Brązowy medal mistrzostw świata dzieli oczywiście opinię publiczną. Z jednej strony są głosy, że trzeba się cieszyć z podium, bo wiele drużyn potknęło się dużo wcześniej i wróciło z niczym. Z drugiej strony są opinie, że jechaliśmy tam po złoto i brązowy medal, to tylko nagroda pocieszenia. Wilfredo Leon jasno komentuje występ reprezentacji. – Na dzień dzisiejszy zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy.
Nie cichną komentarze po mistrzostwach świata. Głos w sprawie wyniku reprezentacji zabrał prezes Sebastian Świderski. Również gwiazda polskiej kadry Wilfredo Leon ocenił występ naszej kadry na światowym czempionacie.
Chcieliśmy złota – szanujmy brąz
Leon jasno dał do zrozumienia, że jechaliśmy na turniej zdobyć mistrzostwo, ale te plany trzeba było zweryfikować i brąz też trzeba uszanować. – Musimy docenić ten brązowy medal. Zdecydowanie chcieliśmy zdobyć złoto, ale było kilka takich sytuacji, w których uciekała nam nie tyle dyspozycja, co możliwość korzystania z niektórych zawodników. To też trudne dla trenera, żeby w takiej sytuacji zrobić zmiany i zaplanować taktykę. Ja czuję się jednak uspokojony tym, że w ogóle mamy medal, bo było sporo drużyn, które nie dotarły nawet do półfinału. Było kilku kandydatów do złotego medalu, których nie było w turnieju już po fazie grupowej lub pierwszej rundzie play-off.
Chłodna ocena przychodzi po kilku dniach
– W naszej sytuacji tym bardziej teraz doceniam ten medal. Na gorąco ma się inną perspektywę, a dzisiaj myślę, że ci zawodnicy, którzy z marszu musieli zagrać od razu w półfinale i w meczu o medal, naprawdę nie mieli łatwo. Po drugie proszę zobaczyć, że nagle nie mamy jednego, dwóch, trzech zawodników, ale reszta na to reaguje i na końcu robimy wynik. Czy jest on wystarczający, czy nie – to już każdy będzie miał swoją ocenę. Ja nie jestem od tego specjalistą. Jestem zawodnikiem, który też chciał osiągnąć więcej, ale na dzień dzisiejszy zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy – ocenił Leon.
Szanse powinny być bardziej wyrównane
Wilfredo Leon na koniec odniósł się do systemu rozgrywek. Jedyne co mu w nim nieco przeszkadza, to rozgrywanie najważniejszych meczów dzień po dniu. To sprawia, że drużyna, która gra swój mecz wcześniej, ma więcej czasu na regenerację przed kluczowymi spotkaniami. – System mistrzostw mi się podobał. Jedyne co bym zmienił, to odstępy między meczami, żeby były takie same przez całe mistrzostwa, bo w fazie grupowej gramy co trzy dni, a później półfinał i finały dzień po dniu. Teraz jedna drużyna ma więcej czasu na regenerację, a druga mniej i to jest trochę problematyczne.