– Jestem dumny z tego, w jaki sposób walczymy natomiast sportowa ambicja nie pozwala mi się nawet na chwilę próbować usprawiedliwiać. Zakończyliśmy sezon zasadniczy i głowy muszą już być dziś przy play-offach – powiedział w rozmowie ze Strefą Siatkówki trener Chemika Police, Dawid Michor. Jeszcze aktualne mistrzynie Polski we wtorek uległy faworyzowanym rzeszowiankom, z którymi jeszcze w tym tygodniu zagrają pierwszy ćwierćfinał.
We wtorek faza zasadnicza TAURON Ligi stała się etapem zamkniętym. Kropkę przy tym rozdziale postawiły KS DevelopRes Rzeszów i LOTTO Chemik Police. W Szczecinie triumfowały te pierwsze, choć policzanki zdołały im urwać seta.
Chemik Police walczył, ale to za mało
Mecz był pełen długich, wyrównanych akcji. Momentami obrończynie tytułu miały szanse na przełamanie wyniku także w ostatniej partii, ale ostatecznie wicemistrzynie Polski były silniejsze. – Jestem dumny z tego, w jaki sposób walczymy natomiast sportowa ambicja nie pozwala mi się nawet na chwilę próbować usprawiedliwiać. Zakończyliśmy sezon zasadniczy i głowy muszą już być dziś przy play-offach. Skoro zapracowaliśmy na to, żeby w nich być to z szacunku do tej pracy, którą wykonaliśmy, chcemy bić się o zwycięstwo i wejść do finałowej czwórki – skomentował po meczu Dawid Michor.
„Nikt nie kalkulował”
Siatkarki z Polic, podobnie jak DevelopRes, do tego spotkania przystępowały, będąc już pewne udziału w fazie play-off. W teorii mogłoby im to dać od początku większy spokój w grze z wymagającym przeciwnikiem. – Myślę, że nie miało to znaczenia. Nikt nie kalkulował i nie zaglądał w tabelę. Byłaby to z naszej strony próżność, gdybyśmy chcieli z takim rywalem zagrać spokojniej – podkreślił szkoleniowiec.
Komisja licencyjna milczy
W ćwierćfinale mistrzostw Polski policzanki ponownie zmierzą się z ekipą z Rzeszowa. Wygląda na to, że sytuacja nie ulegnie zmianie, mimo odwołania klubu w sprawie odjęcia im trzech cennych punktów. – Sprzedawane są już bilety na pozostałe mecze, więc myślę, że klamka zapadła. Nie chciałbym komentować tej sprawy. Czasem warto przemilczeć pewne rzeczy. Komisja licencyjna też przemilczała odpowiedź na nasze oświadczenie i to z ich strony nie jest w porządku – zakończył 37-latek.
Zobacz również:
Zbigniew Bartman – nowy trener, nowe zasady: Dziewczyny zdają sobie sprawę ze swojej roli w zespole