Tunezyjscy siatkarze zagrali przeciwko Polakom w 1/8 finału mistrzostw świata bez swojego najlepszego zawodnika. Wassim Ben Tara ma polskie korzenie i obywatelstwo, ale teraz przez to nie ma go w kadrze kraju, w którym się urodził. – To dla mnie przykład sportowca, który lubi i zarazem chce pracować na treningach, a przez to cały czas podnosi swój poziom siatkarski i prezentuje się z roku na rok coraz lepiej – mówi o Anisie jego kuzynka, a także siatkarka Developresu Bella Dolina Rzeszów, Katarzyna Bagrowska.
Wassim Ben Tara to zawodnik PSG Stali Nysa, który jeszcze rok temu grałby na mistrzostwach świata w barwach Tunezji. Był najlepszym atakującym mistrzostw Afryki i liderem zespołu, który teraz zmierzy się w meczu 1/8 finału mundialu z polskimi siatkarzami. Zmienia jednak macierzystą federację na polską i dlatego nie może grać już dla Tunezji, także na odbywających się obecnie MŚ.
Czy żałuje? Pewnie nie, bo zaplanował sobie życie w Polsce i deklaruje nawet gotowość, gdyby zwrócił się po niego trener Nikola Grbić. O to może być trudno – nie dość, że kolejka do gry w kadrze ogromna, to jeszcze musiałoby w niej zabraknąć Wilfredo Leona, bo przepisy FIVB nie pozwalają na dwóch zawodników ze zmienionym obywatelstwem sportowym. Ale w PlusLidze nie musi już dłużej grać jako obcokrajowiec, co zwiększa jego szanse na zmieszczenie się w składach silnych drużyn przy dobrej formie.
W Tunezji zawodnicy muszą grać w lokalnych klubach aż do 30. roku życia. To przepis, którego nie rozumie i nie lubi tam większość zawodników, ale pomimo sprzeciwu nie udało się go tam zlikwidować. Wassim Ben Tara miał trochę szczęścia. – Jak miałem 18 lat, dostałem ofertę z Francji, z Lyonu. Nie miałem wtedy jeszcze podpisanego kontraktu ani licencji. A jeśli ich nie masz, możesz grać w zagranicznym klubie. Gdybym chciał to zrobić, mając podpisaną umowę, zostałbym ukarany dwuletnią dyskwalifikacją – powiedział w wywiadzie z WP Sportowe Fakty. Po przenosinach do Francji spędził tam sześć lat w trzech klubach – Lyonie, Chaumont i Ajaccio, a następnie przeniósł się do Polski, gdzie obecnie gra w PSG Stali Nysa.
Przenosiny nie były bezpodstawne. Ben Tara ma tu część rodziny – jego mama była Polką. Poza tym zaczął grać w siatkówkę nie tylko ze względu na to, jak popularna była w jego rodzinie – grali w nią także jego bracia, ale głównie przez to, że zobaczył, co w meczu przeciwko jego Tunezji w 2006 roku robił Sebastian Świderski, obecny prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Opisuje go jako swoją wielką inspirację.
– Anisa poznałam w 2010 roku, przyleciał latem na dłuższe wakacje do Polski – mówi Sport.pl kuzynka siatkarza Katarzyna Bagrowska. – Stał się moim partnerem do odbijania piką, spędzaliśmy wtedy dużo czasu zarówno na podwórku, jak i boisku szkolnym na graniu w siatkówkę. Mama czy też babcia dość często się kontaktowały i nadal kontaktują z mamą Anisa. Od małego była świadomość, że mamy rodzinę w Tunezji, nie było to dla mnie niespodziewane, a normalne – wspomina.
Więcej w serwisie sport.pl
źródło: sport.pl