Po pierwsze trofeum w tym sezonie sięgnął Levski Sofia, który wywalczył Superpuchar Bułgarii. W finale potrzebował jednak aż pięciu setów, aby pokonać Deyę Sports Burgas.
Siatkarze Levskiego Sofia sięgnęli po pierwsze trofeum w tym sezonie. W miniony weekend wygrali Superpuchar Bułgarii, w finale pokonując Deyę Sports Burgas. Tym samym podopieczni Nikołaja Żeljazkowa powtórzyli sukces sprzed roku, kiedy to w finale Superpucharu ograli Hebar.
Mocne otwarcie Levskiego
Mecz zaczął się lepiej dla Levskiego, który po akcji Skrimowa odskoczył na 6:3. W dużej mierze dzięki blokowi powiększył swoje prowadzenie. Utrzymywał je na przestrzeni całego seta. Rywale zbliżyli się jeszcze na 19:21, ale Antow na spółkę z Osorią dali zwycięstwo ekipie z Sofii (25:21).
W drugim secie poszła ona za ciosem. Wykorzystała błędy przeciwników, a po asie serwisowym Skrimowa prowadziła już 11:4. Deya nie miała siatkarskich argumentów, aby cokolwiek wskórać. Levski do końca kontrolował wynik, a blok przypieczętował jego zwycięstwo (25:16).
Przebudzenie Deyi
W trzeciej odsłonie przebudziła się Deya, która lepiej wyszła z wymiany ciosów. Po kontrze Lamaneca i asie Vasiljewa odskoczyła od rywali na 15:11. Wprawdzie po akcji Antowa ekipa z Sofii zbliżyła się na 18:19, ale w końcówce nie do zatrzymania był Lamanec, który przedłużył spotkanie (25:22).
W czwartym secie do głosu doszedł Levski, który dzięki dobrej grze w bloku i skutecznej postawie Skrimowa zbudował sobie nadwyżkę (12:9). Zniwelował ją Cardoso, a do końca seta trwała walka cios za cios. Z batalii na przewagi lepiej wyszedł zespół z Burgas, który po akcji Lamaneca doprowadził do tie-breaka (33:31).
Na przewagi
Tie-break lepiej zaczął się dla Levskiego, który dzięki blokowi odskoczył od rywali na 7:5, ale po kontrze Lamaneca rywale wrócili do gry (8:8). Do końca trwała już wyrównana walka, którą rozstrzygnęła batalia na przewagi. Ostatecznie blok dał zwycięstwo ekipie z Sofii (16:14).
Levski Sofia – Deya Sports Burgas 3:2
(25:21, 25:16, 22:25, 31:33, 16:14)
Zobacz również:
Przez lata grał w PlusLidze. Teraz zdecydował się na powrót do rodzinnego kraju
źródło: inf. własna