Wokół piątkowego meczu w Łodzi działy się nietypowe rzeczy. Najpierw opóźnienie rozpoczęcia spotkania ze względu na brak możliwości przeprowadzenia transmisji przez przedłużający się mecz w Rzeszowie a następnie ponad dwadzieścia minut przerwy w czwartym secie by sprawdzić, czy nie doszło do błędu ustawienia. Inauguracyjną odsłonę wygrały siatkarki BKS-u BOSTIK Bielsko-Biała. W dwóch kolejnych bielszczanki nie zdołały już przekroczyć bariery 20 punktów. W czwartej partii oprócz nietypowej przerwy na boisku nie brakowało ciekawej walki a bielszczanki doprowadziły do tie-breaka. W nim na początku to przyjezdne zdominowały grę. ŁKS w efektowny sposób odrobił straty jednak straty i pozostał niepokonany.
Już pierwsze akcje pokazały, że to będzie ciekawe spotkanie. Drużyny nie kończyły pierwszych akcji, walcząc długo o punkty. BKS próbował wypracować przewagę, ale za każdym razem miejscowe siatkarki wyrównywały. Po pierwszych minutach przyjezdne zaczęły jednak uciekać z wynikiem. Dobrze atakowała Dominika Pierzchała, pomyliła się Valentina Diouf i BKS prowadził 12:8. Przewagę podwyższyła dobrze spisująca się też Paulina Majkowska (14:9). Ekipa gości pewnie zmierzała do wygranej, ale gdy tylko set wszedł w decydującą fazę, ŁKS zaczął odrabiać starty – a wszystko za sprawą skutecznej w polu zagrywki Leny Scuki. W jednym ustawieniu miejscowe punktowały raz za razem i odzyskały jeszcze szanse na zmianę sytuacji w secie (19:20). W ważnym momencie jeszcze bielszczanki odskoczyły na 24:20 – po ataku Majkowskiej. ŁKS walczył, Diouf skończyła ważne piłki, ale tę ostatnią w polu zagrywki zespuła i dała wygraną rywalkom.
Łodzianki złapały jednak swój rytm grania i do kolejnej odsłony przystąpiły już z wysokiego „c”. W polu zagrywki dobrze spisała się Diouf, a w szczególności też Zuzanna Górecka. Natomiast po bloku Roberty Ratzke ŁKS prowadził 6:1. Przy serwisach Majki Szczepańskiej-Pogody ŁKS zaczął się mylić w ataku, zawodniczka punktowała też tym elementem bezpośrednio i różnica stopniała do stanu 5:7. Miejscowe szybko jednak wróciły do dobrej gry, mogąc też liczyć na pomyłki rywalek. ŁKS wypracował pięć punktów przewagi, a szósty dołożyła też kontra Góreckiej (14:8). Nie brakowało długich wymian, a robiła co mogła w ataku Szczepańska-Pogoda. Ekipa gospodarzy utrzymywała jednak bezpieczny dystans. Im bliżej końca, tym łodzianki zaczęły też częściej punktować blokiem, dowożąc przewagę do końca i atakiem Diouf kończąc seta.
Łódzki zespół znalazł sposób na atakujące rywalki i po powrocie do gry szybko odskoczył na 3:0. Coraz lepiej spisywała się Aleksandra Gryka. Po drugiej stronie coraz więcej piłek dostawała Borowczak i była też skuteczna. Kontrę dołożyła też Paulina Damaske, ale łodzianki zaraz wrzuciły wyższy bieg. Dobrze zagrywała Kamila Witkowska, a akcje kończyły Diouf i Górecka. O czas wtedy poprosił trener gości, bowiem jego drużyna przegrywała już 7:13. Nic to jednak nie dało. ŁKS grał coraz skuteczniej, a gdy na siatkę wróciła Witkowska – jej blok i kontra – to były kolejne oczka do rosnącego prowadzenia. Udaną serię zamknęła blokiem Lana Scuka (21:10). Bielszczanki nie były już w stanie nic zrobić w tym secie i miejscowe objęły prowadzenie w meczu 2:1.
BKS nie składał broni i po udanej zagrywce Majkowskiej prowadził 4:2. Przyjezdne błędem w ataku same wyrównały stan seta, ale cały czas próbowały uciec. Rywalki goniły wynik, ale gdy blokiem zagrała Paulina Majkowska różnica wynosiła już trzy punkty (7:10). Choć Damaske dołożyła też kontrę (13:9), to ŁKS dość szybko zbliżył się z wynikiem. Duża w tym zasługa zagrywającej Gryki. Po kilku wymianach serwis Damaske przywrócił trzypunktową nadwyżkę ekipy gości (16:13). Przy stanie 17:14 nastąpiło ogromne zamieszanie z ustawieniem i bardzo długo sprawdzano w protokole, czy wcześniej nie nastąpił błąd. Po wszystkim BKS dążył do wygranej w secie, po uderzeniu Damaske prowadząc 22:18. Dla miejscowych to nie był koniec, do walki zerwała się Kamila Witkowska, zagrywała Ratzke i ŁKS odrobił dużą część strat (21:22). Mimo pogoni, łodziankom nie udało się odwrócić losów seta, a atak Szczepańskiej-Pogody doprowadził do tie-breaka.
W nim łodzianki zupełnie stanęły. Bielszczanki zaczęły punktować blokiem, szybko odskoczyły na 6:1. Natomiast zmiana stron boiska nastąpiła chwilę później, gdy serwisem na 8:2 punktowała Dominika Pierzchała. ŁKS nie kończył akcji, nie radził sobie z niczym, w przeciwieństwie do przyjezdnych. Im wychodziło wszystko – miały każdy element siatkarskiego rzemiosła po swojej stronie, kończąc kontrę za kontrą (10:3). Wtedy jednak do walki zerwały się miejscowe, podbijały ataki, kończyły kontry i zbliżyły się na 7:10. Mimo to BKS powoli zbliżał się do wygranej w całym meczu. W ważnym momencie ekipa gospodarzy zagrała jednak blokiem i zrobiło się już tylko 11:12. Dobra zagrywka i kontra Diouf chwilę później doprowadziła do remisu 13:13 i gdy wydawało się, że jej błąd zakończył mecz na korzyść gości, weryfikacja przedłużyła starcie. W najważniejszym momencie punktował blok Witkowska/Piasecka i to miejscowe miały piłkę meczową. Łodzianki od razu ją wykorzystały – gdy dłuższą akcję zakończyła Diouf.
MVP: Valentina Diouf
ŁKS Commercecon Łódź – BKS BOSTIK Bielsko-Biała 3:2
(23:25, 25:17, 25:15, 23:25, 17:15)
Składy zespołów:
ŁKS: Gryka (14), Witkowska (11), Diouf (30), Górecka (14), Ratzke (2), Scuka (13), Maj-Erwardt (libero) oraz Dróżdż, Hryszczuk (1), Gajer i Piasecka (1)
BKS: Pierzchała (14), Nowicka (1), Borowczak (13), Majkowska (15), Damaske (21), Szczepańska-Pogoda (20), Mazur (libero) oraz Nowak (libero), Chmielewska, Abramajtys, Szymańska i Sobiczewska
Zobacz również:
Wyniki i tabela TAURON Ligi
źródło: inf. własna