Startująca 1 października PlusLiga 2021/2022 zapowiada się emocjonująco po tym jak nieoczekiwanie Jastrzębski Węgiel na ostatniej prostej zdystansował w poprzednim sezonie ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. Nastąpiły wielkie przetasowania kadrowe i trudno wskazać zdecydowanego faworyta. – To, że mamy w składzie bardzo dobre nazwiska, niczego jeszcze nie gwarantuje – uprzedza Tomasz Fornal, przyjmujący obrońców tytułu i reprezentacji Polski.
Mistrz Polski jest mocniejszy niż w poprzednim sezonie?
Tomasz Fornal: – Myślę, że tak. Wzmocniliśmy się na niektórych pozycjach. Na pewno na rozegraniu po przyjściu Bena Toniuttiego. Mamy też nowych mocnych atakujących – Stephena Boyera i Jana Hadravę. Na treningach doskonale widać, że prezentują podobną klasę. W każdym momencie mogą wejść zamiennie na parkiet i w żaden sposób nie będą obniżać poziomu. Plusem jest nasz szeroki skład, jak przed rokiem. Jednak nieważne jak wyglądasz na papierze. To, że mamy w składzie dobre nazwiska, niczego jeszcze nie gwarantuje. Mamy przykład z poprzedniego sezonu, w którym ZAKSA wygrywała wszystko i była niesamowita, ale to my pokonaliśmy ją w finale. Wszystko może się zdarzyć, życzę sobie i swojej drużynie, byśmy ponownie doszli do finału i przy okazji zdobyli inne trofea. Nie zapominajmy jednak, że nie tylko my się wzmocniliśmy. Rywale nie śpią.
Które transfery robią największe wrażenie?
– Resovia wygląda imponująco. Kupili dwóch zwycięzców Ligi Mistrzów z ZAKSY, mają słoweńskiego i belgijskiego przyjmującego, są Fabian Drzyzga na rozegraniu i Maciek Muzaj w ataku. Sądzę, że to będzie główny nasz rywal w tym sezonie. Dobre kroki poczyniło Zawiercie, kontraktując świetnych zagranicznych przyjmujących, a przecież doszedł tam jeszcze Dawid Konarski. ZAKSA na sparingach też dawała sobie radę. Bełchatów zawsze jest w czołówce. Nie wydaje mi się, żeby jeden zespół mógł zdominować rozgrywki.
Jak ci się współpracuje z Toniuttim? To potrwa, by przyzwyczaić się do stylu nowego rozgrywającego?
– Wręcz przeciwnie. Ben potrafi dostosować się do ciebie, błyskawicznie dostrzec, jaką grę preferujesz. Jak się ma obok siebie gracza klasy światowej, wszystko jest łatwiejsze. Problemem będzie tylko krótszy okres przygotowawczy przed sezonem.
Od dawna liga nie zapowiadała się tak atrakcyjnie.
– Co roku idziemy w górę. Są u nas coraz lepsze nazwiska, przychodzi do Polski więcej gwiazd. To cieszy, że nasze rozgrywki stanowią atrakcję dla czołowych zagranicznych graczy. Z drugiej strony, jako polscy siatkarze nie musimy wyjeżdżać i szukać koniecznie pracy za granicą. Wygrywamy najważniejsze imprezy, tak jak to zrobiła ZAKSA w poprzednim sezonie. Na turniejach międzynarodowych zdobywamy medale. Nie mamy się czego wstydzić.
źródło: sport.se.pl