Czterech setów potrzebowali zawiercianie, aby pokonać zespół z Katowic na swoim terenie. Gościom udało się wygrać jedynie w premierowej odsłonie, kiedy to triumfowali 25:21. W pozostałych katowiczanie musieli już uznać wyższość rywali. Aluron dopisuje więc do swojego konta kolejny komplet punktów. MVP spotkania został Piotr Orczyk.
Z Miguelem Tavaresem na rozegraniu rozpoczęli zawiercianie to spotkanie. Po stronie katowiczan od pierwszego gwizdka grał natomiast Tomas Rousseaux. Po dotknięciu siatki przez Facundo Conte na pierwsze dwupunktowe prowadzenie wyszli goście. As serwisowy Urosa Kovacevicia doprowadził do wyrównania. Gracze GKS-u dobrze grali blokiem i zatrzymywali na siatce atakujących rywali. Kiedy skuteczną kiwką popisał się Rousseaux było 12:10, ale dobre zagrania Kovacevicia po raz kolejny dały remis jego drużynie. Żadna z ekip nie mogła uzyskać więcej niż dwóch ,,oczek” przewagi, dlatego spotkanie było wyrównane i bardzo równe. Dopiero kolejne już dotknięcie siatki po stronie miejscowych oraz przestrzelone uderzenie przez Conte sprawiły, że zrobiło się 19:15. Goście zwiększali dystans głównie dobrymi zagrywkami. Po asie serwisowym Micaha Ma`a wynosił on aż pięć punktów, a szansa na jego odrobienie malała z każdą akcją. Premierową odsłonę spotkania zakończył Rousseaux atakiem z szóstej strefy (25:21).
Drugą partię od prowadzenia 3:1 zaczęli gracze Aluronu CMC Warty, jednak kiwka z drugiej piłki Micaha Ma`a sprawiła, że zrobiło się po 3. Po dotknięciu siatki przez Facundo Conte Argentyńczyk opuścił boisko (4:6). Katowiczanie natomiast kontynuowali swoją dobrą grę i po zablokowaniu Dawida Konarskiego uciekli na cztery ,,oczka”. Po stronie zawiercian rzucało się w oczy niedokładne rozegranie, a co za tym idzie brak kończącego ataku. Wobec nie najlepszej dyspozycji swoich zawodników trener Igor Kolaković musiał rotować składem. Przyniosło to spodziewany efekt, gdyż po asie serwisowym Piotra Orczyka oraz ,,czapie” Wiktora Rajsnera dystans zmalał do punktu. Gospodarze powoli gonili swoich przeciwników i sztuka ta im się udała (15:15). Świetnie wprowadził się Piotr Orczyk, który wraz z Urosem Kovaceviciem próbował poderwać swój zespół do walki. W samej końcówce prowadzący zmieniał się, ale żaden zespół nie potrafił uzyskać przewagi. Dopiero wykorzystana kontra przez Orczyka sprawiła, że było 22:20, a gdy przestrzelił Jakub Szymański – 20:23. Końcówkę katowiczanie zagrali fatalnie i po trafieniu do prostej Kovacevicia w całym meczu było po 1.
Na boisku pozostał Mateusz Malinowski, Piotr Orczyk oraz Maximiliano Cavana. Po zablokowaniu Jakuba Jarosza było 4:2. Kiedy atakujący Gieksy w krótkim odstępie czasu został zatrzymany po raz drugi dystans wzrósł do trzech ,,oczek”. Niemniej w tym spotkaniu goście już nieraz pokazali, że także potrafią grać tym elementem i postawili skuteczną ,,czapę” na Urosu Kovaceviciu. Do tego dołożyli asa serwisowego, czym dorowadzili do wyrównania. Jarosz w tej partii wyraźnie się zaciął i przestał punktować. Gdy Marcin Kania nie trafił w boisko przewaga zawiercian wzrosła do trzech punktów. Podopieczni Grzegorza Słabego przestali wygrywać swoje akcji i zaczęli oddawać punkty za darmo, dzięki czemu różnica cały czas rosła. Na domiar złego w jednej z akcji drobnej kontuzji nabawił się Jarosz i konieczna była zmiana. Kolejny dobry blok po stronie siatkarzy Aluronu CMC Warty stawiał przyjezdnych w coraz trudniejszej sytuacji. Punktowa zagrywka Miguela Tavaresa zdawała się przesądzać o losach tego seta (23:18). Tym elementem Patryk Niemiec zakończył trzecią odsłonę spotkania.
Trzy pierwsze punkty czwartej partii zapisali na swoim koncie Jurajscy Rycerze. Kiedy Mateusz Malinowski zagrał blok-aut, a Patryk Niemiec skończył krótką różnica ta jeszcze wzrosła. Trener Słaby rotował składem, gdyż gra jego podopiecznych wyraźnie się załamała. Po drugiej stronie siatki nadal nie do zatrzymania byli Piotr Orczyk oraz Uros Kovacević (7:2). Przy zagrywce Tomasa Rousseaux katowiczanie zapunktowali czterokrotnie pod rząd i w ich szeregi wstąpiła jeszcze nadzieja, że są w stanie odrobić straty. Tym bardziej, że zawiercianie w dalszym ciągu nie potrafili zrobić przejścia. Gracze GKS-u doprowadzili do remisu i gra wyrównała się. Gospodarze ponownie uciekli po asie serwisowym Mateusza Malinowskiego (15:12), ale pomyłka w ataku Kovacevicia sprawiła, że zrobiło się po 17. Kolejny raz zagrywką miejscowi wypracowywali sobie różnicę, ale po zagraniu z prawej flanki Jakuba Jarosza o zwycięzcy miała rozstrzygać końcówka (20:21). Niedokładne przyjęcie Bartosza Mariańskiego oraz skończona kontra z szóstej strefy przez Kovacevicia przesądzały o losach tej rywalizacji. Zakończył ją punktowy blok Orczyka, który przypieczętował jego świetny występ i zasłużoną nagrodę MVP.
MVP: Piotr Orczyk
Aluron CMC Warta Zawiercie – GKS Katowice 3:1
(21:25, 25:20, 25:19, 25:21)
Składy zespołów:
Aluron: Konarski (5), Zniszczoł (8), Conte (2), Niemiec (5), Tavares (1), Kovacevic (21), Żurek (libero) oraz Malinowski (9), Cavanna (2), Orczyk (19) i Rajsner (1)
GKS: Szymański (8), Jarosz (15), Kania (9), Ma’a (5), Rousseaux (12), Hain (8), Mariański (libero) oraz Lewandowski, Kogut (2), Nowosielski, Domagała (1) i Ogórek (libero)
Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi
źródło: inf. własna