– Drugi rok jestem w kadrze. Myślałem, że będzie on lepszy, bo zagramy na igrzyskach, ale zostały przełożone. W reprezentacji czuję się bardzo dobrze, jest tu świetna atmosfera. Od samego początku nie mam problemu z aklimatyzacją w drużynie. Cieszę się, że po trzech miesiącach w domu mogę przebywać i pracować z chłopakami – powiedział Wilfredo Leon, komentując swój pobyt w kadrze Vitala Heynena.
Polski przyjmujący nie ukrywa, że z przyjemnością wraca do sportu, ale widzi również pozytywy w przymusowym pobycie w domu podczas pandemii. – Czas kwarantanny bardzo mi się dłużył. Spędzałem go z dziećmi, a kiedy była możliwość trenowałem. Miałem szansę obserwować pierwsze kroki mojej córki i to było wspaniałe, bo na co dzień nie mam takiej możliwości. To pozytywne, bo z jednej strony koronawirus zabrał nam możliwość uprawiania sportu, ale dał czas dla rodziny.
Leon w wywiadzie wraca również do swoich początków w siatkówce. – Zacząłem grać w siatkówkę mając dziewięć lat, ale treningi rozpocząłem w wieku sześciu, siedmiu lat. Na Kubie chodziłem do normalnej, publicznej szkoły. Obok miejsca gdzie mieszkałem było boisko, na którym można było grać amatorsko, ale też były treningi można powiedzieć, że trochę bardziej zaawansowane. Moja mama zarekomendowała mnie trenerowi, a ja się zgodziłem. Bardzo mi się to spodobało i postanowiłem zostać w siatkówce i grać.
Gołym okiem widać, że siatkarz podporządkowuje dzień treningom i regeneracji, żeby później dobrze funkcjonować na boisku. – Wszystko zaczyna się w głowie. Stawiam sobie wysokie cele i pracuję na niego. Dopóki go nie osiągnę, nie mogę spocząć na laurach. Robię treningi, regeneruję się u fizjoterapeutów, staram się jak najwięcej przebywać z kolegami, bo komunikacja jest bardzo ważna. Ogólnie rzecz biorąc, cały czas ćwiczę.
Z boku wydaje się, że Wilfredo Leon to niezwykle spokojny i opanowany siatkarz, ale on sam przyznaje, że zdarza mu się wybuchać. – Staram się być spokojny i kontrolować emocje, ale czasem się denerwuję na boisku. Jestem w końcu normalnym człowiekiem. Odczuwam emocje na boisku, czasem chce się zrobić coś więcej, czasem ktoś po drugiej stronie siatki prowokuje. To nie jest tak, że stoję spokojnie i mówię sobie, że po prostu gramy mecz i nic się nie dzieje.
Na koniec zawodnik opowiedział o swoich sposobach na osiąganie sukcesów, a także o celach i planach na najbliższy sezon. – Motywację i energię do gry daje mi wyznaczanie sobie celów. Jeżeli osiągnę dany cel, za chwilę go zmieniam i skupiam się na następnym. To co osiągnąłem staje się przeszłością i liczy się tylko to, co mogę zrobić w przyszłości. Dzięki temu, że cały czas zakładam sobie, co chcę osiągnąć, nie spada mi motywacja, energia i chęć do pracy. Cel na przyszły sezon jest prosty – w klubie wygrać wszystko. bo w tym roku wygraliśmy tylko superpuchar. Jeżeli chodzi o reprezentację to chciałbym wygrać Ligę Narodów, a najważniejszym moim celem na przyszłość są igrzyska olimpijskie.
źródło: Polska Siatkówka