W pomeczowych wypowiedziach po pierwszej kolejce TAURON Ligi dominowało jedno stwierdzenie: „Wreszcie się zaczęło”. Mamy bardzo podobne odczucia i nie mogliśmy się doczekać, aż ruszą żeńskie rozgrywki. Już pierwsza kolejka przyniosła kilka ciekawych wniosków, a zdecydowanie najbardziej emocjonującym spotkaniem okazało się starcie Energi MKS Kalisz z BKS-em BOSTIK Bielsko-Biała.
Liga wystartowała meczem, który w zeszłym sezonie mógłby być hitem kolejki, a w tym wiadomo było, że raczej będzie to spotkanie do jednej bramki. IŁ Capital Legionovia Legionowo podejmowała Grupę Azoty Chemika Police. Tajemnicą poliszynela są kłopoty finansowe zespołu z Mazowsza. Zespół został zbudowany bez gwiazd, w dużej mierze z młodymi zawodniczkami i trudno przypuszczać, żeby mógł nawiązać walkę z czołowymi zespołami. Chemik miał więc dość łatwe zadanie na inaugurację i dobrze wywiązał się z roli faworyta, wygrywając pewnie 3:0.
Bardziej zaciętym starciem miało być spotkanie UNI Opole z ŁKS-em Commercecon Łódź. Ubiegłoroczny beniaminek niespodziewanie wszedł w zeszłym sezonie do play-off i w tym roku stawia sobie równe ambitne cele. Dodatkowo w przeciwieństwie do ŁKS-u podopieczne Nicoli Vettoriego mogły przepracować okres przygotowawczy w pełnym składzie i zgranie miało zrównoważyć mocny skład rywalek. Pierwszy set to jednak był pokaz siły Łódzkich Wiewiór. W kolejnych opolanki otrząsnęły się nieco i stawiły mocny opór, ale w końcówkach doświadczenie siatkarek Alessandro Chiappiniego wzięło górę. Ciężar zdobywania punktów spoczął na Valentinie Diouf, która została MVP meczu, ale świetną pracę w ataku wykonała też Kamila Witkowska. Ostatecznie łodzianki zabrały komplet punktów do domu.
Ciekawie zapowiadało się spotkanie OnlyBio Pałacu Bydgoszcz z Roleski Grupą Azoty Tarnów. W Bydgoszczy zbudowano ciekawy zespół, który wydaje się nie być bez szans na walkę o ósemkę. Z kolei beniaminek to zawsze groźna i zmotywowana ekipa. Już pierwszy set pokazał, że tarnowianki nie zamierzają być dostarczycielem punktów w tym sezonie. Jednak w meczu z bydgoszczankami pary starczyło im tylko na pierwszą partię, później do głosu doszły gospodynie. Świetnie współpracowały ze sobą Paulina Bałdyga i Monika Gałkowska, która po mistrzostwach świata zdecydowanie nabrała pewności siebie. W efekcie dwa następne sety gładko wygrał Pałac, a w trzecim też przechyliły szalę na swoją stronę.
źródło: inf. własna