Chociaż pierwszoligowiec ze Świdnika nie zdołał zdobyć brązowego medalu, Avia cały sezon może zaliczyć do udanych. – Wszyscy zasłużyli na odpoczynek fizyczny i psychiczny. Ten sezon był naprawdę męczący pod każdym względem. Do końca maja trenujemy, to będzie okres roztrenowania. Później chłopcy dostają wolne przede wszystkim na to, żeby się wyleczyć, żeby w pełni zdrowia wrócić – powiedział trener Witold Chwastyniak.
Polski Cukier Avia Świdnik zakończyła sezon na 4. miejscu. Za sporą niespodziankę uznawane było ćwierćfinałowe zwycięstwo świdniczan z Gwardią.
– Liga była bardzo wyrównana i każdy z każdym mógł wygrać. Oni mieli na sobie presję, a my nie mieliśmy praktycznie żadnej. Swój cel osiągnęliśmy i graliśmy całkowicie bez presji. Gwardia od początku pompowała balonik, chcieli awansować do PlusLigi. My nie byliśmy na straconej pozycji, bo mimo że przegraliśmy dwa mecze w lidze, to wiedzieliśmy, że przynajmniej ten u nas był najsłabszy w naszym wykonaniu i niewiele potrzeba aby ich ograć, wystarczy zagrać na swoim przyzwoitym poziomie i to chłopcy zrobili – stwierdził trener Witold Chwastyniak. – Przyjeżdżając tutaj wiedzieliśmy, że Gwardia zagra dużo lepsze spotkanie, drugi raz tak słabo nie zagrają. Zagrali lepiej, ale to nie wystarczyło, żeby nas pokonać, bo byliśmy w bardzo dobrej dyspozycji – dodał.
W półfinale Avia zmierzyła się z MKS-em Będzin. Niespodziewanie rywalizacja rozpoczęła się od porażki 2:3 będzinian we własnej hali. W kolejnych meczach zespół ze Świdnika nie zdołał jednak pójść za ciosem. – Każdy miał w głowie, że wygrywając u siebie, możemy być w finale ligi, ale nie napalaliśmy się na to, żeby za wszelką cenę nakładać na siebie presję i wchodzić do finału, ponieważ też wiemy, że grając na luzie, gra się nam lepiej. Nie gra nam się dobrze, gdy jesteśmy w roli faworyta. Szkoda, że nie wyszło w tym drugim meczu u nas, bo uważam, że to była nasza największa szansa. Później zeszło z nas ciśnienie. Szkoda, że się nie udało, ale będzinianie byli lepszą drużyną i zasłużenie wygrali – powiedział Tomasz Kuś.
Grana do trzech zwycięstw rywalizacja o brązowy medal była jednostronna. Świdniczanie w żadnym z trzech spotkań nie ugrali seta. W ostatnich meczach szkoleniowiec miał do dyspozycji niewielu zawodników. – Dopadły nas kontuzje, skład został zdziesiątkowany. Było widoczne to, że sezon jest długi, męczący i kontuzje nas wymęczyły. To była wyłącznie walka z samym sobą – przyznał Przemysław Toma.
– To są ogromne obciążenia. Kontuzje takie jak ma Bartek Żywno czy Szymek Seliga, gdzie są zerwane więzadła krzyżowe, to chwila, moment, krzywe postawienie stopy. To niezależne od nikogo, pech. To są kontuzje typowo siatkarskie, na które nikt nie ma wpływu. Z kontuzją Kamila Kosiby liczyliśmy się, zaryzykowaliśmy, bo przed meczem z siedlczanami Kamil nabawił się naciągnięcia łydki, to już było nawarstwienie się obciążenia przez cały sezon i liczyliśmy się z tym, że coś może się wydarzyć, bo nie było czasu na zaleczenie urazów, mikrourazów, nie było czasu na nic. Takie kontuzje jak Kuby Urbanowicza (zbite biodro), to się zdarza. To już nie można nazwać kontuzją, gdy Mateusza Rećko dopadł wirus… To był ciężki sezon – opowiedział o sytuacji zdrowotnej zespołu szkoleniowiec Avii.
Świdniczanie przez cały sezon mogli liczyć na głośne wsparcie swoich kibiców. – Powiem szczerze, że na początku sezonu, gdy poprzedni graliśmy praktycznie cały bez kibiców, czuliśmy się nawet onieśmieleni tym dopingiem i czasami to nawet nas trochę blokowało, ale z biegiem czasu doceniamy wkład kibiców w ten sukces, bo naprawdę były takie mecze, że to dzięki nim udało się osiągnąć dobry wynik – przyznał Kuś.
Po udanym sezonie włodarze klubu panują pozostawić trzon zespołu i dokonać jedynie kosmetycznych zmian. – Wszyscy zasłużyli na odpoczynek fizyczny i psychiczny. Ten sezon był naprawdę męczący pod każdym względem. Do końca maja trenujemy, to będzie okres roztrenowania. Później chłopcy dostają wolne przede wszystkim na to, żeby się wyleczyć, żeby w pełni zdrowia wrócić. Odpocząć od siatkówki, żeby z chęcią gry wrócić w połowie lipca czy pod koniec lipca, jeszcze nie wiemy, w jakiej formie będzie liga i kiedy zaczynamy, ale w ciągu najbliższych tygodni to się wyjaśni. Wszyscy zasługują na odpoczynek i wszyscy się na niego udamy – zakończył Chwastyniak.
źródło: opr. własne, Świdnik TV