Reprezentacja Polski w swoim pierwszym meczu w turnieju Ligi Narodów w Gdańsku w pięciu setach pokonała Iran. Spotkanie było trochę szarpane, a trener Nikola Grbić testował różne rozwiązania. Brak kontuzjowanego Aleksandra Śliwki mocno odbił się zawodnikach. – Kiedy jeden z zawodników jest kontuzjowany, bez względu na to czy przerwa jest krótka czy długa, czy chodzi o palce czy o stopę, to zawsze wpływa na całą drużynę. Dlatego trener prosił nas, żeby każdy z nas dał z sobie trochę więcej – powiedział Wilfredo Leon.
Wilfredo Leon – do wyboru, do koloru
Kontuzja Aleksandra Śliwki mocno wpłynęła na reprezentację Polski. Nowym kapitanem musiał zostać Jakub Kochanowski, a dodatkowo trenerowi polskiej kadry odpadała jedna z opcji. To Śliwka maił być bowiem jedną z opcji na pozycji atakującego. W spotkaniu z Iranem na tej pozycji testowany był Wilfredo Leon, który potem również wystąpił na swojej nominalnej pozycji. – Dobrze się czułem. Powiedziałem trenerowi, że bez względu na to, gdzie mnie będzie potrzebował, będę dostępny i postaram się być gotowy. Mam nadzieję, że wypadłem dobrze – skomentował Wilfredo Leon i dodał: – Są sytuacje, które pojawiają się dopiero w trakcie meczu, a ja byłem gotowy – podsumował pytano o to czy był przygotowany na takie rozwiązanie.
Tie-break ustawiony
Między innymi w piątym secie spotkania Polska – Iran Leon grał już na przyjęciu, a jego początek ustawiły zagrywki gwiazdy reprezentacji Polski. – Nie, myślę, że wtedy wyglądałoby to tak samo, tylko może wynik byłby bardziej wyrównany – ocenił swoją dyspozycję w polu serwisowym Leon.
Bez kapitana
Kontuzji w trakcie treningu przed spotkaniem z Iranem nabawił się Aleksander Śliwka. Pod nieobecność Bartosza Kurka, który również nie jest w pełni zdrowy, miał pełnić rolę kapitana. Brak Śliwki mocno poruszył pozostałych zawodników. – Jest ciężko. Kiedy jeden z zawodników jest kontuzjowany, bez względu na to czy przerwa jest krótka czy długa, czy chodzi o palce czy o stopę, to zawsze wpływa na całą drużynę. Dlatego trener prosił nas, żeby każdy z nas dał z sobie trochę więcej, bo nie ukrywamy tego, że Olek to siatkarz, którego potrzebujemy. Jest trudno, ale nie jesteśmy w stanie tego zmienić – powiedział zasmucony Leon.
Bez sentymentów
W drugim dniu gdańskiego turnieju Ligi Narodów biało-czerwoni zmierzą się z Kubą, w której kilkanaście lat temu występował Leon. – Dla mnie mecz z Kubą to nie będzie problem. Ja już to mówiłem – jestem po prostu Polakiem i reprezentuję Polskę. Mam ogromny szacunek do moich byłych kolegów i sztabu szkoleniowego kubańskiej reprezentacji, ale gram dla Polski. Jak to mówi trener – mamy robotę do wykonania i tyle – zapowiedział Wilfredo Leon. Spotkanie z reprezentacją Kuby w czwartek, 17 lipca o 20:00.