– Wynik wielokrotnie usprawiedliwia działania, które nie do końca są zgodne z duchem sportu. Albo tak wyglądają, choć rzeczywiście mają podłoże wydolnościowo-medyczne. Żaden trener celujący w medal, gdy będzie w sytuacji: „Albo dam odpocząć danemu graczowi, albo mi się rozpadnie”, nie będzie szachował zdrowiem zawodnika, ponieważ będzie go interesował główny cel. Stara zasada – cel uświęca środki. A w siatkówce nie ma remisów – zauważył Witold Roman.
Jeszcze kilka kolejek temu PGE Skra Bełchatów miała tylko matematyczne szanse na awans do fazy play-off. Bełchatowianie w ostatnim czasie zaprezentowali zupełnie inną twarz. Po wygraniu 3:1 w Radomiu w kolejnych meczach zdobyli komplet punktów w Kędzierzynie-Koźlu i wygrali 3:2 z Jastrzębskim Węglem. Obecnie do ósmego miejsca tracą cztery punkty, ale Stal ma o jeden mecz rozegrany więcej. – Skra robi wszystko, aby się odbudować i chociaż trochę uratować ten sezon. Gdybyśmy mieli przed jego rozpoczęciem podać grupę najmocniejszych zespołów, to jednym tchem byśmy ją tam wymienili. Jej zawodnicy będą chcieli jeszcze pokazać grę adekwatną do swoich możliwości, a druga sprawa, że niektórym kończą się kontrakty. Po takim sezonie bardzo ciężko jest znaleźć nowego pracodawcę. Mobilizacja Skry może być niebezpieczna dla niektórych. ZAKSA, Jastrzębie czy Resovia pewnie się jej nie boją. Ale z takiej „ostrożności procesowej” raczej też woleliby się z nią pewnie nie spotkać w ćwierćfinale, bo to przeciwnik, który potencjalnie może wygrać z każdym – ocenia Witold Roman.
Podobnie jak w poprzednich latach, ostatnia kolejka nie jest rozgrywana w jednym czasie. Niektóre zespoły mogą jeszcze zająć różne miejsca. W związku z tym pojawiają się pytania o możliwość odpuszczania meczów, by uniknąć konkretnych przeciwników. – Moim zdaniem można się spodziewać kombinacji. Trenerzy będą dostosowywać taktykę do sytuacji. Nie powiedzą tego wprost, bo nikt nie może tego przyznać otwarcie, ale na pewno będą myśleć przede wszystkim o własnym interesie. I jeśli rzeczywiście będzie taka sytuacja, że będą mogli uniknąć Skry, to sądzę, że będą się ku temu skłaniali. Tak na wszelki wypadek. Jak mamy opcję wjechania windą lub wejścia po schodach, to dlaczego nie wybrać windy? – pyta retorycznie olimpijczyk z Atlanty.
Witold Roman zwrócił uwagę na to, że najważniejszy jest wynik na koniec sezonu a nie rezultaty poszczególnych meczów. – Jeśli drużyna znajdzie się tam, gdzie docelowo miała być, to wszyscy zapomną o przegraniu takiego spotkania. I jeszcze będą uważali, że to było po prostu świetne zagranie. Wynik wielokrotnie usprawiedliwia działania, które nie do końca są zgodne z duchem sportu. Albo tak wyglądają, choć rzeczywiście mają podłoże wydolnościowo-medyczne. Żaden trener celujący w medal, gdy będzie w sytuacji: „Albo dam odpocząć danemu graczowi, albo mi się rozpadnie”, nie będzie szachował zdrowiem zawodnika, ponieważ będzie go interesował główny cel. Stara zasada – cel uświęca środki. A w siatkówce nie ma remisów – zakończył.
źródło: sport.pl