– Nie chcę myśleć za dużo o przyszłości, chcę być tu i teraz. Jestem zadowolony z życia, niedawno zostałem ojcem, mam kontrakt z Zawierciem do 2024 r. Chciałbym osiągnąć sukces z drużyną narodową na igrzyskach olimpijskich w Paryżu – mówi Uros Kovacević w rozmowie z serwisem Interia.pl o swoich planach na najbliższy czas.
Serb uważa PlusLigę za jedną z najmocniejszych na świecie. – Dodałbym jeszcze ligę rosyjską. Myślę, że do końca sezonu będzie trwała walka o poszczególne miejsca, co dla kibiców będzie bardzo interesujące.
Kovacević podkreślił, że w walkę o medale mistrzostw Polski może włączyć się jeszcze kilka drużyn, nie tylko te z TOP 4. – Projekt Warszawa gra ostatnio bardzo dobrze, Trefl Gdańsk to solidna drużyna. W zeszłym sezonie osiągnęliśmy wielki sukces, będę szczęśliwy, jeśli ten wynik powtórzymy w tym roku. Wiele solidnych drużyn, wielu dobrych zawodników, PlusLiga jest bardzo silna. Skra Bełchatów, który ma dobry skład jest dopiero na 11. miejscu, to świadczy o mocy polskiej ligi.
Uros Kovacević jest dwukrotnym mistrzem Europy. Z reprezentacją Serbii zdobył złoto w 2011 i 2019 r. Czy któryś z tych medali stawia wyżej? – 2011 r. był świetny, grał jeszcze mój starszy brat, za to ja wciąż byłem nastolatkiem, nie grałem prawie w ogóle. Ten turniej był czymś niesamowitym, a wisienką na torcie był finał w Wiedniu, gdzie mieszka wiele tysięcy Serbów, czuliśmy się jak w domu. Gdybym miał wskazać, to lepiej smakowało mistrzostwo z 2019 r., gdy byłem jednym z liderów drużyny i wiele ode mnie zależało.
Serb uznawany jest za jednego z najlepszych zawodników PlusLigi. Co sądzi o tej opinii? Znam swoją wartość, wiem, na co mnie stać, ale mam też w sobie wiele pokory. Jak mówiłem, w tej lidze jest wielu świetnych zawodników, każda drużyna ma takich, dla których kibice przychodzą do hal i tworzą świetną atmosferę – podkreślił.
*Cała rozmowa w serwisie Interia.pl
*Rozmawiał Maciej Słomiński
źródło: interia.pl