Asseco Resovia Rzeszów wygrała 10. spotkanie z rzędu. Oprócz 7 triumfów w PlusLidze triumfowali trzykrotnie w Pucharze CEV. Rzeszowianie dopisują do swojego konta zwycięstwa mimo licznych problemów zdrowotnych. – Może patrząc z boku to było dla niektórych frustrujące, że nie gramy dobrze, ale jeśli weźmiemy pod uwagę całą tą sytuację i liczbę treningów, które odbyliśmy ostatnio w niepełnym składzie, to uważam, że zwycięstwo w tych warunkach jest wspaniałe – powiedział dla plusliga.pl Stephen Boyer.
Asseco Resovia Rzeszów kontynuuje serię zwycięstw. W piątek rzeszowianie pokonali Trefla Gdańsk 3:2. Spotkanie miało swoje zwroty akcji. Już w pierwszym secie mimo efektownego początku rzeszowianie przegrali. – Mamy za sobą naprawdę trudny tydzień poza domem, gdzie sporo podróżowaliśmy, nie mogliśmy spokojnie potrenować, a przede wszystkim borykaliśmy się z problemami zdrowotnymi w zespole, bo kilku chłopaków walczyło z chorobami, wirusami i różnymi dolegliwościami. Przez to nie mieliśmy treningów w pełnym składzie, a niektórych z kolegów musieli z gorączkami odizolować się od drużyny. Część z nas mogła trenować, ale też w nienajlepszej kondycji zdrowotnej. W takich warunkach kluczowe w meczu z Treflem było to, żebyśmy się wzajemnie wspierali na boisku i zdziałali maksymalnie to, na co będzie nas na ten moment stać – powiedział dla plusliga.pl Stephen Boyer.
Straty personalne
Już w czasie pierwszego seta z boiska z urazem zszedł Lukas Kampa. Rozgrywający nie wrócił do gry do końca spotkania. Podczas zmiany stron problem zgłosił Bartosz Bednorz, którego zmienił Adrian Staszewski. – W trakcie spotkania straciliśmy jeszcze Bartka Bednorza, który doznał urazu mięśniowego, ale wynikającego też pewnie z jego osłabienia i słabszej kondycji w związku z chorobą. Biorąc to wszystko pod uwagę musieliśmy się jakoś wziąć w garść i walczyć wspólnie w tej sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy i która ogólnie była trudna, niezależnie od tego z kim przyszło by nam grać. Jestem więc zadowolony z tego, że wygraliśmy. Może patrząc z boku to było dla niektórych frustrujące, że nie gramy dobrze, ale jeśli weźmiemy pod uwagę całą tą sytuację i liczbę treningów, które odbyliśmy ostatnio w niepełnym składzie, to uważam, że zwycięstwo w tych warunkach jest wspaniałe – zaznaczył atakujący Asseco Resovii Rzeszów.
Atomowe zagrywki
Obie ekipy mocno ryzykowały w polu zagrywki. Rzeszowianie zdobyli 11 punktów przy 26 błędach. Gdańszczanie również sprawiali rywalom problemy tym elementem. Trefl zdobył jednak tylko 5 punktów, ale również mniej się mylił (15). Liderami w zagrywce w swoich zespołach byli atakujący – Nasewicz zdobył 3 punkty a Boyer – dwa razy więcej. – Bez dobrego treningu traci się rytm gry, także jeśli chodzi o zagrywkę, a wiemy, że serwis jest elementem, którego bardzo potrzebujemy w grze. Zagrywka jest ogólnie naszym mocnym punktem, bo mamy w tym elemencie duży potencjał. Zazwyczaj podejmujemy duże ryzyko w serwisie, bo chcemy, żeby rywale mieli problemy w przyjęciu i organizacji ataku. Musimy teraz trochę odpocząć i potrenować na tyle, na ile będzie to możliwe, a plan na następny mecz będzie ponownie taki, żebyśmy się razem trzymali na boisku, niezależnie od tego kto będzie naszym rywalem – wyjaśnił Boyer.
Rzeszowianie nie mają zbyt wiele czasu na odpoczynek i spokojny trening. Już we wtorek we własnej hali Asseco Resovia Rzeszów podejmie Fenerbahce Stambuł w rewanżowym spotkaniu Pucharu CEV. W pierwszym meczu ćwierćfinałowym ekipa z Rzeszowa wygrała 3:1. Asseco Resovia Rzeszów pozostaje na 6. miejscu w tabeli PlusLigi. Rzeszowianie z 26 spotkań wygrali 11 i zapisali na swoim koncie 48 punktów. Kolejny mecz ligowy zaplanowano na 1 marca. Resovia zagra na wyjeździe z PGE GiEK Skrą Bełchatów.
źródło: plusliga.pl