Jastrzębski Węgiel rozpoczął plusligowe rozgrywki od czterech zwycięstw, w których ogromny udział miał Stephen Boyer. Francuski atakujący zgarnął trzy statuetki dla najlepszego zawodnika meczu (MVP) i nie zamierza na nich poprzestać. – Mamy naprawdę świetnych zawodników na każdej pozycji. Ważne jest to, że w większości uniknęliśmy kontuzji. Skoro wszyscy jesteśmy w stanie grać, musimy to wykorzystać – mówi Boyer.
Sezon rozpoczęliście bardzo dobrze. Spodziewaliście się tak pewnego startu? W waszej drużynie jest wielu reprezentantów swoich krajów, którzy niedawno wrócili po ciężkim sezonie reprezentacyjnym.
Stephen Boyer: – To prawda. Myślę, że mogło być nam jednak trochę łatwiej dzięki temu, że większość naszej drużyny grała ze sobą już w poprzednim sezonie. Znaliśmy więc już w dużej mierze siebie i swoją grę. Faktycznie, była przerwa reprezentacyjna, a wielu z nas wróciło do klubu dopiero po mistrzostwach świata. Musieliśmy więc trochę poczekać, by znowu razem zagrać i wszyscy razem przygotowywać się do tego sezonu. Jednak z tą znajomością siebie było nam łatwiej zgrywać się na nowo. Uważam, że to bardzo nam pomogło dobrze zacząć ligę.
Z pewnością jeszcze trochę brakuje wam jednak do optymalnej formy?
– Tak. Cieszymy się, że udanie rozpoczęliśmy rozgrywki, ale trzeba pamiętać, że jesteśmy dopiero po kilku kolejkach. Z pewnością jest jeszcze wiele rzeczy, które możemy poprawić. Powoli wchodzimy jednak w odpowiedni rytm meczowy i to pozwoli nam poprawić to, co jeszcze nie jest idealne.
A czy razem z kolegami z reprezentacji Francji macie wciąż gdzieś z tyłu głowy mistrzostwa świata, które zakończyliście na ćwierćfinale?
– Tak, cały czas jesteśmy trochę smutni i źli za to, co stało się na mistrzostwach. Nie był to nasz wymarzony wynik. Musimy jednak iść do przodu i skupić się już na sezonie ligowym, bo czeka nas sporo wyzwań. A jeśli chodzi o kadrę, to pozostaje nam jeszcze ciężej pracować na następnym zgrupowaniu i przygotowywać się na kolejny duży turniej. Czekają nas mistrzostwa Europy, a następnie igrzyska olimpijskie w Paryżu, a więc praktycznie w domu. Chcemy się tam zaprezentować jak najlepiej.
Ostatnie spotkanie było chyba dla was jak do tej pory najtrudniejsze – mierzyliście się z Aluronem CMC Wartą Zawiercie. Wygraliście jednak nadspodziewanie szybko…
– Zawiercie to bardzo dobra drużyna. Zawsze jest trudno się z nimi mierzyć. W tym meczu dobrze zaczęliśmy i utrzymaliśmy rytm. W niektórych momentach nasza gra wyglądała naprawdę bardzo dobrze, ale nie było tak przez całe spotkanie. Warta miała sporo okazji do kontrataku i je wykorzystywała. Nie zaprezentowaliśmy się więc perfekcyjnie, choć wygraliśmy 3:0. Wiedzieliśmy, że Zawiercie jest groźne, i pilnowaliśmy wyniku. Walczyliśmy do samego końca i dzięki temu wygraliśmy.
Po tym spotkaniu po raz kolejny otrzymałeś statuetkę MVP. To już twoja trzecia w tym sezonie. Wyróżnienia indywidualne cieszą jeszcze bardziej po minionym sezonie, w którym nie mogłeś grać?
– Oczywiście, to mi daje bardzo pozytywny impuls. W minionym sezonie przeszedłem poważną kontuzję i właściwie przez niemal cały sezon nie mogłem pomóc drużynie. To było naprawdę trudne – patrzeć, jak drużyna walczy na boisku, i nie móc jej pomóc w trudnych momentach. Jestem więc bardzo szczęśliwy, że wróciłem. Teraz fizycznie czuję się dobrze. Ciężko pracuję na treningach, żeby móc prezentować się na boisku jak najlepiej. To wspaniałe, że znów mogę grać i trenować z całą drużyną. Cieszę się z nagród indywidualnych, ale przede wszystkim z tego, jak gramy wszyscy.
Cały wywiad Agnieszki Nowak w serwisie katowice.wyborcza.pl
źródło: katowice.sport.pl