Wystarczą dwie porażki polskich siatkarzy oraz potknięcie Brazylijczyków i może dojść do sytuacji, która będzie zwieńczeniem absurdów wokół rankingu FIVB. Zawieszeni Rosjanie, którzy w rywalizacji międzynarodowej nie brali udziału od prawie dwóch lat, mogą wtedy zostać liderem – zauważa Agnieszka Nadziałek z serwisu sport.pl. Działacze z różnych krajów będą domagać się zmian na czerwcowym kongresie światowej federacji. Bo wysokie miejsce na liście to nie tylko prestiż, ale i opcja awansu na igrzyska.
Rok temu w Polsce cieszono się z historycznego awansu męskiej reprezentacji na pierwsze miejsce w rankingu FIVB. Drużynie trenera Nikoli Grbicia zapewniła go wygrana w meczu Ligi Narodów z Francuzami i porażka Brazylijczyków. Obecnie kolejność jest taka sama – biało-czerwoni wyprzedzają „Canarinhos”. Kilka dni temu jednak w pewnym momencie wiceliderem byli Rosjanie. I nie byłoby w tym nic dziwnego – w końcu to zespół od dawna należący do światowej czołówki – gdyby nie to, że ostatni mecz o stawkę na arenie międzynarodowej zagrał we wrześniu 2021 roku, a od ubiegłego roku jest zawieszony – pisze Agnieszka Nadziałek w serwisie sport.pl.
W obecnym rankingu zgodnie z założeniami sytuacja weryfikowana jest po każdym meczu, a pod uwagę brane są pozycja w rankingu obu ekip oraz dokładny wynik spotkania. Bo liczy nie tylko kwestia zwycięstwa i porażki, ale także liczba straconych oraz ugranych setów. Przed każdym meczem algorytm na podstawie pozycji na liście FIVB obu drużyn wylicza procentową wartość dla każdego z sześciu możliwych rozstrzygnięć i po meczu odpowiednio dodaje im punkty lub je odejmuje. Najkosztowniejsza jest przegrana drużyny wysoko notowanej z zespołem spoza czołówki w trzech setach. Wygrana topowego zespołu z kolei da mu nieznaczny przyrost punktów. – Ten system rankingowy jest zrobiony tak, by nikt nie utrzymywał się zbyt długo na szczycie. Możesz wygrać 10 meczów z rzędu i przegrasz z kimś takim jak Serbia czy Bułgaria lub kimkolwiek innym spoza czołowej dziesiątki – nawet w takim turnieju jak ten – i może cię to kosztować zdobycz punktową z 10 zwycięstw! To wariactwo – denerwował się w rozmowie ze Sport.pl Nikola Grbić.
– Rozmawiałem o tym ze znajomym jakiś czas temu. Zespół, który przegrał mecz o brąz kobiecych MŚ czy finał na koniec dostał dosłownie kilka punktów do rankingu lub wręcz po turnieju miał ich mniej niż przed jego rozpoczęciem. A mówimy przecież o dotarciu do najlepszej czwórki globu! Moim zdaniem to absurdalne. Powinna być tu pewnego rodzaju nagroda za znalezienie się na szczycie w takiej imprezie – zaznacza z kolei trener reprezentacji Polski siatkarek, Stefano Lavarini. Polki zaczynały sezon reprezentacyjny będąc na 10. miejscu, a teraz są już siódme. To dzięki zwycięstwu bez straty seta z Chinami. Biało-czerwone, z dorobkiem 307,90 punktu, wyprzedzają teraz Japonki i zbliżyły się do szóstych Turczynek. Siódme miejsce, które obecnie zajmują, jest najwyższym reprezentacji Polski siatkarek od 2011 roku.
Uczestnicy międzynarodowych zmagań więc co rusz tracą punkty lub je zdobywają. I dotyczy to wszystkich poza rosyjskimi drużynami narodowymi. Decyzją władz FIVB w ubiegłym roku po zawieszeniu udziału w rywalizacji na skutek wojny w Ukrainie zamrożono do odwołania ich dorobek punktowy. Właśnie w wyniku tego ruchu doszło do wspomnianej kuriozalnej sytuacji z niedawnym awansem Rosjan na pozycję wicelidera. Teraz znów są na trzecim miejscu, przed m.in. mistrzami olimpijskimi z Tokio Francuzami i mistrzami świata sprzed roku Włochami. Mają też 26,65 pkt straty do biało-czerwonych i 5,21 pkt do Brazylijczyków. Teoretycznie więc przy dwóch porażkach Polaków z rywalami spoza Top10 i jednej przegranej ekipy z Ameryki Południowej, to właśnie Rosjanie mogliby znaleźć się na czele zestawienia.
Co na to Międzynarodowa Federacja Piłki Siatkowej? – Rosyjskie drużyny są zawieszone, a ich punkty zamrożone. Ich pozycja w rankingu może się jednak zmienić ze względu na wyniki innych zespołów. Rozgrywki LN są na bardzo wczesnym etapie, FIVB będzie nadal monitorować sytuację i rezerwuje sobie prawo do zmiany decyzji w przyszłości – zaznaczyła pracownica FIVB.
Konkretnych zmian i to jak najszybciej jednak chcą działacze z różnych krajów. – Sygnały dotyczące absurdów tego rankingu spływają nie tylko z Polski, ale z całego świata. Uczestnicy poszczególnych imprez dzielą się obserwacjami. Ten temat ma być omawiany na przyszłotygodniowym kongresie FIVB. Mam nadzieję, że znalezione zostanie dobre rozwiązanie – mówi sekretarz generalny PZPS, Jacek Sęk. – Gdyby potencjalnie założyć, że Rosja zostałaby przywrócona po zakończeniu konfliktu w Ukrainie, to bez grania może awansować na igrzyska na podstawie rankingu. To byłby dopiero absurd. Ranking sam w sobie to jedno, ale na jego podstawie ustalane jest rozstawienie pod kątem losowań, a w przyszłym roku kwestia olimpijskiej przepustki. Pod kątem igrzysk uwzględniane będą punkty zarówno z tegorocznej LN, jak i przyszłorocznej. Jest więc jeszcze czas, by to poprawić – podkreśla.
źródło: sport.pl