– Trzeba też pochwalić Akademię, bo ten zespół naprawdę podjął ryzyko. Momentami miał trochę szczęścia, ale ogólnie grał bardzo dobrze i odważnie. Być może był to dla nich najlepszy mecz sezonu, zwłaszcza jeśli chodzi o drugiego seta – powiedział w rozmowie z tauronliga.pl Stephane Antiga, trener PGE Rysic Rzeszów.
WIELE CZYNNIKÓW TRUDNEJ PRZEPRAWY Z NIŻEJ NOTOWANYM RYWALEM
W dziewiątej serii gier TAURON Ligi Rysice Rzeszów nie miały łatwej przerwy z Grupą Azoty Akademią Tarnów. Ekipa z Podkarpacia we własnej hali przegrywała w meczu 1:2, by finalnie wygrać w tie-breaku. Jak zauważył sam szkoleniowiec wicemistrzyń Polski, na trudy całego meczu złożyło się wiele czynników. – Zwykle, gdy mamy rozegrać teoretycznie łatwiejsze mecz, to więcej pracujemy. Poza tym jesteśmy na takim etapie sezonu, jeśli chodzi o intensywność gry, że dziewczyny mogą być zmęczone. To jest normalne. Swoje zrobiła też pewnie utrata koncentracji po dużym meczu, jaki rozegraliśmy z Imoco Conegliano. Rozmawialiśmy oczywiście o tym i wiedzieliśmy, że w takich spotkaniach jak z Akademią Tarnów trzeba szczególnie uważać, żeby nie stracić koncentracji. To jest kluczowe. Mimo wszystko trudno jest być cały czas skupionym na sto procent. Nawet jeśli zaczęliśmy spotkanie dobrze, wygrywając pewnie pierwszego seta – mówił w rozmowie z tauronliga.pl Stephane Antiga, trener PGE Rysic Rzeszów.
Szkoleniowiec podkreślił również coś innego. – Ponadto z różnych względów fizycznych i taktycznych chciałem dać odpocząć pewnym zawodniczkom. W zamian dać szansę zmienniczkom, które do tej pory grały mniej, ale też są przecież bardzo dobre. Te wszystkie czynniki razem spowodowały, że to nie był dla nas łatwy mecz. Kilka dziewczyn zmagało się z chorobami. Trzeba też pochwalić Akademię, bo ten zespół naprawdę podjął ryzyko. Momentami miał trochę szczęścia, ale ogólnie grał bardzo dobrze i odważnie. Być może był to dla nich najlepszy mecz sezonu, zwłaszcza jeśli chodzi o drugiego seta – zauważył francuski trener.
NA POWRÓT ROZGRYWAJĄCEJ TRZEBA JESZCZE POCZEKAĆ
W ubiegłym tygodniu (29 listopada) rzeszowianki przegrały przed własną publicznością z Imoco Conegliano 1:3. Urazu wówczas doznała Katarzyna Wenerska, która poprosiła o zmianę. – Kasia jeszcze nie jest gotowa. Ostatnio nie trenowała i nie mogła jeszcze wejść na boisko, więc w meczu z Grupą Azoty Akademią Tarnów miałem trochę ograniczone pole manewru, jeśli chodzi o zmiany. Również Ann Kalandadze nie była przewidziana do gry w tym spotkaniu, bo borykała się z pewnym problemem fizycznym, ale wobec urazu Weroniki Szlagowskiej musiała wejść do gry i bardzo nam pomogła. Miałem też inny plan na ten mecz, jeśli chodzi o środkowe, ale czasami tak bywa, że założenia, które się miało, nie sprawdzają się i trzeba je zmienić po to, żeby drużyna wygrała mecz – zauważył 47-latek.
CEL NA KOLEJNY MECZ LIGI MISTRZYŃ JEST JASNY
7 grudnia, w czwartek Rysice rozegrają 4. kolejkę Ligi Mistrzyń. Pierwszym przeciwnikiem w rundzie rewanżowej będzie Asterix Avo Beveren. Rzeszowianki w Belgii wygrały 3:1. – W pierwszym meczu z tym zespołem w Belgii straciliśmy jednego seta i okazało się, że to nie było tak łatwe spotkanie, jakiego się spodziewaliśmy. Mieliśmy za sobą długą podróż i trudny plan na dzień meczowy. Grając u siebie, powinno nam być teoretycznie łatwiej, ale jak tylko pomyśli w ten sposób, że czeka nas łatwy mecz, to okaże się, że będzie trudny. Musimy przede wszystkim utrzymać koncentrację na wysokim poziomie i pokazać większą jakość gry niż w meczu z Akademią Tarnów. Mam nadzieję, że dziewczyny będą już w lepszej dyspozycji fizycznej i zdrowotnej. Potrzebujemy w tym meczu kompletu punktów, a najlepiej wyniku 3:0 – zwłaszcza, gdyby po fazie grupowej swoje znaczenie miał mieć stosunek setów. Naszym celem z belgijskim zespołem powinno być zwycięstwo 3:0. Jeśli będziemy grali na dobrym poziomie, to ten wynik jest jak najbardziej w naszym zasięgu. Oczywiście będzie o to łatwiej, jeśli będziemy już dysponowali wszystkimi zawodniczkami – zakończył Stephane Antiga.
źródło: inf. własna, tauronliga.pl
