Rok Uroša Kovacevica nie należał do najbardziej udanych, ale na pewno zapadł mu w pamięć. Wrócił do Włoch, do Piacenzy, towarzyszył bratu Nicoli aż do przejścia na siatkarskę emerytur, urodziła mu się druga córka Nika, po dwóch cyklach oczekiwania wystąpił na igrzyskach olimpijskich w Paryżu.
Uros Kovacević wrócił w tym sezonie do ligi włoskiej. Siatkarz w wywiadzie dla serbskich mediów podsumował miniony rok zarówno klubowy, jak i reprezentacyjny.
Nie było najlepiej, ale były jasne punkty
– Pod względem kariery ten rok nie był wyjątkowy, gdy spojrzymy wstecz na igrzyska olimpijskie i to, jak sobie poradziliśmy. Pozostaje żałować, mogliśmy zrobić więcej, ale w tym momencie było to maksimum – powiedział gwiazdor reprezentacji Serbii.
Na pewno jest jakiś jasny punkt?
– Oczywiście. Po pierwsze, młodsi zawodnicy byli bardziej zaangażowani niż starsi, czy to ze względu na wiek, czy z powodu kontuzji, ale szansę dostali zawodnicy, którzy będą przyszłością reprezentacji. To było miłe doświadczenie być kapitanem młodych chłopaków, ale także mojego pokolenia.
Zapamiętasz ten rok, jako ten, w którym Aleksandar Atanasijević i Marko Podraščanin oficjalnie pożegnali się z reprezentacją ?
– Przykro mi, że odeszło dwóch gigantów serbskiej siatkówki, grać z nimi to był zaszczyt. Ale uważam też, że młodsi powinni przejąć inicjatywę i zastąpić nas, już czas.
rozstanie się z reprezentacją?
Czy to oznacza, że nie zobaczymy już Uroša w kadrze narodowej?
– Byłoby niezręcznie powiedzieć, że to już koniec i pojawić się jutro… Oto jestem i gram! Reprezentacja narodowa jest zawsze w moim sercu. Pół życia spędziłem w reprezentacji. Już samo słowo „żegnaj” jest dla mnie trudne, ale wszystko kiedyś się kończy i to też. Nic nie jest oficjalne.
Jeśli tak, co pozostanie ci w pamięci?
– Będę pamiętał rzeczy piękne, smutne zostaną zapomniane. Zacznijmy od koleżeństwa, które towarzyszyło nam przez dekadę lub dłużej. Poznałem dobrych przyjaciół, pracowałem z najlepszymi w naszym sporcie, mogę być tylko zadowolony. Jeśli chodzi o medale, to złoto w 2019 roku na mistrzostwach Europy bez porażki jest najważniejsze w karierze. Są różne piękne chwiile, Liga Światowa jedyna wygrana w historii w 2016 roku, w 2011 moje pierwsze zawody i mistrzostwa Europy, grałem z bratem… Ciężko wybrać, ale to złoto w Paryżu na mistrzostwach kontynentalnych było wisienką na torcie.
w końcu zagrają u siebie
Trzeci turniej Ligi Narodów zostanie rozegrany w Belgradzie, po siedmiu latach Orły w końcu zagrają przed własną publicznością?
– Jako zespół, który zdobył dwa, może trzy złote medale, nie mieliśmy okazji zagrać przed własną publicznością, co jest katastrofą. W ciągu tylu lat rozegrałem przed naszą publicznością może 12 meczów – w Kraljewie, Nowym Sadzie i Niszu. Cieszę się, że będziemy ponownie gościć wielką siatkówkę. Co warta jest gra w reprezentacji narodowej, jeśli nie gra się przed własną publicznością? Dostaliśmy jednak szansę zagrania w Belgradzie i mogę być tylko szczęśliwy.
Nadchodzące mistrzostwa świata zaplanowany są w Manilli.
– Z pewnością to jest główny cel. Nasze oczekiwania nie mogą być wysokie, biorąc pod uwagę, że przez ostatnie trzy lata nie dotarliśmy do półfinału, ale ważne jest, aby grać dobrą siatkówkę, a młodzi ludzie dostali szansę i zbudowali wizerunek poprzez reprezentację narodową, co będzie dobre dla nas.
wielki powrót do klubu
Założyłeś koszulkę Piacenzy, drużyny, o której mówiłeś, że pewnego dnia do niej z pewnością wrócisz.
– Powiedziałem to kilka razy i naprawdę to miałem na myśli. Nawet gdy grałem w Weronie przeciwko Piacenzie, czułem się, jakbym tam pasował. Jestem szczęśliwy i zaszczycony, że mogę być z takim zespołem i kolegami z drużyny w jednym z najlepszych klubów na świecie. Jestem dumny i usatysfakcjonowany.
Trzecie miejsce w Serie A, na razie zgodnie z planem?
– Przez pierwsze siedem rund byliśmy na szczycie, przez kontuzje trochę spadliśmy, ale – jesteśmy. Ambicje klubu są najwyższe z możliwych.
Czy jest szansa, aby zobaczyć Cię ponownie w Serbii?
– Nic nie można przewidzieć, nie jest wykluczone, że wrócę do dawnych czasów, jak Slobodan Kovač, Andrija Gerić, nieżyjący już Dejan Brđović… Wszyscy wrócili w późniejszych latach. Ale nie w najbliższej przyszłości.
A w roli trenera?
– Oprócz siatkówki nie umiem robić nic innego. Kiedy zakończę karierę, zastanowię się, co dalej, ale siatkówka dała mi wszystko. W pewnym sensie jestem wdzięczny temu sportowi. Jako trener – nie, nie mam do tego cierpliwości, ale coś związanego z tym sportem – tak. Tyle jestem winien.
źródło: zurnal.rs