Pierwsza kolejka rundy rewanżowej rozgrywek była ciekawa. Walka o czwarte miejsce nabrała jeszcze większych rumieńców po tym, jak to Energa MKS Kalisz zgarnęła cenne punkty pokonując BKS BOSTIK Bielsko-Biała. Podopieczne trenera Bartłomieja Piekarczyka są w tabeli wyżej wyłącznie przez to, że przegrały dwa sety mniej niż rywalki z Kalisza.
Granie w rundzie rewanżowej rozpoczęło się od mocnego uderzenia. Przed meczem w Hali Pod Dębowcem można było się spodziewać zaciętego pojedynku, którego stawką były cenne w grze o 4 miejsce w tabeli punkty. Siatkarki Energi MKS Kalisz, przede wszystkim dzięki znakomitym wyborom Alicji Grabki wywiozły z Bielska-Białej komplet punktów wygrywając 3:1 i są na 5 miejscu wyłącznie dlatego, że przegrały dwa sety więcej niż ich rywalki w sobotnim spotkaniu.
– Uważam, że to było naprawdę niezłe spotkanie po obu stronach. Kaliszanki zagrały bardzo dobre zawody, duże gratulacje dla nich. Myślę, że ten mecz mógł się podobać. Graliśmy jak równy z równym w każdym secie, ale kaliszanki przede wszystkim były zdecydowanie lepsze na wysokiej piłce – analizował trener BKS-u, Bartłomiej Piekarczyk. Analizę trenera odzwierciedlają również statystyki, bo tam widać, że jego drużyna miała 40% skuteczności w ataku, a Energa MKS 48%. Kto wie, czy do lepszej gry Kaliszanek nie przyczyniła się również sportowa motywacja związana z ostatnimi wydarzeniami w Legionowie…
Rywalizacja przeniosła się do Łodzi. Ciężko było się spodziewać bardzo zaciętej rywalizacji pomiędzy liderem z Łodzi, a UNI Opole. Do tego doszedł również zwykły pech, bo w trakcie meczu kontuzję odniosły dwie ważne dla Wilczyc siatkarki – Lana Conceicao, oraz Adrianna Adamek. Brazylijska skrzydłowa podkręciła kostkę na tyle mocno, że nie była w stanie dograć meczu do końca, a libero doznała urazu palca i ze względu na kłopoty kadrowe w drużynie zacisnęła zęby i musiała dograć spotkanie do końca. Przykro jednak było patrzeć, jak ma coraz większe problemy przez lecące jej z bólu łzy. Niestety dla zespołu Nicoli Vettoriego zabrakło przede wszystkim skuteczności w ataku i to Łódzkie Wiewióry wygrały 3:0. Siatkarki ŁKS-u Commercecon były zaś w na tyle dobrej sytuacji, że trener Alessandro Chiappini pozwolił spędzić na boisku chociaż jedną akcję każdej ze swoich siatkarek. – Akceptujemy to, że młode zawodniczki będą popełniać błędy, bo krok po kroku się uczą – mówił włoski szkoleniowiec w pomeczowych rozmowach. Jego podejście już wcześniej okazało się być bardzo cenne, bo to Anastazja Hryszczuk wpuszczona pod koniec pierwszego seta derbów granego na przewagi odwdzięczyła się trenerowi bardzo cennym blokiem.
Developres BellaDolina Rzeszów wywiązał się zaś z roli faworyta i nie pozostawił najmniejszych złudzeń #VolleyWrocław wygrywając 3:0. – 3:0 bardzo nas cieszy. Co prawda w pierwszym secie było trochę mieszanych emocji, ale ważne, że utrzymałyśmy to i wygrywamy nie dość, że za trzy punkty, to jeszcze 3:0, bo tracić sety też nie jest fajnie. Cieszy nas nasza dyspozycja – komentowała przyjmująca, Weronika Szlagowska. Zespół z Rzeszowa pokazał jak bardzo cenne są dla niego środkowe. Siatkarki z Wrocławia z pewnością nie są zadowolone z tego spotkania, ale malutkim pozytywem może być tauronligowy debiut młodziutkiej atakującej, Zuzanny Kamińskiej.
Poniedziałkowa rywalizacja w Arenie Jaskółka wpisała się w tradycję i zakończyła w 5 setach. Wszyscy zastanawiali się, czy Monika Gałkowska jeszcze zagra przed swoim powrotem do Bartoccini Fortinfissi Perugia, gdzie dokończy sezon. Atakująca była obecna na boisku i wiodła prym w ofensywie, ale jej zespół nie sprawił jej prezentu i pomimo prowadzenia 2:0 nie zakończył meczu wygraną. Katarzyna Marcyniuk spełniła się znakomicie w roli liderki drużyny z Tarnowa. – Ten mecz był bardzo waleczny. Moje MVP to wielka zasługa pozostałych dziewczyn. To co 'wyciągały’ w obronie, wybloki – wielkie brawa dla zespołu, dla sztabu. Cały czas nam pomagali, przekazywał wskazówki z ławki – mówiła po meczu. Praca zespołu przełożyła się na cenną wygraną 3:2 i raz jeszcze zespół beniaminka pokazał, że pomimo braku umiejętności niektóre rzeczy da się nadrobić walecznym charakterem.
Kolejkę zakończył mecz w Radomiu. Siatkarki Grota Budowlanych Łódź miały coś do udowodnienia gospodyniom, bo w pierwszej rundzie rozgrywek dość niespodziewanie przegrały 3:0. Po drużynie Macieja Biernata było widać odpowiednie nastawienie, a blisko było do zamknięcia rywalizacji w 3 setach, bo po spektakularnej serii zagrywek Adrianny Kukulskiej udało się powrócić „z martwych” i zrównać się punktami po tym, jak to Radomka prowadziła 17:11. Ostatecznie skończyło się na wygranej 3:1, a nowa środkowa Marta Pol nie zadebiutowała jeszcze w barwach swojej drużyny.
Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi
DRUŻYNA 12. KOLEJKI TAURON LIGI →
źródło: inf. własna