Czwartą porażkę z rzędu, a jednocześnie drugą podczas turnieju w Sofii, odniosły podopieczne Stefano Lavariniego. Rywalizację z Chinkami biało-czerwone rozpoczęły fatalnie, praktycznie we wszystkich elementach siatkarskich polski zespół był klasę niżej od swoich przeciwniczek. W pierwszym secie polska reprezentacja nie była wstanie wyjść poza strefę ośmiu punktów i chociaż w kolejnych odsłonach spotkania gra wyglądała już znacznie lepiej, to i tym razem Polki musiały uznać wyższość swoich rywalek z Chin.
– To był bardzo słaby mecz, chciałbym za to przeprosić. Nie spodziewałem się, że zaczniemy w taki sposób – ocenił czwartkową rywalizację trener biało-czerwonych Stefano Lavarini. W minioną środę Polki stoczyły niezwykle zacięty pojedynek z reprezentacją Włoch. Wydawać by się mogło, że zła dyspozycja spowodowana jest zmęczeniem po ostatnim meczu. – Wczoraj wyszliśmy stąd o 22:30. Można by użyć tego jako wymówki, ale nie chcę tego robić – powiedział trener.
Na przegraną miały wpływ nie tylko umiejętności siatkarskie, ale przede wszystkim brak wiary we własne umiejętności, bo woli walki nie można odmówić naszej drużynie. Potrafiła ona podnieść się bowiem po pierwszym secie i postawić się lepiej dysponowanym tego dnia przeciwniczkom. – Nasz poziom mentalny nie był dzisiaj wystarczający, ale to nie jest żadne usprawiedliwienie. W takich rozgrywkach musisz być gotowy grać codziennie na najwyższym poziomie – skomentował szkoleniowiec polskiej reprezentacji. – Źle zaczęliśmy to spotkanie, bez wiary w zwycięstwo. W naszej grze nie było dzisiaj dumy– dodał.
Polki, podobnie jak w poprzednim meczu, nie były w stanie utrzymać punktowej przewagi oraz wykorzystywać swoich szans na boisku, oddając za darmo zdobyte wcześniej punkty. W drugim secie podjęły z reprezentacją Chin walkę jak równy z równym, również trzecia partia spotkania układała się przez pewien czas po myśli biało-czerwonych. – W drugim secie mieliśmy momenty prowadzenia, mogliśmy wygrać, ale nie zamknęliśmy tego seta i go nie wygraliśmy. W trzeciej partii również mieliśmy swoje szanse – powiedział sfrustrowany Stefano Lavarini.
źródło: inf. własna, sport.tvp.pl
