Halkbank Ankara do rewanżowego starcia półfinału Ligi Mistrzów przystępował z bardzo trudnej pozycji, pomimo porażki 1:3 na własnym terenie mistrzowie Turcji się nie poddali, choć po przegraniu premierowego seta, byli już pod ścianą. – Po tym pierwszym secie po prostu sobie zaufaliśmy, parliśmy naprzód. W czwartym secie to Jastrzębski Węgiel moim zdaniem zrobił wszystko idealnie – powiedział Strefie Siatkówki przyjmujący i lider Halkbanku Ankara, Thomas Jaeschke.
Porażka na własnym terenie 1:3 bardzo mocno utrudniła zadanie Halkbankowi Ankara w kontekście awansu do finału Ligi Mistrzów. Rewanż bardzo dobrze rozpoczęli jastrzębianie, ale dwie kolejne odsłony należały do tureckiego zespołu. Najbardziej emocjonująca okazała się trzecia partia, w której nie brakowało także spięć pod siatką, a w której to Halkbank dyktował warunki, ale gospodarze byli w stanie w końcówce mocno się zbliżyć. – Wiedzieliśmy, jaka jest stawka tego spotkania, emocje na boisku właśnie to tylko i wyłącznie na boisku. Mam wielki szacunek do Jastrzębskiego Węgla, który zasługiwał na to zwycięstwo i to zwycięstwo odniósł. Myślę, że nikt nie może nam zarzucić, że nie zostawiliśmy na parkiecie wszystkiego, co mogliśmy, a to wszystko czego możesz oczekiwać od naszego zespołu. Czasem możesz się lepiej poczuć, kiedy wyrzucasz z siebie te emocje, bo wiesz że nie masz nic do stracenia, jednak nadal nie czujemy się najlepiej z tą porażką. Dla nas to trudne momenty, ale przed nami kolejne wyzwania w Pucharze Turcji czy też w lidze tureckiej i na tym musimy się skupić – ocenił spotkanie Thomas Jaeschke.
Jego zespół był w bardzo trudnej sytuacji po premierowej odsłonie, bowiem każdy kolejny przegrany set eliminował go z finału Ligi Mistrzów. – Nie mówiliśmy sobie nic szczególnego, Jedną z rzeczy, którą nasza drużyna robi bardzo dobrze, trzymamy się cały czas razem, wydaje mi się, że żadna sytuacja nas nie przerasta. Mamy zarówno doświadczonych, jaki mniej doświadczonych graczy w swoim zespole, ale wszyscy pracujemy na to, żeby osiągnąć jak najlepsze wyniki i tego od siebie wymagamy. Po tym pierwszym secie po prostu sobie zaufaliśmy, parliśmy naprzód – tłumaczył Amerykanin. Jastrzębianie zmarnowali dwie szanse, aby domknąć półfinałową rywalizację, ale od początku czwartej części spotkania naskoczyli na rywali i swoją wysoką przewagę dowieźli już do końca, zapewniając sobie historyczny awans do finału. – W czwartym secie to Jastrzębski Węgiel moim zdaniem zrobił wszystko idealnie – podsumował amerykański przyjmujący.
Jaeschke zapewniał, że jego drużyny nie podłamała porażka w Ankarze, w rewanżowym starciu dali z siebie wszystko i tanio skóry nie sprzedali. – Przegraliśmy w Ankarze, ale przegraliśmy też tutaj. Po pierwszym meczu sami postawiliśmy się w trudnej sytuacji, ale mieliśmy wszystko w swoich rękach, mogliśmy wygrać czy to zaraz trzy do jednego i wtedy o wszystkim decydował by złoty set, ale cały czas mieliśmy taką szanse na odwrócenie losów rywalizacji – przyznał Thomas Jaeschke. Halkbank wygrał co prawda całe spotkanie 3:2, ale marne to pocieszenie w kontekście przegrania półfinałowego dwumeczu.
źródło: inf. własna