Były przyjmujący PGE Skry Bełchatów został odnaleziony. Okazało się, że 29-letni Amerykanin weźmie udział w turnieju plażowym z cyklu World Tour, który w listopadzie ma odbyć się w Brazylii. Wystąpić ma w parze z Taylorem Crabbem.
Przypomnijmy, że Taylor Sander do PGE Skry Bełchatów trafił przed sezonem 2020/2021. Jego transfer miał pomóc bełchatowskiej drużynie w osiąganiu lepszych wyników, a sam Amerykanin miał odbudować się w PGE Skrze przed igrzyskami olimpijskimi. Jednak ciągłe jego kłopoty zdrowotne spowodowały, że nie miał on takiego wpływu na grę drużyny jakiego od niego oczekiwano. Nie zagrał chociażby w meczach o medale, w których zespół Michała Mieszko Gogola walczył z VERVĄ Warszawa Orlen Paliwa.
Mimo tego 29-letni zawodnik miał odpłacić się działaczom PGE Skry za zaufanie jakim go obdarzyli w kolejnym sezonie. Przedłużył nawet kontrakt z bełchatowskim klubem, ale nie stawił się w Bełchatowie w wyznaczonym terminie. Po igrzyskach olimpijskich zapadł się pod ziemię, a działacze nie mogli z nim się skontaktować w żaden sposób. Amerykanin do Polski ostatecznie nie wrócił. Zlekceważył umowę wiążącą go z klubem, stąd też działacze rozpoczęli procedurę prawną związaną z rozwiązaniem z nim kontraktu.
Po kilku tygodniach Taylor Sander się odnalazł. Okazało się, że zamiast przygotowywać się z drużyną PGE Skry do sezonu, zawodnik surfuje na plaży w Kalifornii. Co więcej, najwyraźniej siatkówkę halową zdecydował się zamienić na plażową, bowiem został zgłoszony do turnieju plażowego z cyklu World Tour, który w listopadzie ma odbyć się w brazylijskiej Itapemie. Ma tam wystąpić w parze z Taylorem Crabbem.
źródło: inf. własna, sport.tvp.pl
