– To był dziwny mecz. Oczywiście wiedzieliśmy o tym, że bardzo ważna będzie maksymalna koncentracja z naszej strony, ale mimo wszystko trudno było ją utrzymać. Ciężko to wytłumaczyć. Najważniejsze jednak, że wygraliśmy to spotkanie i wywalczyliśmy awans do półfinału Pucharu Polski – powiedział po wygranym spotkaniu Pucharu Polski Timo Tammemaa.
Asseco Resovia po sześcioletniej przerwie ponownie zagra w Final Four Pucharu Polski.
Timo Tammemaa: To dobry znak i krok do przodu dla klubu. W zeszłym sezonie odpadliśmy w ćwierćfinale z ZAKSĄ, a teraz przebrnęliśmy tą fazę i zagramy w turnieju finałowym, co nas bardzo cieszy.
Mimo że Aluron CMC Warta Zawiercie przyjechała do Rzeszowa w osłabionym składzie, bez dwóch rozgrywających i podstawowego atakującego, mocno męczyliście się z rywalami i nie zagraliście tak dobrze, jak w meczu 1/8 finału z PGE Skrą.
– To był dziwny mecz. Oczywiście wiedzieliśmy o tym, że bardzo ważna będzie maksymalna koncentracja z naszej strony, ale mimo wszystko trudno było ją utrzymać. Ciężko to wytłumaczyć. Najważniejsze jednak, że wygraliśmy to spotkanie i wywalczyliśmy awans do półfinału Pucharu Polski.
Czy rzeczywiście największym problemem była koncentracja czy jednak też świadomość, że wobec braków kadrowych rywali jesteście jednak faworytem i ciąży na was presja?
– Moim zdaniem zagraliśmy zbyt zachowawczo. Wyglądało to tak, jakbyśmy czekali na to co zrobi rywal i to był problem.
Ponownie zagrał pan w podstawowej szóstce. Co prawda w ataku nie był pan już tak skuteczny jak w meczu w Bełchatowie, ale w pozostałych elementach może pan być z siebie zadowolony?
– Dla mnie to niesamowita sprawa, że mam okazję grać. Może w ataku moja dyspozycja nie była rzeczywiście okazała, ale skoro wygraliśmy mecz 3-1, to nie ma na co narzekać. Cieszę się, że Fabian ma do mnie zaufanie i daje mi dużo piłek. Dobrze nam się ze sobą gra.
Podobnie jak inni koledzy z zespołu – chwali pan sobie współpracę z trenerem Marcelo Mendezem i widzi postęp w grze zespołu po zmianie szkoleniowca?
– Na pewno ta zmiana dała nam dodatkową energię, bo wcześniej cały czas szukaliśmy czegoś co mogłoby odmienić naszą grę i treningi. Marcelo to zrobił i zrobiliśmy krok do przodu.
W sobotę mieliście zagrać u siebie z ZAKSĄ, ale z uwagi na problemy rywali z koronawirusem nastąpiła zmiana w terminarzu i w niedzielę zagracie awansem mecz w Gdańsku. W pierwszej rundzie Trefl pokonał was na Podpromiu; jak będzie w rewanżu?
– Oczywiście postaramy się wygrać to spotkanie, bo takie założenie mamy przed każdym meczem. Dla nas każdy mecz, to taki mały finał, w którym staramy się też poprawić naszą grę.
A z jakim nastawieniem przystąpicie do rywalizacji o Puchar Polski na turnieju finałowym we Wrocławiu?
– Aby myśleć o sukcesie musimy być w niesamowitej formie. Mamy jeszcze trochę czasu żeby ją wypracować. Jeśli to nam się uda, to wszystko może się wydarzyć.
źródło: plusliga.pl