Pełni w kadrze rolę zmiennika, do czego nie jest przyzwyczajony jako lider w Jastrzębskim Węglu. Ale przyjmujący reprezentacji Polski Tomasz Fornal dobrze wypełnia obowiązki rezerwowego pod okiem selekcjonera Nikoli Grbicia. W meczu o trzecie miejsce Ligi Narodów wygranym 3:0 z Włochami był jedną z kluczowych postaci.
– Wiele razy w Bolonii powtarzałem, że porażki uczą więcej niż zwycięstwa i rzeczywiście coś w tym jest – powiedział Fornal. – Na pewno nikt z chłopaków nie miał łatwych chwil i myślał o przegranej z USA. Zdajemy sobie sprawę z tego, jak chcemy grać, jak mocną drużyną możemy być i nie chcemy reprezentować takiego poziomu sportowego, jaki był w półfinale z Amerykanami. Lepiej, że przytrafiło się to w Lidze Narodów, niż gdyby miało się zdarzyć w mistrzostwach świata.
Zakończył się dla biało-czerwonych maraton Ligi Narodów, trwający od początku czerwca do końca lipca. Polacy zagrali cztery turnieje: trzy fazy zasadniczej w Ottawie, Sofii i Gdańsku oraz finałowy w Bolonii. Reprezentacja Polski rozegrała łącznie 15 spotkań, z których wygrała 12. Na koniec pokonała w starciu o brąz aktualnych mistrzów Europy, Włochów.
– Zawsze fajnie jest skończyć zwycięstwem ostatni mecz w turnieju – podkreśla Tomasz Fornal. – Mamy za sobą kawał ciężkiego okresu przepracowanego w Spale i podczas innych wyjazdów na turniejach. Każdy coś zyskał, czy to mentalnie, czy pod względem sportowym. Mam nadzieję, że porażka z USA nauczy nas czegoś na przyszłość. Pewnie każdy w pokoju rozmawiał z kolegą i próbował analizować to spotkanie. To jest oczywiście sport, można przegrać, ale też nie wyobrażaliśmy sobie, byśmy mogli wracać z czwartym miejscem. Taka lokata zawsze bardzo boli i gdybyśmy ją zajęli, lot do Polski i wieczór po meczu z Włochami nie byłyby za wesołe – zauważa.
W debiutanckim sezonie w reprezentacji Polski selekcjoner Nikola Grbić może się już pochwalić pierwszym skalpem – brązowym medalem LN. Apetyty na ten rok są jednak dużo większe: Polacy mają błysnąć w rozpoczynających się 26 sierpnia mistrzostwach świata. A Fornal wybiega myślami nawet dalej.
– Oby to był początek pięknej historii, mającej zwieńczenie w postaci medalu na igrzyskach olimpijskich w Paryżu, o którym każdy z chłopaków marzy. Na razie cieszmy się z brązowego medalu Ligi Narodów. I mam nadzieję, że tak samo zadowoleni będziemy wracać z mistrzostw świata – deklaruje przyjmujący reprezentacji Polski.
*Cały artykuł Marka Żochowskiego dostępny w Super Expressie
źródło: sport.se.pl