Reprezentacja Turcji w fazie grupowej straciła tylko jednego seta i wygrała grupę D. Niestety wśród Turczynek wykryto pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem podczas mistrzostw Europy. Wykluczenie jednej z zawodniczek nie uniemożliwia jednak dalszej rywalizacji podopiecznych trenera Guidettiego. – – Pojawiła się informacja, że jedna z zawodniczek tureckich jest pozytywna, miała wykonany test PCR w Rumunii i została odesłana do domu. Cały zespół turecki przeszedł testy PCR, a tu na miejscu już testy antygenowe i wszystkie okazały się ujemne. W tej chwili zespół turecki ma oddzielną restaurację, raczej zawodniczki tureckie i sztab nie kontaktują się z nami – powiedział lekarz polskiej kadry Krzysztof Zając.
W grupie D Turczynki kroczyły od zwycięstwa do zwycięstwa. Zespół prowadzony przez trenera Giovanniego Guidettiego jedynie w swoim pierwszym meczu przeciwko Rumunii przegrał seta. W pozostałych pojedynkach reprezentantki Turcji wygrywały już 3:0 i zakończyły rywalizację w grupie D na 1. miejscu. Grupa ta łączy się w 1/8 finału z polską grupą. Turczynki w tej fazie zagrają z Czeszkami, a mecz ten zaplanowano na 29 sierpnia w Bułgarii. Reprezentacja Turcji w ćwierćfinale może spotkać się z Polkami.
Fazę grupową Turczynki rozgrywały w Rumunii. Przed udaniem się do Bułgarii, gdzie rozegrane zostaną ich kolejne mecze, wszyscy zgodnie z procedurami przeszli testy na koronawirusa. Niestety jedna z siatkarek otrzymała pozytywny wynik i została odesłana do domu. Nie podano jednak oficjalnej informacji, która zawodniczka zakaziła się koronawirusem. Zarówno sztab jak i pozostałe zawodniczki były kilkukrotnie testowani, a ich wyniki pozostają negatywne. Wdrożono specjalne procedury zmniejszania możliwości kontaktu tureckiej ekipy z pozostałymi zespołami w hotelu w Płowdiw. O całej sytuacji opowiedział lekarz Polskiej reprezentacji. – W czwartek pojawiła się informacja, że jedna z zawodniczek tureckich jest pozytywna, miała wykonany test PCR w Rumunii i została odesłana do domu. Cały zespół turecki przed wyjazdem do Bułgarii przeszedł testy PCR, a tu na miejscu w Bułgarii już testy antygenowe i wszystkie okazały się ujemne. W tej chwili zespół turecki ma oddzielną restaurację, raczej zawodniczki tureckie i sztab nie kontaktują się z nami. Co prawda jeżdżą tą samą windą i przebywają w tym samym hotelu, ale na razie myślę, że nie ma co siać paniki. Jesteśmy zaniepokojeni, bo wiadomo, że choroba rozwija się w ciągu czterech-pięciu dni i do meczu załóżmy z Turcją we wtorek jest parę dni – powiedział Krzysztof Zając. Siatkarki regularnie przechodzą badania. – Przechodzimy badania, za pół godziny mamy następny test antygenowy. Na razie wszystkie są ujemne, żadna z zawodniczek nie ma żadnych dolegliwości, nie zgłasza żadnych objawów – dodał lekarz reprezentacji Polski.
źródło: inf. własna, pzps.pl
