– Waleczność oraz determinacja to bardzo ważne aspekty, które moim zdaniem powinny być cechami charakterystycznymi naszego zespołu. Oczywiście musimy też pracować nad bazą techniczno-taktyczną, aby nasz poziom gry był najwyższy z możliwych. Na pewno dążymy do tego, aby stworzyć drużynę, która walczy o każdą piłkę – powiedział Stefano Lavarini, trener reprezentacji kobiet.
Gdyby Polki popełniły mniej błędów z Japonią to mecz wyglądałby inaczej?
Stefano Lavarini: – Gra przeciwko zespołom azjatyckim jest zawsze bardzo trudna. Dla większości zawodniczek była to pierwsza styczność ze stylem gry, do którego nie są przyzwyczajone w Europie. Trzeba było wykazać się cierpliwością, aby dostosować się do gry rywalek i spróbować pokazać to, co nas charakteryzuje. Udało nam się to osiągnąć tylko połowicznie. Zajęło nam trochę czasu, aby wejść w mecz, dlatego w pierwszym secie przeciwniczki od początku prowadziły, a w końcówce udało nam się rozluźnić i podgonić wynik. W drugim secie zdecydowanie lepiej sobie radziliśmy, a trzeci wyglądał podobnie do pierwszego. Nie jest to jednak kwestia popełnianych przez nas błędów, ale spójności naszej gry, którą musimy jeszcze wzmocnić.
Po ponad dwóch latach przerwy do zespołu wróciła Joanna Wołosz. Dostrzega pan już wpływ, jaki jej obecność wywiera na kadrę?
– Tak. Asia jest zawodniczką z wysokiej półki, prawdopodobnie najlepszą siatkarką na swojej pozycji. Kiedy pojawia się na boisku, różnica jest widoczna w grze całego zespołu. Rozwijamy się jako drużyna, ale Asia jest kluczową zawodniczką w naszym składzie.
W kadrze nie ma jednak Malwiny Smarzek i Magdaleny Stysiak. Co się obecnie z nimi dzieje?
– Jeśli chodzi o Malwinę, to najlepiej porozmawiać bezpośrednio z nią. Z kolei Magda jest w trakcie rehabilitacji, ale myślę, że w drugiej części sezonu dołączy do zespołu. Wolę jednak rozmawiać o zawodniczkach, które mam do dyspozycji.
A zatem, czy potrafi pan sobie wyobrazić kadrę na mistrzostwa świata bez Stysiak i Smarzek?
– Patrzę na obecną sytuację i skupiam się na rozwiązywaniu bieżących problemów. Liga Narodów nie jest jedynie laboratorium doświadczalnym. Są to bardzo ważne rozgrywki ze względu na ranking FIVB, a my staramy się grać w najlepszy możliwy sposób. Obecnie testujemy alternatywne rozwiązania i pracujemy również z zawodniczkami, które w tym momencie nie występują na swoich nominalnych pozycjach. Mam tu na myśli chociażby Olivię Różański, która jest gotowa odgrywać inną rolę w zespole. Jeśli w przyszłości ponownie zabraknie nominalnej atakującej, będziemy kontynuować naszą obecną pracę albo weźmiemy pod uwagę inne zawodniczki, grające na tej pozycji.
Jakie są pana oczekiwania na mecze z Tajlandią i Stanami Zjednoczonymi?
– Nie wiem, czy jakoś szczególnie traktujecie te mecze, ale z mojej strony mogę powiedzieć, że Tajlandia będzie kolejnym zespołem, który może nas wiele nauczyć. To ekipa z Azji, która prezentuje szczególny styl gry. Będzie to dla nas bardzo trudny test, dlatego mam nadzieję, że starcie z Japonią czegoś nas nauczyło i będziemy potrafili wcielić to w życie w starciu z Tajlandią. A jednocześnie nauczymy się czegoś nowego, bo to bardzo ważne spotkanie, pod względem rozwoju naszej drużyny. Z kolei, jeśli chodzi o starcie z USA, to zagramy przeciwko drużynie, której styl gry jest podobny do tego, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. Ale z punktu widzenia fizyczno-taktycznego zmierzymy się z zespołem z najwyższej półki, który jest obecnie najlepszy na świecie, bo Amerykanki to przecież aktualne mistrzynie olimpijskie. To będzie nie tylko mecz na najwyższym poziomie, ale także kolejna, bardzo ważna okazja do nauki. Chciałbym, abyśmy w konfrontacji z tymi zespołami potrafili zrobić krok naprzód i postarali się osiągnąć jak najlepszy rezultat.
Cały wywiad Katarzyny Paw w : Przeglądzie Sportowym
źródło: Przegląd Sportowy