Chociaż Barkom Każany Lwów przegrał z liderem tabeli, to w starciu z Jastrzębskim Węglem pokazał się momentami z bardzo dobrej strony. Beniaminek miał swoje szanse głównie w drugiej partii, ale przegrał 0:3. – Mieliśmy nawet w górze piłkę setową. Nie wykorzystaliśmy jej, ale pomimo wszystko to spotkanie da nam ogromne doświadczenie, które będziemy chcieli wykorzystać w przyszłości – powiedział Strefie Siatkówki trener ekipy z Lwowa, Ugis Krastins.
Oprócz pierwszego seta pokazaliście się w starciu z Jastrzębskim Węglem z dobrej strony. W drugiej odsłonie zabrakło wam jednego kończącego ataku…
Ugis Krastins: – W pierwszym secie bardzo trudno było nam zaadaptować się do tempa, które narzucił Jastrzębski Węgiel. Od samego początku było ono bardzo szybkie i nie potrafiliśmy sobie z nim poradzić. Potem, od drugiej partii udało nam się to zmienić. Mieliśmy nawet w górze piłkę setową. Nie wykorzystaliśmy jej, ale pomimo wszystko to spotkanie da nam ogromne doświadczenie, które będziemy chcieli wykorzystać w przyszłości.
Rywale pokazali po prostu swoją klasę? W ważnych momentach to oni włączali wyższy bieg
– Jeśli tylko jastrzębianie grają swoim rytmem, nie mają większych problemów. Wywierali na nas mocną presję w polu zagrywki i naprawdę jest trudno w takich okolicznościach zachować chłodną głowę. Są w końcu liderami tabeli i oczywiście, chcieliśmy tu ugrać coś więcej, seta może dwa, ale nawet bez tego, gra przy takich kibicach to było dla nas świetne doświadczenie.
Sprawiacie wrażenie drużyny, która nie zwraca za bardzo uwagi na to, kto stoi po drugiej stronie siatki. Bez względu na kaliber drużyny, z którą się mierzycie, zawsze gracie swoje.
– Taki jest nasz cel. Nie możemy grać przeciwko nazwiskom. Doskonale zdajemy sobie sprawę jak mocna to jest liga i z jakimi dobrymi drużynami przychodzi nam się w niej mierzyć. My jednak musimy koncentrować się na tym, co jest po naszej stronie siatki, bez względu na to, kto jest w danym momencie rywalem.
Jesteśmy po dziesięciu kolejkach. Możecie już powiedzieć, że nauczyliście się PlusLigi?
– Zdecydowanie jeszcze nie. Oczywiście, jesteśmy o wiele bardziej pewni siebie niż to było na początku sezonu, trochę też się już zaadaptowaliśmy, ale to jeszcze nie jest 100%. Po tych dziesięciu kolejkach przyzwyczailiśmy się już do pewnych rzeczy i mogę powiedzieć, że teraz już nasza hala w Krakowie jest dla nas halą domową z prawdziwego zdarzenia, ale nadal mamy naprawdę sporo miejsca na rozwój.
źródło: inf. własna