– Jestem z tej drużyny bardzo dumna. To fantastyczne dziewczyny, na których można polegać. Każda wykonała kawał dobrej roboty, zwłaszcza w meczach finałowych. Jestem szczęśliwa, ale jednocześnie jest mi przykro, bo się rozstajemy – powiedziała Strefie Siatkówki po zdobyciu mistrzostwa Polski wzruszona Iga Wasilewska, środkowa Chemika Police.
DUMA Z DRUŻYNY i TRUDNE ROZSTANIA
Siatkarki Chemika Police w piątkowy wieczór po raz trzeci w finale pokonały PGE Rysice Rzeszów. Zawiesiły także na swoich szyjach złote medale mistrzostw Polski. – Ten złoty medal nie jest dziełem przypadku, jest to trofeum zdobyte bardzo ciężką pracą wykonaną przez cały zespół. Od pierwszego dnia, gdy się spotkałyśmy ta drużyna miała jeden cel. Wszystko, co się działo wokół starało się nas rozproszyć, ale my się nie dałyśmy – podkreśliła po meczu Iga Wasilewska.
Problemy finansowe klubu nie są tajemnicą. Wiemy, że większość siatkarek ma już nowe kluby. Zawodniczki jednak do końca skupiły się na walce o mistrzostwo Polski. – Jestem z tej drużyny bardzo dumna. To fantastyczne dziewczyny, na których można polegać. Każda wykonała kawał dobrej roboty, zwłaszcza w meczach finałowych. Jestem szczęśliwa, ale jednocześnie jest mi przykro, bo się rozstajemy. Trzymam za nie mocno kciuki, bo każda z osobna jest wspaniała, a razem to już brak słów – powiedziała wzruszona Iga Wasilewska. – To był ciężki sezon. Siatkówka jest taka, że z jednej strony łamie serce i rozczarowuje, a z drugiej daje takie pozytywne emocje, które będę wspominała do końca życia. To był kolejny sezon, który wiele mnie nauczył – dodała.
Zespołowość to był zdecydowanie klucz do sukcesu Chemika. – Gdyby nie to, to nie udałoby się stworzyć czegoś tak spektakularnego. Sportowo byłyśmy mocne i to każdy wiedział, ale ta chemia w zespole to była taka nasza opoka w trudniejszych momentach. Na tym bazowałyśmy, gdy nie było łatwo – podkreśliła Wasilewska.
RYWALKI PODJĘŁY WALKĘ
W dwóch pierwszych meczach dominacja Chemika była bezdyskusyjna. W trzecim jednak walki było najwięcej. – Mecz był bardzo ciężki, szarpany z obu stron. Nie brakowało błędów, które wybijały z rytmu. Ciężar emocjonalny tego spotkania był wysoki. Rysice podjęły walkę i brawo dla nich. My jednak mimo nieco słabszej dyspozycji byłyśmy lepsze. Na przełomie całego finału nasza przewaga wydaje mi się nie podlegała dyskusji – oceniła środkowa Chemika.
Do końca ważyły się losy czwartego seta, ostatecznie jednak Chemik zachował zimną krew w końcówce. – Do ostatniej piłki byłyśmy w niepewności. Śmiałyśmy się z dziewczynami, że było 22:22, a medale już czekały w kącie. Wierzyłyśmy jednak i zachowałyśmy zimną krew w końcówce – przyznała Wasilewska.
Teraz policzanki mają czas na zasłużony odpoczynek, zarówno fizyczny, jak i mentalny. – To jest jedyne o czym teraz marzę, pojechać na plażę i nic nie robić – przyznała Iga Wasilewska. Latem jednak zamierza pograć w siatkówkę na plaży. – Oczywiście, że tak. Siatkówka plażowa to jest coś, co daje dużo radości, więc jak najbardziej latem w nią pogram.
Zobacz również:
Martyna Grajber-Nowakowska: Niesamowite uczucie
źródło: inf. własna