– Ci, którzy chcą, żebym w każdym meczu grał wybitnie, muszą pamiętać, że jestem nie tylko zawodnikiem, lecz także zwykłym człowiekiem. Nie jestem z kosmosu – powiedział w rozmowie z Markiem Żochowskim na łamach Super Expressu Wilfredo Leon, który rozegrał pierwszy mecz w Lidze Narodów.
Wilfredo Leon przez jeden sezon współpracował z Nikolą Grbiciem w Sir Safety Perugia, ale dopiero od kilku tygodni obaj panowie rozpoczęli wspólną drogę w kadrze. Przed Leonem sporo pracy, aby wywalczyć sobie miejsce w drużynie, bowiem akurat na pozycji przyjmującego w reprezentacji konkurencja jest bardzo duża. – Znam trenera z klubu, obecnie jesteśmy w nowej sytuacji, ale nie było nerwów w związku z pierwszym meczem w jego drużynie. Dla mnie teraz każde spotkanie będzie ważne, bez względu na stawkę. Chodzi o miejsce w zespole i moje indywidualne cele. Trzeba się zaadaptować do pracy z trenerem kadry i kolegami. Robiliśmy trochę elementów taktycznych, niektóre są dla mnie nowe. A co do samego Grbicia, jest cierpliwy, nie krzyczy, nie denerwuje się – podkreślił Wilfredo Leon.
Przed biało-czerwonymi sporo meczów, bo będą grali nie tylko w Lidze Narodów, ale też w mistrzostwach Europy oraz olimpijskich kwalifikacjach. Pierwszym z mniejszych celów jest dla nich turniej finałowy Ligi Narodów, który w drugiej połowie lipca odbędzie się w Gdańsku. – Na każdy mecz mamy wychodzić z najlepszą formą, ale nasz top mamy osiągnąć na turniej finałowy Ligi Narodów – ocenił polski przyjmujący.
Wilfredo Leon rozegrał już towarzyski mecz w Płocku z Argentyńczykami, a w Rotterdamie pojawił się w wyjściowym składzie biało-czerwonych na mecz z Niemcami. Choć był najczęściej punktującym zawodnikiem, bo zdobył 19 punktów, to – podobnie jak cała nasza drużyna – spisał się w tym meczu przeciętnie. – Każdy ma prawo do swojej opinii, ale jeśli ktoś się spodziewa, że mam ciągnąć ten, zespół, to takie słowa mnie tylko motywują. Ja na to patrzę tak, że gdyby ludzie nie mieli wobec mnie oczekiwań, to by znaczyło, że nie prezentuję wystarczająco dobrego poziomu. Ci, którzy chcą, żebym w każdym meczu grał wybitnie, muszą pamiętać, że jestem nie tylko zawodnikiem, lecz także zwykłym człowiekiem. Nie jestem z kosmosu. Pracuję jak każdy. Jak ktoś napisze, że grałem kosmicznie, to się śmieje. Cieszy mnie to, ale z drugiej strony wcale nie denerwuję się, jeśli ktoś uzna, że wypadłem słabo – zakończył Leon.
źródło: inf. własna, Super Express