ŁKS Commercecon pokonał 3:1 Sokół&Hagric Mogilno w meczu rozgrywanym w ramach 18 kolejki TAURON Ligi. Wbrew wszelkim przewidywaniom beniaminek bardzo postawił się faworytowi. Siatkarki Alessandro Chiappiniego przez pierwsze dwa sety miały ogromne problemy ze skutecznością skrzydłowych. Żeby ożywić zespół, włoski trener musiał wypuścić na parkiet kapitan zespołu, Annę Obiałę. Rozgrywanie piłek powierzył zaś Angelice Gajer. Młodziutka rozgrywająca okazała się asem w jego talii i zmieniła obraz gry łodzianek.
Spotkanie lidera tabeli z beniaminkiem zakończyło się wygraną 3:1 faworytek. Siatkarki Sokoła postawiły jednak poprzeczkę gospodyniom wyżej, niż te się spodziewały. Po tym, jak mogilnianki doprowadziły do remisu trener Alessandro Chiappini zdecydował się na ryzykowny ruch. Na boisku pojawiła się dobrze znana ze swojej energii i pozytywnego nastawienia rozgrywająca, Angelika Gajer. Taki wybór się opłacił. Siatkarka zmieniła oblicze gry drużyny i zdobyła drugą w swojej karierze statuetkę MVP.
WARTO BYŁO JEJ ZAUFAĆ
Zdajesz sobie sprawę z tego, że razem z Anią Obiałą odwróciłyście losy tego meczu?? Mniej więcej przez pierwszą godzinę meczu ŁKS-owi niezbyt wiele wychodziło.
– Niestety sprawy nie układały się po naszej myśli, zwłaszcza w drugim secie. Zespół z Mogilna zdążył już pokazać, że jest bardzo waleczny. Szczególnie pokazują to w drugiej części sezonu. Ja się ogromnie cieszę z tego, że dostałam szansę i mogłam pomóc drużynie także na boisku. Cieszę się z otrzymanego zaufania i z tego, że wniosłam na parkiet swoją energię i mogłam pokazać swoje umiejętności.
Ty zaczęłaś grać znacznie szybciej. Przez pierwsze dwa sety skrzydłowe bardzo męczyły się w ataku.
– To niestety prawda. W drugim secie zatrzymałyśmy się na siatce. Dziewczyny z Mogilna zaczęły lepiej pracować w bloku i w obronie. Wiedziałam, że muszę pobudzić dziewczyny. Tego trochę zabrakło w przegranym secie. Spuściłyśmy głowy, a tego nie można robić nigdy. Ten mecz pokazał nam, że dajemy radę wyjść z ciężkich sytuacji.
CIĘŻKA PRACA ZOSTAŁA DOCENIONA
Kiedy ostatnio zdobyłaś tytuł MVP?
– Nie pamiętam dokładnie, ale na pewno w poprzednim sezonie. Wydaje mi się, że to było w meczu z Wrocławiem. Nie pamiętam dokładnie kiedy, ale to była moja pierwsza statuetka.
Pracujecie już pod kątem wyjazdu do Elbląga?
– Pracujemy, ale sytuacja jest ciężka. Męczą nas choroby i trochę drobnych urazów. Cały czas mamy jakieś problemy i ostatnio chyba raz, czy dwa trenowałyśmy w pełnym składzie. Możemy się już skupić się na pucharze. Teraz będziemy przyciskać, ale najważniejsze jest to, żeby cały zespół wrócił do zdrowia.
Prezes Hoffman gdzieś w kuluarach mówił, że on naprawdę woli, żebyście zdobyły puchar niż mistrza. ŁKS Commercecon Łódź nie ma go jeszcze w swojej kolekcji.
– ŁKS jeszcze nie ma pucharu i będziemy o niego walczyć. Nie zamierzamy w żaden sposób odpuszczać walki o ligowe złoto. Nie odpuszczamy niczego.
ONE WCALE NIE MUSZĄ TYLE BLOKOWAĆ
Ligowe potyczki pokazały, że Radomka to dla was dość wygodny rywal, a zmierzycie się z nią w półfinale pucharu polski.
– Radomka jest troszkę wygodniejsza, ale teraz grają lepiej. Musimy być gotowe na ciężką walkę, ale chcemy też oszczędzić trochę sił na niedzielę.
Na rozgrywające w przypadku potyczek z Radomką spada nieco większa presja. To jeden z najlepiej blokujących zespołów w lidze.
– Oczywiście, że tak. Dobrze się przygotujemy taktycznie. Cały sztab musi dobrze rozpisać ten zespół, bo one naprawdę mają wysokie i dobrze blokujące dziewczyny. Ich środkowe robią naprawdę dobrą robotę w bloku. Będziemy miały ciężką robotę, ale jeśli zagramy swoje, to jesteśmy w stanie wygrać.
Macie całkiem niezły materiał do pracy. Radomka w przegranym meczu Pucharu CEV (https://siatka.org/pokaz/relacja-z-meczu-vasas-obuda-budapeszt-moya-radomka-radom/) zablokowała rywala tylko dwa razy.
– To znaczy, że da się je dobrze rozpisać i nie muszą w każdym meczu blokować, nie wiadomo ile razy. Musimy być gotowe na wszystko. Powtórzę jeszcze raz. Dla nas najważniejsze jest to, żebyśmy wróciły do zdrowia i zagrały pełnym składem. Musimy nabrać siły i wszystko pójdzie po naszej myśli.
Zobacz również:
Katowiczanie przełamali złą passę? „Zagraliśmy w miarę równy mecz”
źródło: inf. własna