Na zakończenie pierwszej kolejki PlusLigi Aluron CMC Warta Zawiercie i Jastrzębski Węgiel rozegrały pięciosetowy pojedynek, z którego zwycięsko wyszli siatkarze z Jastrzębia-Zdroju. – Każdy pierwszy mecz nowego sezonu nie jest najfajniejszy do grania. My jednak bardzo cieszymy się z tego, że liga już wystartowała, że możemy rywalizować, ale w jakimś stopniu jest też ta presja. Każdy zespół chciałby zacząć rozgrywki od zwycięstwa, my również. Nie będę jednak ukrywał, że są elementy w naszej grze, które musimy poprawić – powiedział w rozmowie ze Strefą Siatkówki Tomasz Fornal, MVP pojedynku w Zawierciu.
Takie szarpane, trochę nierówne spotkania na starcie nowego sezonu, to chyba już taki lekki standard?
Tomasz Fornal: – Każdy pierwszy mecz nowego sezonu nie jest najfajniejszy do grania. My jednak bardzo cieszymy się z tego, że liga już wystartowała, że możemy rywalizować, ale w jakimś stopniu jest też ta presja. Każdy zespół chciałby zacząć rozgrywki od zwycięstwa, my również. Nie będę jednak ukrywał, że są elementy w naszej grze, które musimy poprawić. Nasza gra momentami wyglądała bardzo dobrze, ale momentami – zwłaszcza w drugim i trzecim secie, mieliśmy przestoje, jakieś lekkie potknięcia i musimy popracować nad tym, żeby takie rzeczy nam się nie przytrafiały.
W tych dwóch przegranych setach brakowało wam lidera?
– Wydaje mi się, że tak. W jakimś stopniu zacięliśmy się, a po drugiej stronie siatki niesamowicie zaprezentował się Mateusz Malinowski. To chyba jednak nie jest nic nowego, że on potrafi bardzo dobrze serwować. W tych naszych słabszych momentach, rywale zagrali naprawdę bardzo dobrze w polu zagrywki i w jakimś stopniu my nie mogliśmy na to odpowiedzieć, nie radziliśmy sobie na wysokich piłkach. To dopiero pierwszy mecz sezonu i nie ma co wyciągać jakiś większych wniosków, ważne, że zaczęliśmy od wygranej. Cieszymy się z tego, bo z trudnego terenu wywozimy dwa punkty. Każdy chciałby mieć trzy, ale i te dwa oczka nie są złe.
Przed startem PlusLigi rywalizacja w SuperPucharze wam nie wyszła. To w jakimś stopniu zmotywowało was bardziej, żeby z lepszej strony pokazać się w meczu pierwszej kolejki?
– Na pewno mieliśmy na sobie presję. Przegraliśmy kilka meczów sparingowych, przegraliśmy SuperPuchar, co do którego też mieliśmy jakieś aspiracje, żeby w nim powalczyć. Gdzieś z tyłu głowy mieliśmy to, że nasza gra w okresie przygotowawczym nie wyglądała tak, jakbyśmy tego oczekiwali. Mieliśmy pewną dozę niepewności. Najważniejsze jest jednak to, że teraz udało nam się wygrać w Zawierciu i mam nadzieję, że w sobotę, w naszym kolejnym meczu z Asseco Resovią również zapiszemy na swoim koncie zwycięstwo.
Asseco Resovia, która mecz pierwszej kolejki zagra później. Fakt, że rzeszowianie jeszcze nie wyszli na ligowy parkiet utrudni wasze przygotowania do tego spotkania?
– Wydaje mi się, że to będzie dla nas akurat plus. My mamy już za sobą pierwsze przetarcie, pierwsze ligowe emocje. Zespół z Rzeszowa ma całkowicie nowy skład, niektórzy nowi zawodnicy nie grali jeszcze w PlusLidze, nie wiedzą, jak to wygląda. Drużyna z Rzeszowa została zbudowana jednak na takim poziomie, ze czy grają pierwszy czy dziesiąty mecz w sezonie, w ich grze nie powinno to zbyt wiele zmieniać. My cieszymy się, że ten pierwszy za sobą, liga teraz już ruszy i przed nami naprawdę sporo grania.
źródło: inf. własna