– To będzie bardzo trudny turniej, bo jedna porażka eliminuje cię z gry, jak na piłkarskim mundialu. Jeśli wyjdziesz z grupy, ale nie zagrasz dobrze w kolejnym meczu, odpadasz. Nie będzie łatwo, ale mam nadzieję, że będziemy gotowi na te najtrudniejsze momenty – powiedział przed mistrzostwami świata Uros Kovacević, przyjmujący reprezentacji Serbii.
Wróciłeś do reprezentacji Serbii, bo nie było cię w składzie na Ligę Narodów. Miło znaleźć się znowu po przerwie wśród kolegów z kadry?
Uros Kovacević: Zawsze fajnie jest wracać do reprezentacji. Potrzebowałem trochę odpoczynku, ostatni sezon w Zawierciu był dla mnie bardzo trudny pod względem fizycznym, ale też mentalnym. Rozmawiałem z Igorem Kolakoviciem jeszcze przed kontuzją kostki i poprosiłem go o czas na wakacje, bo czułem, że jest tego za dużo. Teraz czuję się bardzo dobrze, jestem gotowy, znowu zatęskniłem za siatkówką, więc bardzo tej przerwy potrzebowałem.
Cieszysz się, że pracujesz z Igorem również w kadrze narodowej? Wrócił do niej po ośmiu latach przerwy.
– Tak, ostatni raz trenował naszą reprezentację w 2014 roku. Igor to niesamowity szkoleniowiec i wspaniała osoba, bardzo się cieszę, że po sezonie klubowym znowu możemy współpracować. Postaramy się osiągnąć razem najbardziej ambitne cele podczas nadchodzących mistrzostw świata. Na razie wszystko jest w porządku.
A jakie są te cele?
– To będzie bardzo trudny turniej, bo jedna porażka eliminuje cię z gry, jak na piłkarskim mundialu. Jeśli wyjdziesz z grupy, ale nie zagrasz dobrze w kolejnym meczu, odpadasz. Na pewno chcemy zostać w grze do końca, taki zawsze był nasz cel, od kiedy gram w reprezentacji. Nie będzie łatwo, ale mam nadzieję, że będziemy gotowi na te najtrudniejsze momenty.
Przylecieliście do Polski tuż przed startem Memoriału Wagnera i zostaniecie tutaj co najmniej do końca fazy grupowej mistrzostw świata. Cieszysz się, że gracie w naszym kraju, czy wolałbyś trafić do grupy, która swoje mecze rozgrywa w Słowenii? W końcu tam też kiedyś grałeś w klubie, a ponadto jest znacznie bliżej do Serbii.
– W Polsce zawsze organizacja stoi na najwyższym poziomie, podobnie we Włoszech. Powiedziałem już kiedyś w wywiadzie, że praktycznie każdego roku gramy coś w tych dwóch krajach i przez to nie jest już tak interesująco, jak kiedyś. Ciekawiej byłoby zagrać w Meksyku, Argentynie czy Stanach Zjednoczonych – państwach, które też mogłyby zorganizować taki turniej. Wiem jednak, że tutaj są pieniądze, a polscy kibice kochają siatkówkę i dlatego zawsze wspaniale się tutaj przyjeżdża i gra, a zwłaszcza, od kiedy gram w polskiej lidze. Byłoby jednak miło, gdyby w przyszłości doszło do większej rotacji krajów-gospodarzy. Myślę, że niektórzy fani z Polski też mają już dość, bo co chwilę jest tu jakiś turniej (śmiech).
źródło: aluroncmc.pl