Przed ŁKS-em Commercecon Łódź w nadchodzącym sezonie kolejne wyzwania. Odpowiedzialny za potencjalne sukcesy będzie Przemysław Kawka. Szkoleniowiec po paru latach przerwy wraca do TAURON Ligi, stawiając sobie jasny cel – Pierwsza czwórka to będzie plan minimum – powiedział w rozmowie z portalem lodzps.pl
Powrót w nowej roli
Wielki powrót stał się faktem. Po czterech sezonach spędzonych na ławce Eczacibasi Stambuł do Polski wraca Przemysław Kawka. Niedawny asystent Ferharta Akbasa wcześniej związany był przez lata z Grupa Azoty Chemikiem Police, z którym sięgał po najważniejsze krajowe trofea. Teraz przyszedł czas na samodzielność, a 35-latek stanie przed szansą poprowadzenia drużyny na własne konto. Oferta z ŁKS-u Łódź skusiła szkoleniowca do powrotu do rodzimej TAURON Ligi.
– Na pewno oferta ŁKS-u Commercecon. Byłem w Turcji od czterech lat i myślę, że był to też dobry czas by zmienić miejsce pracy i również stanowisko. Oferta ŁKS-u wydawała się na tyle kusząca, że chciałem tu spróbować swoich sił – powiedział w rozmowie z portalem lodzps.pl nowy trener łódzkiego ŁKS-u, Przemysław Kawka.
Oczekiwania są duże
Oczekiwania w ŁKS-ie zawsze są duże, a końcówka poprzedniego sezonu pozostawiła niedosyt. Niespodziewanie tuż przed fazą play-off ze stanowiskiem pierwszego trenera pożegnał się Alessandro Chiappini. Jeszcze większym zaskoczeniem było desygnowanie na to miejsce Zbigniewa Bartmana. Zespół pogrążył się w chaosie, a wyniki zaczęły pozostawiać wiele do życzenia. Ostatecznie Łódzkie Wiewióry awansowały do wielkiego finału, jednak w starciu z rozpędzonym KS-em DevelopRes Rzeszów były bez szans. Srebro zagwarantowało im jednak przepustkę do gry w Lidze Mistrzyń. Cel na przyszły sezon wydaje się więc jasny.
– Tak jak rozmawialiśmy z prezesem Hoffmanem będziemy grali o medale, jak to w ŁKS-ie. Pierwsza czwórka to będzie plan minimum. Oczekiwania są zawsze duże. Zespół trochę się zmieni, będziemy starali się wprowadzać nowe systemy gry i mam nadzieję, że to zaowocuje – zdradził podczas rozmowy szkoleniowiec.
Łódź to także specyficzne miejsce. Miasto żyje siatkówką, a dwa ekstraklasowe drużyny kobiet w tyle pozostawiają inne miejsca na mapie Polski. Presja wyniku nie jest więc wyłącznie wytworem prezesa, ambitnego trenera czy zawodniczek. Do tego dochodzą oddani kibice, którzy za każdym razem dbają o odpowiednią oprawę meczu. – Presja jest w każdym miejscu. Tu oczywiście są fantastyczni kibice. Po rozmowach z prezesem obaj wiemy, jaki to może być sezon. Będziemy chcieli grać fajną siatkówkę, zrobić w stu procentach wszystko, żeby zaprezentować się z jak najlepszej strony – dodał 35-latek.
Grupa śmierci?
Powrót na europejskie salony dla Wiewiór nie będzie łatwy. Łódzkie siatkarki czekają starcia w Lidze Mistrzyń. Zdaniem szkoleniowca ŁKS znalazł się w potencjalnej grupie śmierci, gdzie znalazły się miedzy innymi tegoroczne triumfatorki – Prosecco Doc Imoco Volley Conegliano, w składzie z Joanną Wołosz.
– To prawie grupa śmierci. Drużyny z Conegliano nie trzeba nikomu przedstawiać. Zeren Ankara ma bardzo mocno skład z mocno Rosjanką w ataku i kilkoma Serbkami. To nowa siła w lidze tureckiej, która w przyszłym sezonie może zamieszać w czołówce. Zespół z Drezna to solidny europejski zespół, który co roku gra w europejskich pucharach. Będzie to bardzo trudna grupa dla nas.
Do startu sezonu zostało jeszcze trochę czasu. Po sezonie 2024/2025 zespół czeka jednak wiele zmian personalnych.
Zobacz również:
Tysiące serc wierzy. Kibice poniosą Polki do zwycięstwa? „Żadna z nas nie chce zawieść”