W określonych przedziałach czasu będą mogli trenować czy wychodzić na zewnątrz, a w jednym pokoju nie może mieszkać dwójka zawodników lub zawodniczek grających na tej samej pozycji – to tylko niektóre z zasad, jakie panować będą w tzw. bańce podczas Ligi Narodów. Organizatorzy nie zgodzili się, by Polacy wynajęli sobie halę treningową na wyłączność.
Do rozpoczęcia rozgrywek w Lidze Narodów został nieco ponad tydzień, a trenerzy reprezentacji Polski siatkarek i siatkarzy wciąż czekają na odpowiedzi od organizatorów w niektórych kwestiach. Panie w najbliższy piątek wyruszą do Rimini, a panowie uczynią to trzy dni później. To, jakie warunki zastaną na miejscu, pozostaje w dużej mierze pod znakiem zapytania. Rozgrywki męskie i żeńskie będą odbywać się na zakładkę – najpierw panie rozegrają trzy mecze z rzędu i trzy kolejne dni będą mieć wolne, a w tym czasie do rywalizacji przystąpią panowie. I tak przez miesiąc aż wszystkie drużyny rozegrają po 15 spotkań, które wyłonią najlepszą czwórkę, a ta powalczy o medale Ligi Narodów.
Już dziś wiadomo, że każda z szesnastu ekip rywalizujących w poszczególnych kategoriach, będzie miała wyznaczone godziny na trening w hali i w siłowni. Nie będzie to jednak w takim wymiarze, w jakim polskie drużyny mogły trenować podczas zgrupowań w Spale czy w Szczyrku. – Hala i siłownia mają być dla nas dostępne na trzy godziny dziennie. W Spale nasz codzienny trening obejmował dwie takie sesje, więc zajęcia trwały łącznie sześć lub siedem godzin. Teraz ten czas skraca się o połowę, co stanowi dla nas spore wyzwanie – mówi trener reprezentacji Polski siatkarzy Vital Heynen. Selekcjoner mistrzów świata znalazł nawet halę w pobliżu Rimini, która byłaby dostępna na wyłączność dla jego zespołu, ale organizatorzy nie zgodzili się na takie wyjątki od reguły, więc Polacy nie mogą wynająć obiektu. – Wszyscy będą w podobnej sytuacji, więc chcemy wykorzystywać każdą możliwość do treningu regeneracyjnego. Nie chcemy, żeby wolny czas był tylko biernym odpoczynkiem – dodaje trener kadry siatkarek Jacek Nawrocki.
Zawodnicy i zawodniczki zakwaterowani w hotelach w nadmorskim kurorcie w Rimini, będą mogli tylko w określonych porach korzystać nie tylko z hali treningowej, ale nawet z plaży. Każda ekipa ma mieć ustalone przedziały czasowe, w których będzie mogła spędzać czas na zewnątrz. Organizatorzy sugerują nawet w jakich konfiguracjach sportowcy mają mieszkać w pokojach. Zalecają, by razem nie były zakwaterowane osoby, grające na tych samych pozycjach. Dlaczego? Jeżeli jedna osoba ma pozytywny wynik testu na koronawirusa, to razem ze swoim współlokatorem lub współlokatorką trafia na kwarantannę. Gdy drużyna liczy poniżej sześciu zdrowych i gotowych do gry kadrowiczów, wówczas otrzymuje walkowera.
Jednak organizatorzy tegorocznej Ligi Narodów nie odpowiedzieli jeszcze na wszystkie pytania, jakie od dwóch miesięcy przesyłają im trenerzy reprezentacji Polski siatkarek i siatkarzy, więc wiele kwestii wciąż pozostaje nierozstrzygniętych. – Musimy do tego przywyknąć, bo nie sądzę, by ktoś złośliwie pozostawiał nas bez informacji zwrotnej. Pewnie nie dają rady z organizacją wszystkiego, bo tyle jest tych spraw. Najważniejsze, ze są ludzie, którzy chcą, aby te rozgrywki się odbyły. Cały czas uważam, że lepiej jest grać niż nie grać, bo świat siatkówki swoje już stracił w tej pandemii – kończy Nawrocki. Jego zawodniczki rywalizację w Lidze Narodów rozpoczną 25 maja od meczu z Włoszkami. Z reprezentacją gospodarzy Polacy zagrają trzy dni później.
Więcej w Przeglądzie Sportowym
źródło: Przegląd Sportowy