– Chciałem tu wrócić właśnie po to, żeby wreszcie odwrócić tę niekorzystną dla klubu passę i coś wygrać. To będzie dla mnie dodatkowe wyzwanie i duża motywacja – mówi Thibault Rossard. Francuski przyjmujący wraca do Asseco Resovii Rzeszów po trzech latach. – Nie chcę składać żadnych obietnic, ale myślę, że stać mnie na dobry sezon i bardziej dojrzałą grę niż wcześniej.
Skąd pomysł na powrót do Asseco Resovii po trzech latach przerwy?
– Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Już rok temu miałem propozycję powrotu do Rzeszowa i zastanawiałem się co zrobić. Pojawiła się jednak oferta z Piacenzy i pomyślałem, że to będzie dla mnie dobre doświadczenie żeby zagrać w takim zespole i spróbować czegoś nowego. Tym razem kiedy pojawiła się oferta z Rzeszowa uznałem, że to jest dobry moment na powrót. Bardzo chwaliłem sobie okres gry w Asseco Resovii. Dobrze się czułem w Rzeszowie i świetnie mi się grało w hali na Podpromiu. Organizacja w klubie była bardzo dobra; do tego znakomici kibice, więc wszystko było tu na dobrym poziomie. Kiedy otrzymałem ofertę w tym roku, to się ucieszyłem i jestem zadowolony, że mogłem tu wrócić.
Asseco Resovia już sześć lat czeka na medal. Przez trzy sezony, kiedy grał pan w klubie z Rzeszowa, co roku drużyna spadała w dół, a ostatnio dwa razy z rzędu kończyła rozgrywki na piątym miejscu. Oczekiwania na sukces są bardzo duże; czy jest pan gotowy na to wyzwanie i grę pod presją?
– Tak i to jest też jeden z powodów, dla których chciałem tu wrócić, żeby osiągnąć z klubem jakiś znaczący wynik. Kiedy tu grałem miewaliśmy wzloty i upadki. Było dużo dobrych momentów, ale też tych słabszych. Ostatni sezon też nie zakończył się takim wynikiem, jakiego oczekiwano w Rzeszowie. Na pewno PlusLiga jest bardzo wymagająca i nie jest łatwo przebić się do strefy medalowej, bo jest sporo zespołów o dużych ambicjach, które chcą walczyć o tytuły. Nie będzie nam łatwo sprostać oczekiwaniom, ale myślę, że mamy zespół, który będzie mocno walczyć o swoje cele. Myślę, że zespoły z czołówki będą bardzo wyrównane i niewielkie różnice mogą na koniec zadecydować o sukcesie. Mamy w Rzeszowie mocny zespół i bardzo dobre warunki żeby podnosić poziom gry, grać jak najlepiej i osiągnąć znaczący wynik.
Kiedy odchodził pan z Asseco Resovii po sezonie 2018/2019, to mentalnie był pan mocno sfrustrowany, że przez trzy lata nie udało się osiągnąć żadnego sukcesu. Czy to rozczarowanie już całkowicie minęło?
– Była wtedy duża frustracja i smutek, bo to jest klub budowany po to, żeby osiągać sukcesy i regularnie zdobywać medale. Jeśli więc trzy lata z rzędu na koniec zostaje się z niczym, to rozczarowanie jest duże. Chciałem tu wrócić właśnie po to, żeby wreszcie odwrócić tę niekorzystną dla klubu passę i coś wygrać. To będzie dla mnie dodatkowe wyzwanie i duża motywacja. Nie jest też tak, że pobyt w Asseco Resovii wspominam jakoś traumatycznie ze względu na niekorzystne wyniki. Mam stąd dużo pozytywnych wspomnień. Bardzo dobrze się tutaj czułem. Miałem bardzo fajne momenty zarówno na boisku, jak i poza nim. Czuję radość, że znów mam możliwość gry w Rzeszowie i jestem pozytywnie nastawiony do sezonu.
Na pana pozycji zapowiada się znów bardzo ciekawa rywalizacja o miejsce w składzie, do czego mógł się pan już przyzwyczaić grając w Rzeszowie. Jak ocenia pan potencjał obecnego zespołu i swoje szanse na regularną grę w podstawowym składzie?
