna, polsatsport.pl