– Dawno nie zdarzyło nam się przegrać trzech meczów, ale cieszmy się, że biało-czerwoni zameldowali się w Final Four Ligi Narodów. Jeśli awansujemy do finału, to można będzie pozytywnie ocenić ich występ w tym turnieju – powiedział Waldemar Wspaniały, były selekcjoner reprezentacji Polski.
W ostatnim swoim meczu fazy grupowej Ligi Narodów Polacy musieli uznać wyższość Francuzów. Przegrali z nimi 2:3, a mecz nie był równym widowiskiem. – Zarówno po Francuzach, jak i po naszych zawodnikach widać już zmęczenie psychiczne i fizyczne, choć momenty dobrej gry z jednej i drugiej strony oczywiście się pojawiały. Wynika to z faktu zamknięcia w jednym miejscu, bo da się odczuć, że wszyscy mają już trochę dosyć tej formuły. Kryzys było widać po obu ekipach – wskazał były selekcjoner reprezentacji Polski Waldemar Wspaniały.
Podopieczni Vitala Heynena rozegrali po raz pierwszy w tym turnieju tie-breaka, ale widać było, że obie drużyny są już zmęczone intensywną rywalizacją, która trwa od kilku tygodni. – Dobra gra przeplatała się z gorszą, o czym świadczy na przykład początek tie-breaka, w którym daliśmy się złapać trzykrotnie na bloku, w tym dwa razy na pojedynczym. Można było się też spodziewać, że na boisku zobaczymy pierwszą szóstkę, w której zabrakło tylko Pawła Zatorskiego. W grze Francuzów było nieco więcej zabawy, ale generalnie to był śmiech przez łzy. Trener Vital Heynen powinien być zadowolony, bo chciał spotkania trwającego pięć setów. Chyba jednak nie spodziewał się, że to polska reprezentacja będzie schodzić z boiska pokonana – skomentował Wspaniały.
W fazie grupowej biało-czerwoni ponieśli trzy porażki, ale jeśli osiągną sukces w Rimini, to nikt o nich nie będzie pamiętał. – Dawno nie zdarzyło nam się przegrać trzech meczów, ale cieszmy się, że biało-czerwoni zameldowali się w Final Four Ligi Narodów. Jeśli awansujemy do finału, to można będzie pozytywnie ocenić ich występ w tym turnieju. Muszę jednak stanowczo podkreślić, że od początku zgłaszałem zastrzeżenia co do systemu gry, który zakładał rozegranie tak dużej liczby meczów i to na miesiąc przed igrzyskami olimpijskimi – zakończył Waldemar Wspaniały.
źródło: opr. własne, przegladsportowy.pl
