Radostina Stojczewa nie trzeba nikomu przedstawiać. Halkbank Ankara zatrudnił legendarnego trenera tuż przed końcem sezonu i postawił mu trudne zadanie – wygranie Ligi Mistrzów. Bułgarski szkoleniowiec zdradził w rozmowie z nami jak pozbierał zespół po fatalnej końcówce sezonu i jak dogaduje się ze swoimi siatkarzami.
Grupa profesjonalistów
Justyna Żółkiewska: Trudno było wprowadzić do drużyny pana metody treningowe w tak krótkim czasie?
Radostin Stojczew: Szczerze mówiąc nie. Wszyscy siatkarze podeszli do tego w pełni profesjonalnie i z dużym entuzjazmem przyjęli zmiany, które wprowadziłem. Oczywiście czasu było bardzo malutko, ale widzę postęp na każdym treningu.
Jestem bardzo ciekawa jak się panu pracuje w Turcji, pan jest znany ze swojego twardego charakteru, ale Turcy też.
Na tę chwilę nie miałem żadnych problemów. Nie sprawiali mi ich ani tureccy, ani zagraniczni zawodnicy. Nie spotkały mnie jakieś konkretne trudności.

Reklama / 18+ / Hazard wiąże się z ryzykiem / Graj odpowiedzialnie
Na szczęście udało się wyleczyć wszystkich
Jak drużyna podchodzi do tego turnieju?
Czujemy się znacznie lepiej niż kilka tygodni temu. Udało się wyleczyć wszystkich kontuzjowanych siatkarzy. Tego tutaj też (tu trener Stojczew wskazał na siedzącego obok rozgrywającego Micah Ma’ – przyp.aut). Kontuzjowanych w sumie mieliśmy aż pięciu. Zdecydowanie lepiej byłoby mieć jeszcze ze dwa tygodnie na spokojne przygotowanie się do turnieju. Ten czas mógłby nam pomóc i sporo zmienić, ale sytuacja jest inna i musimy ją zaakceptować.
Nie ma czasu myśleć
Jak udało się odbudować drużynę mentalnie po takiej końcówce sezonu?
Większość tych trudności spowodowały nasze kontuzje. My podchodzimy do tego tak, że trzeba szybko zapomnieć o przeszłości i ciężko pracować od rana, do nocy. Ciężka praca pomaga się odbudować. Kiedy nie masz czasu myśleć, to głowa pracuje inaczej. Samo wspięcie się na taki poziom, żeby się zakwalifikować do tego turnieju nie było łatwe. Nigdy nie graliśmy przeciwko Perugii. Obie drużyny miały przerwę w graniu, ale trzeba pokonać te trudności i stanąć na boisku z pełną odwagą i zaangażowaniem. Każdy z nas musi to zrobić.
Polskie zespoły (prawie) bez słabych stron
Sądzę, że nie preferuje pan któregoś polskiego zespołu w finale. Chciałabym więc wiedzieć, czy już analizowaliście jastrzębian i zawiercian, wiecie jakie są ich mocne strony?
Jasne, że tak. Szanuję bardzo oba polskie zespoły. Myślę, że przygotowaliśmy się na mecz z nimi dobrze. Znam ich dobre strony, bo słabych prawie nie mają. Nie preferuję, żadnego z nich, bo oba mają podobną charakterystykę gry. Wszystko będzie zależało od aktualnej sytuacji. Zmęczenie, kontuzja, nieodpowiednie nastawienie do meczu może wszystko zmienić. Zdobycie tego trofeum ze względu na to, jak zmęczone są wszystkie zespoły będzie zależało od mentalności.
Polskie drużyny też nie są w dobrym miejscu jeśli chodzi o mental.
To oczywiste. Mają w nogach więcej niż 50 spotkań rozegranych w trakcie sezonu. Większość siatkarzy tutaj zaraz pojedzie na kadrę. Końcówka tak ciężkiego sezonu nie jest łatwa ani fizycznie, ani mentalnie.
Piękna historia włoskiego talentu
Chciałabym na koniec zupełnie zmienić temat. Simone Giannelli również jest na turnieju. A jeśli dobrze pamiętam to pan był pierwszym, który zauważył jego umiejętności. Jak to się wszystko stało?
Jego historia jest naprawdę piękna. Postawiłem na niego w trakcie finałów scudetto w 2015 roku. Wtedy nie miał jeszcze 18 lat. Przygotowywaliśmy to od trzech miesięcy przed tamtymi finałami. Wiedzieliśmy, że Modena będzie naszym przeciwnikiem, a on był idealnym siatkarzem w takiej sytuacji. Miał dobrą i stabilną zagrywkę i inne ważne umiejętności taktyczne. Świetnie od samego początku rozumiał się z Matejem Kazijskim. Modena była bardzo zaskoczona. Wielkie brawa należą się jednak Łukaszowi Żygadle. To on prowadził zespół jako podstawowy rozgrywający przez cały sezon.
Pierwsze półfinałowe turnieju, pomiędzy Halkbankiem Ankara a Sir Sicoma Monini Perugią odbędzie się w piątek, 16 maja o godzinie 20:00. Relację z turnieju przeprowadzi Polsat Sport 1.
Zobacz również:
Kapitan Perugii docenia przeciwników: Granie przeciwko takim zespołom dla mnie jest świętem