Developres Rzeszów jest w tym sezonie głównym kandydatem do zdobycia mistrzostwa Polski, a właściwie obrony tytułu sprzed roku. Znakomicie do zespołu wprowadziła się amerykańska atakująca. W rozmowie z oficjalnym serwisem TAURON Ligi opowiedziała o swoich początkach w Polsce.
Znakomity start
Taylor Bannister bardzo dobrze wprowadziła się do TAURON Ligi. Jej Developres Rzeszów w ostatnim meczu nie dał szans UNI Opole. Amerykanka dość szybko znalazła wspólny język na boisku z Katarzyną Wenerską i spisuje się bardzo dobrze, choć jak mówi są jeszcze niedociągnięcia. – Jestem bardzo zadowolona. Myślę, że w miarę jak sezon zacznie się rozkręcać i rozegramy ze sobą więcej meczów, to będziemy się coraz lepiej odnajdywać na boisku. W trakcie tych pierwszych meczów zdarzają się oczywiście wzloty i upadki, ale myślę, że wszystko jest częścią siatkówki. Jeśli tylko złapiemy dobry rytm gry i będziemy na boisku robić to, co do nas należy, to wyniki powinny być dla nas korzystne. Jak dotąd, wszystko układa się dobrze – opowiada.
Bannister w rozmowie z tauronliga.pl opowiedziała także o emocjach związanych z debiutem w nowej lidze. – Było trochę stresu, zwłaszcza przed spotkaniem w Rzeszowie. Miałyśmy ostatnio trochę problemów zdrowotnych, więc przygotowania były dość utrudnione. Dodatkowo pojawiła się myśl, że gramy pierwszy mecz u siebie, na własnym boisku itd. Niekoniecznie myślałam o tym, żeby coś udowodnić, ale było to trochę stresujące, ponieważ przez ostatnie lata grając w Budapeszcie co roku było podobnie i wiedziałam czego się mogę spodziewać. Teraz znalazłam się poza swoją strefą komfortu, więc muszę nauczyć się czuć dobrze w nie do końca komfortowej dla siebie sytuacji.
Wsparcie mamy i kolegi z boiska
Taylor Bannister nie ukrywa, że może liczyć na wsparcie mamy, która towarzyszyła jej na początku. – Mama wyjechała niespełna tydzień temu, ale wróci do mnie na początku listopada. Jest bardzo podekscytowana i już nie może się doczekać kolejnego przyjazdu do Polski – opowiada. Amerykanka cieszy się także, że ma okazję przebywać w jednym mieście z libero męskiej kadry Stanów Zjednoczonych, Erikiem Shoji. – Tuż po meczu miałam okazję z nim porozmawiać. Fajnie było go zobaczyć na hali. Dobrze jest mieć kogoś znajomego w pobliżu kto też jest Amerykaninem, obcokrajowcem i z kim można spędzić wspólnie wolny czas. Próbujemy z Erikiem dopasować nasze klubowe harmonogramy, żeby się spotkać. Mieliśmy się spotkać już wcześniej, ale akurat moja mama była tutaj, więc spędzałam z nią czas. Z kolei Asseco Resovia ma teraz mecz na wyjeździe. Musimy więc dopasować nasze wolne terminy pomiędzy meczami i zobaczyć, kiedy możemy się spotkać.
Polska pogoda i uroki Rzeszowa
Amerykanka została zapytana także, czy nie przeszkadza jej polska pogoda. – Nie jest wcale tak źle. W końcu przez ostatnie lata grałam w Budapeszcie, gdzie też było często zimno, deszczowo, czasem padał śnieg, więc teraz to też nie będzie to dla mnie niczym nowym. Jestem już do takiej pogody przyzwyczajona – odpowiedziała. Taylor Bannister zdążyła już też po części poznać miasto. – Poznałam i polubiłam kilka takich miejsc, ale nie jestem w stanie przypomnieć sobie nazwy. Wiem za to jak tam dotrzeć. Razem z mamą odkryłam fajną kawiarnię, Mini Cafe. Mam ulubione miejsce, gdzie kupuję napoje. Jest też naprawdę dobry sklep z pączkami. Zazwyczaj jednak wolny czas spędzam w domu.
Zobacz również:
Terminarz i plan transmisji 3. kolejki TAURON Ligi