– Rywalizacja zapowiada się znakomicie i na pewno to będzie duże wyzwanie, żeby wywalczyć sobie miejsce w pierwszej szóstce. To kolejne wyzwanie. Kiedy otrzymałem propozycję gry w Rzeszowie i rozmawiałem z nowym trenerem, to wiedziałem jaka jest sytuacja, kto będzie tutaj grał na mojej pozycji i że będę musiał walczyć o skład. Zaakceptowałem to i zrobię wszystko, co będzie potrzebne przede wszystkim dla drużyny, niezależnie od tego czy będę grał regularnie w szóstce czy nie. Będę się starał pomóc zespołowi jak tylko będę mógł. Już od początku przygotowań daję z siebie wszystko i chcę być jak najbardziej przydatny dla drużyny.
Pod koniec sezonu ligowego nie grał pan zbyt wiele w zespole z Piacenzy i można było mieć obawy czy nie ma pan czasem jakichś problemów zdrowotnych. Jak to wyglądało z pana perspektywy?
– Miałem trochę problemów fizycznych, ale też trzeba przyznać, że na mojej pozycji w Piacenzie grał Aaron Russell, który coraz lepiej się spisywał i grał coraz częściej. Natomiast ja dużo grałem w szóstce w pierwszej części sezonu. Mieliśmy w klubie szeroki skład z kilkoma dobrymi zawodnikami na każdej pozycji, którzy byli gotowi do gry. Było u nas wiele zmian sytuacji. Takie były decyzje trenera, ale też przyznaję, że w końcówce rozgrywek nie byłem w najlepszej dyspozycji fizycznej. Czasem tak bywa, że w trakcie sezonu trudno jest grać cały czas na wysokim poziomie, z taką samą intensywnością, tylko miewa się raz lepsze, a raz gorsze momenty. Postaram się, żeby w tym sezonie było inaczej i żebym przez całe rozgrywki był w wysokiej dyspozycji.
Obecnie wypadł pan również z reprezentacji Francji. Nie wywalczył pan sobie miejsca w drużynie, która w zeszłym roku sięgnęła po złoto olimpijskie, a w tym roku wygrała już Ligę Narodów i ma apetyty na mistrzostwo świata. Odczuwa pan żal, że nie ma pana w tak znakomitej i świetnie rokującej na przyszłość drużynie?
– Jestem szczęśliwy, że moi koledzy z drużyny notują takie wspaniałe wyniki jak chociażby na ostatnim turnieju finałowym Ligi Narodów w Bolonii. Potrzebowałem jednak więcej czasu na odpoczynek żeby zregenerować swoje ciało i wyleczyć dolegliwości z kolanem. Musiałem zrobić sobie przerwę od siatkówki. Teraz muszę powoli odbudować dyspozycję fizyczną i zrobić wszystko, żeby być w stanie rozegrać cały sezon. Taki mam plan.
Czyli dla Asseco Resovii fakt, że nie gra pan w reprezentacji tylko może się w pełni skupić na klubie, będzie tylko z korzyścią?
– Na pewno dzięki temu będę miał czas żeby na spokojnie odbudować formę fizyczną i robić postępy krok po kroku. W reprezentacji nie byłoby takiej możliwości. Rozważałem wyjazd na zgrupowanie kadry, ale wiedziałem, że potrzebuję więcej czasu żeby odbudować się fizycznie i zaleczyć urazy. Jestem zadowolony z pobytu w Rzeszowie od początku przygotowań do sezonu.
Co się takiego zmieniło w pana grze i życiu po tych trzech latach gry poza Asseco Resovią?
– Bardzo dużo rzeczy, już chociażby od fryzury, bo ściąłem włosy. Na pewno dojrzałem jako zawodnik i zebrałem dodatkowe doświadczenia z gry najpierw w Turcji, a potem we Włoszech. To były inne rozgrywki i też inna mentalność jeśli chodzi o życie na co dzień. Przeżyłem zarówno dobre, jak i trudne momenty. Myślę, że to pomogło mi jednak dojrzeć. To mi też pozwoli odpowiednio przepracować ten sezon i dobrze wszystko poukładać tak żeby być bardziej regularnym i dojrzałym graczem, który podejmuje właściwe decyzje. Nie chcę składać żadnych obietnic, ale myślę, że stać mnie na dobry sezon i bardziej dojrzałą grę niż wcześniej.
źródło: plusliga.pl