Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > Igrzyska Olimpijskie > Vital Heynen: Ten jeden mecz liczy się wyjątkowo

Vital Heynen: Ten jeden mecz liczy się wyjątkowo

fot. Klaudia Piwowarczyk

– Najpierw w tym ćwierćfinale trzeba się znaleźć, co jednak jest do zrobienia. Przyznam, że nie jestem najlepszy w patrzeniu na sprawy przez pryzmat historii, wolę spoglądać przed siebie – mówił tuż przed startem igrzysk olimpijskich trener polskiej kadry, Vital Heynen. W pierwszym meczu jego podopieczni zmierzą się z Iranem. 

Dlaczego nie trenowaliście do tej pory w ogóle w hali olimpijskiej Ariake?

Vital Heynen: – Była taka możliwość, kiedy byliśmy jeszcze w Takasaki. Uznaliśmy, że to nie jest dobry pomysł, żeby zbyt wcześnie przyjeżdżać do wioski. Woleliśmy pobyć jeszcze trochę z dala od zgiełku i stresu oraz dodatkowych zagrożeń związanych z koronawirusem. W Takasaki przynajmniej wszystko mieliśmy już przećwiczone, jeśli chodzi o zasady sanitarne. Zasada była taka, że każdy zespół, który chciał, mógł skorzystać z jednego treningu na olimpijskiej arenie w poniedziałek. W tym celu musielibyśmy pojawić się w wiosce dzień wcześniej. Trzeba było na coś się zdecydować, myśmy stwierdzili, że to nie jest niezbędne.

Co widzi lub wyczuwa pan w zachowaniu siatkarzy przed wielką imprezą? Wyczekiwanie, nerwy, może niepewność w oczach?

– Głównym problemem ostatnio była adaptacja do zmiany czasu. Niektórzy ciężko ją znosili. Jak zwykle tu i ówdzie pojawiają się rozmaite bóle i zawodnicy muszą walczyć ze swoimi organizmami. Nie są to jakieś poważne urazy, ale utrudniają życie. Początek pobytu w Japonii nie nastrajał dobrze, potem wyglądało to już lepiej. Jednak kilka dni przed pierwszym meczem wciąż nie widziałem w ich poczynaniach topowej formy. Reżim sanitarny i siedem godzin różnicy czasu nie poprawiają sytuacji, jeśli chodzi o przygotowania. Brakowało graczom świeżości, to na pewno. Z kolei fakt, że pozostawaliśmy z dala od olimpijskiej wioski sprawiał, iż nie czuło się wielkiej nerwowości. Nie było tych bodźców, które oddziałują mocno, gdy znajdujesz się w centrum imprezy. Nie czuliśmy się jeszcze częścią igrzysk. Nerwy mogą przyjść w ostatnich godzinach przed startem turnieju.

Ma pan w drużynie pięciu siatkarzy debiutujących w igrzyskach. Będzie im trudno?

– Nie umiem powiedzieć, nie rozmawiałem z graczami pod tym kątem. Na pewno mamy doświadczonych olimpijczyków i takich, dla których to pierwszy raz, to normalne. Dla kogoś takiego jak Kamil Semeniuk to z pewnością jest pewne wyzwanie. Inni mają na koncie sporo dużych imprez, może to być dla nich nieco łatwiejsze. Muszę zresztą powiedzieć, że w tej chwili bardziej skupiam się na technice i taktyce niż na innych aspektach.

Siatkarze często ostatnio powtarzali, że w Tokio ćwierćfinał będzie jak finał. To także pańskie odczucie?

– Tak. Nigdy w historii reprezentacja Polski siatkarzy nie wygrała ćwierćfinału igrzysk olimpijskich (gdy w 1976 r. w Montrealu Polacy wywalczyli złoto, obowiązywała inna formuła turnieju – red.). Musimy tę historię zmienić, a dokonać tego można jedynie zwyciężając w tej fazie turnieju. Ten jeden mecz liczy się więc wyjątkowo. Oczywiście najpierw w tym ćwierćfinale trzeba się znaleźć, co jednak jest do zrobienia. Przyznam, że nie jestem najlepszy w patrzeniu na sprawy przez pryzmat historii, wolę spoglądać przed siebie. Mogę powiedzieć pół żartem, że przecież nie wypadniemy raczej gorzej niż poprzednicy, bo do ćwierćfinału pewnie się dostaniemy. Żarty na bok, pomyślmy o tym, by zrobić w Japonii krok dalej.

Cała rozmowa w Super Expressie 

źródło: Super Express

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, Igrzyska Olimpijskie, reprezentacja Polski mężczyzn

Tagi przypisane do artykułu:
, ,

Więcej artykułów z dnia :
2021-07-23

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved