W czwartej kolejce tureckiej ekstraklasy mężczyzn obyło się bez niespodzianek. Takiej nie sprawiła też drużyna Michała Filipa, która przegrała z Ziraatem Ankara. Wciąż niepokonane są Fenerbahce Stambuł, Halkbank Ankara i Arkas Izmir.
Drugą z rzędu porażkę poniósł Yeni Kiziltepe, który we własnej hali nie sprostał Ziraatowi Ankara. Wprawdzie po dwóch setach był remis, ale w kolejnych dwóch lepsi okazali się goście. Postawili oni na zagrywkę (10 asów) oraz dysponowali aż 61% skutecznością w ataku, co przełożyło się na ich sukces. Mieli też Woutera Ter Maata, który zdobył aż 30 oczek. Próbował mu dorównać po drugiej stronie siatki Michał Filip, ale jego 21 oczek nie uchroniło gospodarzy przed porażką. Polak zdobył 1 punkt na zagrywce, 1 w bloku, a pozostałe w ataku, w którym jego skuteczność wyniosła 48%.
Wciąż niepokonany jest Halkbank Ankara, który tym razem u siebie wykazał wyższość nad Tokat Plevne. Moment słabości gospodarzom przytrafił się w trzeciej odsłonie, ale szybko wrócili do swojej gry i nie dopuścili do podziału łupów. Kluczem do ich sukcesu okazał się blok, którym aż 16 razy zatrzymywali rywali, a sami uzyskali 52% skuteczności w ataku. W tym meczu mieli aż czterech liderów, ale najczęściej punktowali Bozidar Vucicević i Yigit Gulmezoglu, którzy zgromadzili na swoim koncie po 16 punktów.
Na razie nie ma też mocnych na Fenerbahce Stambuł, które we własnej hali odprawiło z kwitkiem Bingol. Po łatwo wygranej premierowej odsłonie gospodarze oddali inicjatywę rywalom, ale od trzeciego seta poprawili koncentrację i pewnie wygrali 3:1. Goście tylko w bloku punktowali częściej, nie radzili sobie za to z serwisem gospodarzy, w którym stracili aż 13 punktów. Ponadto Fenerbahce znacznie lepiej spisywało się na siatce. Miało mocne skrzydła, a jednym z jego filarów był Salvador Hidalgo Oliva, który wywalczył 23 oczka dla zespołu ze Stambułu.
Na zwycięskiej ścieżce jest także Arkas Izmir, który lekko, łatwo i przyjemnie rozprawił się z Altekma. Do wygranej potrzebował trzech setów, a tylko w jednym z nich przyjezdni przekroczyli barierę 20 oczek. Ich największym problemem był atak, w którym kompletnie sobie nie radzili. Gospodarze blokowali ich aż 19 razy, a królem polowania na siatce był Efe Mandiraci, który zdobył 18 punktów dla swojego zespołu, z czego 6 blokiem.
Pierwszej wygranej w sezonie doczekał się Cizre Bld., który pokonał we własnej hali Asvar Maden Afyon w trzech setach. Mecz był dość jednostronnym widowiskiem, bo goście w żadnej z partii nie dobrnęli nawet do granicy 20 punktów. Przewagę mieli jedynie w bloku, ale w ataku zdecydowanie lepiej zaprezentowali się gospodarze, którzy uzyskali o 17% wyższą skuteczność w tym elemencie. Do sukcesu poprowadził ich Serhat Coskun, który zgromadził na swoim koncie 19 oczek.
Spadek w tabeli zanotowała Bursa B. Sehir, która przegrała we własnej hali z niżej notowanym, ale powoli rozkręcającym się Spor Toto Ankara 1:3. Szczególnie dwie pierwsze odsłony toczyły się pod dyktando gości, którzy do dobrej gry wrócili w czwartym secie. Ich przewaga uwidoczniła się na siatce, gdzie uzyskali o 20 % wyższą skuteczność w ataku oraz 16 razy punktowali blokiem. Ich liderami byli Paul Buchegger i Morteza Sharifi, którzy zdobyli po 20 oczek.
Sorgun dobrze zaczął mecz z Galatasaray Stambuł, ale okazało się, że były to tylko miłe złego początki. Od drugiej partii inicjatywę przejęli goście i nie oddali jej do końca meczu. Mimo że gospodarze lepiej spisali się na zagrywce (8 asów), to na siatce dominowali przyjezdni. 14 czap i 52% skuteczności wystarczyło im do odniesienia wygranej, a poprowadził ich do niej Burutay Subasi, który zapisał na koncie 17 punktów.
Zobacz również:
Wyniki i tabela ligi tureckiej mężczyzn
źródło: inf. własna
