Reprezentacja Polski, która przygotowuje się do nadchodzących mistrzostw świata, wzięła udział w turnieju towarzyskim w Neapolu. W ostatnim meczu imprezy Polska zmierzyła się z Turcją. Spotkanie w wygrały Turczynki 3:1. Biało-czerwone przegrały wszystkie trzy mecze rozegrane we Włoszech.
Polki fatalnie rozpoczęły to spotkanie. Ich błędy oraz bloki Turczynek sprawiły, że przy stanie 0:5 trener Stefano Lavarini poprosił o czas. Na niewiele on się zdał, gdyż Biało-Czerwone były bezradne w każdym elemencie. Brak dokładnego przyjęcia przekładał się na skuteczność w ataku. Te były bronione lub w ogóle autowe. Zagrywka Salihy Sahin siała spustoszenie, a nasze reprezentantki nie poprawiały się. Po krótkiej zagranej z Agnieszką Korneluk zdobyły dopiero drugi punkt przy 14 rywalek. Zawodniczki znad Bosforu nie zamierzały wyciągać pomocnej dłoni i w dalszym ciągu zwiększały przewagę. Były skutecznie w każdym elemencie i wykorzystywały wszystkie nasze słabości. Przede wszystkim dobrze zagrywały oraz grały w systemie blok-obrona. Po stronie Polek w końcówce seta zaczęły pojawiać się skuteczne ataki oraz bloki, ale ostatecznie ich licznik zatrzymał się na 10 ,,oczkach”. Seta zakończyła kiwka za blok Ebrar Karakurt. Biało-Czerwone mają co poprawiać, ale chcąc powalczyć jeszcze w tym spotkaniu, muszą o tej partii jak najszybciej zapomnieć.
Otwarcie drugiej partii w wykonaniu naszych reprezentantek wyglądało znacznie lepiej. Po asie serwisowym Zuzanny Góreckiej wygrywały 2:0 i zaczęły prowadzić wyrównaną walkę ze swoimi rywalkami. Dzięki czujności Joanny Wołosz było 8:5, ale od tego momentu przydarzył im się przestój, w efekcie czego straciły cztery punkty z rzędu. Stało się to za sprawą tureckich środkowych, które były bardzo skuteczne na siatce. Gra wyrównała się, a prowadzący zmieniał się. Po skończeniu ataku z prawego skrzydła przez Ebrar Karakurt zrobiło się 14:12, a po zatrzymaniu Moniki Gałkowskiej – 15:12. Podopieczne Giovanniego Guidettiego odskoczyły na cztery ,,oczka”, ale gdy wydawało się, że zaczną zwiększać dystans, w ekipie Biało-Czerwonych zaskoczył element bloku i zagrywki. Zuzanna Górecka zdobywała bardzo cenne punkty i to za sprawą jej asa serwisowego nasze reprezentantki powróciły na prowadzenie. Decydująca dla losów tej partii okazała się zagrywka Gałkowskiej (24:22). Wprawdzie Turczynki obroniły pierwszego setbola, ale przy uderzeniu Olivii Różański były już bezradne.
Początek trzeciej partii miał bardzo wyrównany przebieg. Prowadzący zmieniał się, ale żadna z drużyn nie potrafiła wypracować sobie choćby dwupunktowej przewagi. Dopiero autowe ataki Olivii Różański i Joanny Wołosz oraz as serwisowy Hande Baladin pozwoliły Turczynkom uzyskać cztery ,,oczka” więcej. Czas wzięty przez Lavariniego na niewiele się zdał, gdyż po powrocie na boisku punktowały nasze rywalki. Serię tą przerwał dopiero atak z drugiej linii Różański (6:11). Po raz kolejny gra się wyrównała, a Polki nie potrafiły zmniejszyć straty. Dopiero za sprawą Klaudii Alagierskiej-Szczepaniak zmalała ona do trzech ,,oczek”, ale na nic więcej ekipa Guidettiego im nie pozwoliła. W jednym ustawieniu zdobyły pięć punktów, a stało się to za sprawą bloków oraz nieskuteczności Moniki Gałkowskiej (13:21). Biało-Czerwone zaczęły coraz częściej mylić się w ofensywie. W końcówce seta odrobiły kilka punktów, ale na udany pościg było już za późno i Turczynki pewnie rozstrzygnęły tego seta na swoją korzyść (25:18).
Na boisko powróciła Magdalena Stysiak, która już w pierwszym swoim ataku zaprezentowała się z dobrej strony. Obie drużyny w początkowym fragmencie seta zdobywały punkty seriami. Najpierw lepiej prezentowały się Turczynki, które po asie serwisowym Ebrar Karakurt prowadziły 6:3. Następnie trzy punkty zdobyły Polki i było po 6. Nasze rywalki cały czas utrzymywały prowadzenie i dopiero ładny atak Olivii Różański zmienił tą sytuację. Przyjmująca Developresu po słabym początku rozkręciła się i zaczęła kończyć posyłane do niej piłki. Cały czas toczyła się wyrównana walka, a żadna z drużyn nie mogła odskoczyć. Po wykorzystaniu kontrataku przez Monikę Gałkowską Biało-Czerwone miały dwa punkty więcej i stan taki utrzymywał się do czasu ustawienia bloku przez Zehre Gunes (19:19). Po czasie dobrą kiwką popisała się Ebrar Karakurt, a Stysiak nie trafiła w ,,pomarańczowe” i sytuacja na boisku odwróciła się. Końcówkę seta siatkarki znad Bosforu zagrały znakomicie. Po trafieniu Karakurt oraz zablokowaniu Stysiak miały aż cztery piłki meczowe. Wykorzystały już pierwszą, gdyż błąd w ataku popełniła Różański. Polki turniej w Neapolu kończą z trzema porażkami, a przed zbliżającymi się mistrzostwami świata może martwić przede wszystkim ich niestabilność.
Polska – Turcja 1:3
(10:25, 25:23, 18:25, 20:25)
Składy zespołów:
Polska: Korneluk (9), Witkowska, Stysiak (3), Wołosz, Szlagowska, Różański (13), Stenzel (libero) oraz Obiała, Alagierska (4), Gałkowska (11), Górecka (12), Fedusio i Wenerska
Turcja: Ozbay, Sahin S. (7), Baladin (15), Erdem (11), Gunes (13), Karakurt (21), Acar (liberi) oraz Akoz (libero), Ismailoglu (1), Sahin E. (1), Boz i Aydin
źródło: inf. własna