ŁKS Commercecon Łódź pewnie pokonał #VolleyWrocław i awansował do turnieju finałowego Pucharu Polski. Łódzkie siatkarki udowadniają z każdym meczem, że są faworytkami w walce o trofea. Atakująca, Valentina Diouf w rozmowie ze Stefą Siatkówki zdradziła jaki jest sekret zwycięstw w takich meczach jak ten pucharowy.
Mówi się, że grasz tak jak przeciwnik pozwala. To z pewnością można odnieść do dzisiejszego meczu, prawda?
– Trzeba przyznać, że ten mecz zależał przede wszystkim od tego jak my do niego podejdziemy. Powinnyśmy cisnąć od samego początku przede wszystkim w polu zagrywki. To nasz atut i nie możemy o nim zapominać. Udało się to zrobić, a do tego grałyśmy zgodnie z założeniami taktycznymi na bloku. Bardzo mnie to cieszy, bo pokazałyśmy że jesteśmy bardzo stabilnym zespołem. Musimy tak dalej pracować.
Trzeba szanować przeciwnika, ale różnica poziomu sportowego pomiędzy wami się uwidoczniła. Jak pozostać skoncentrowanym w trakcie takich meczów?
– Różnica poziomu sportowego się uwidoczniła, bo to my je odpowiednio naciskałyśmy. Kiedy w takich meczach przestaniesz to robić, często okaże się że przecież przeciwnik też umie grać w siatkówkę. To nie bez powodu jest drużyna najwyższej klasy rozrywkowej. Podczas takich meczów nie możesz się zrelaksować i odpuścić ani przez moment. Właśnie to jest sekret do takich zwycięstw.
Kalendarz jest bardzo napięty i już w niedzielę będziecie grały z Chemikiem. Po raz pierwszy od dawna jako faworyt. Czy to coś zmienia?
– To, kto stoi po drugiej stronie siatki liczy się do pewnego momentu. Musimy, tak jak mówiłam dalej ciężko pracować, zwłaszcza na treningach. Utrzymywać właściwy poziom cały tydzień, potem odpowiednio przeanalizować przeciwnika. Szanować go i wyjść na mecz z odpowiednim nastawieniem tak, jak robiłyśmy to do tego momentu.
Czyli fizycznie czujecie się gotowe?
– Jasne, że tak. Czujemy się dobrze i pracujemy ciężko także na siłowni. Treningi są tak prowadzone, że mogę się porównać do dobrze naoliwionej maszyny. Cały zespół taki jest.
Za chwilę mecz z Fenerbahce. Co jako ta bardziej doświadczona będziesz się starała dać drużynie?
– Oczywiście, że tak. Staram się to robić przed każdym meczem. Dawać spokój zespołowi i wywiązywać się z moich obowiązków na boisku. Stać mnie na to, bo taka jest moja rola w drużynie. Tak zrobię przed i w trakcie meczu z Fenerbahce. Wiem, że moje doświadczenie przyda się drużynie. Tak samo będzie z Chemikiem, Rzeszowem, czy Tarnowem. Moje nastawienie się nie zmienia.
Patrząc na was na boisku da się zauważyć, że Angelika Gajer jest jakby sercem tego zespołu. Dobre wrażenie odniosłam?
– Dobrze myślisz (śmiech – przyp.aut) to jest prawdziwe serduszko tego zespołu. Jest fantastyczna i zawsze stara się nas motywować. Zawsze ma na twarzy uśmiech i zawsze wspiera. To ktoś, kto w pewnych momentach dodaje ci siły. Moim zdaniem jest w drużynie kimś bardzo istotnym.
źródło: inf. własna