Tegoroczny finał ligi czeskiej siatkarzy będzie pojedynkiem dwóch najlepszych drużyn części zasadniczej. Przeciwnikiem Jihostroj, który zapewnił sobie awans do półfinału bez ani jednej porażki w play-off, będzie drużyna z Karlowych Warów – klub Łukasza Wiese.
W play-off męskiej ekstraklasy UNIQA wszystko potoczyło się zgodnie z wcześniejszymi założeniami. Najlepsze drużyny walczyły zarówno o półfinały, jak i o finał. W nim zagrają faworyci. Jihostroj został pierwszym finalistą, po tym jak szybko wyeliminował Duklę Liberec. Następnie czekali na zwycięzcę rywalizacji ekip z Karlowych Warów i Pragi. – Spodziewaliśmy się, że pojedziemy do Karlowych Warów. Myślę, że ta drużyna była zdecydowanym faworytem tej rywalizacji – przyznaje asystent trenera Jihostroju Tomáš Skolka.
ČEZ Karlovarsko potrzebował czterech meczów, by w półfinale pokonać Lvi Praga. W ostatnim meczu tej serii ekipa Łukasza Wiese wygrała 3:1. – Największą bronią ČEZ Karlovarsko jest zagrywka, którą zdominował rywali. Drużyna z Pragi miała ogromne przestoje w przyjęciu i nie wytrzymała presji ich zagrywki – zauważa Skolka, który do finału badał grę potencjalnych przeciwników Jihostroj. Jihostroj i ČEZ Karlovarsko były już przed sezonem uznawane za największych kandydatów do tytułu. Obie drużyny mają dobrą kadrę, a w finale zapewnią atrakcyjną siatkówkę.
W Czeskich Budziejowicach zdają sobie sprawę z tego, że siatkarze z Karlowych Warów będą bardzo niebezpieczni, zwłaszcza w ataku. – Mają za sobą bardzo dobre półfinały. Niezmiennie dobre występy notuje Łukasz Wiese, ale w Karlowych Warach jest więcej dobrych atakujących. Na przykład Patrik Indra to bardzo silny zawodnik – zwraca uwagę Skolka na Indrę, który jest zawodnikiem leworęcznym.
Łukasz Wiese był jedną z kluczowych postaci półfinałowej rywalizacji. W pierwszym meczu Polak zdobył 13 punktów, w tym trzy asami serwisowymi, w drugim – przegranym dołożył ich osiem. W kolejnym polski zawodnik punktował 10 razy, natomiast w ostatnim starciu dziewięć.
Po części zasadniczej Jihostroj i ČEZ uzyskały taką samą liczbę punktów. Jeden set zdecydował o tym, że rywalizacja finałowa rozpocznie się w Karlowych Warach. – Granie u siebie i na wyjeździe to naprawdę duża różnica. Dlatego zawsze do końca fazy zasadniczej walczymy o jak najlepszą pozycję w tabeli. Dwa lata temu, kiedy zdobyliśmy tytuł, ta przewaga własnego boiska została wyraźnie zademonstrowana – wspomina Tomáš Skolka.
źródło: cvf.cz, inf. własna