Trener Stefano Lavarini w rozmowie z Edytą Kowalczyk z Przeglądu Sportowego opowiedział o kulisach wyboru składu reprezentacji Polski na sezon 2025. Na jego liście zabrakło kilku znanych nazwisk, ale selekcjoner podkreśla, że powody ich absencji były zróżnicowane. – Mam szacunek do wszystkich przyczyn, w wyniku których dziewczyny zdecydowały się na przerwę – powiedział szkoleniowiec. Mimo kilku zmian względem poprzedniego roku, drużyna ma mocne fundamenty i cel – udany sezon z kulminacją w mistrzostwach świata. – Wszystkie zawodniczki, do których dzwoniłem, były w mojej ocenie potrzebne kadrze – zaznaczył Włoch.
Stefano Lavarini nie potrzebuje przerwy
Stefano Lavarini cały czas działa na wysokich obrotach. Przypomnijmy, że Włoch prowadzi reprezentację Polski siatkarek i włoski zespół Vero Volley Milano. Trener przyznał, że nie potrzebuje jednak dłuższej przerwy od pracy. – Od czasu do czasu pojawia się pytanie, czy nie byłoby lepiej mieć tych kilka miesięcy wolnego, wyciągnąć wtyczkę z prądu, odzyskać energię (…). Jednak jeżeli mam wybierać, to wolę zdobywać to doświadczenie bezpośrednio jako trener przez cały rok – przyznał włoski szkoleniowiec. I dodał: – Wiadomo, że trener pracujący w dwóch miejscach, przyjeżdża do klubu zmęczony sezonem reprezentacyjnym, ale jednocześnie przywozi ze sobą bogactwo doświadczenia na arenie międzynarodowej – wskazał ważny aspekt pracy jako szkoleniowiec.
Dzięki pracy w klubie Lavarini mógł stale śledzić postępy swoich kadrowiczek, które grały w Serie A, ale także innych topowych siatkarek, co później ułatwiło mu podejmowanie kluczowych decyzji w związku z tegoroczną selekcją. W tym sezonie miał też wsparcie statystyka kadry, Kacpra Dudy, co pozwalało analizować dane nawet w krótkich przerwach między obowiązkami klubowymi. – Ogólnie w trakcie sezonu klubowego dużo rozmawialiśmy o reprezentacji. Mniej więcej od lutego, gdy zbliżał się czas powołań, te rozmowy z pozostałymi członkami sztabu stały się znacznie częstsze, odbywały się praktycznie co tydzień.
Różne powody nieobecności
W kadrze na Siatkarską Ligę Narodów zabrakło kilku zawodniczek kadry Lavariniego znanych z poprzednich sezonów, jak między innymi: Natalia Mędrzyk, Klaudia Alagierska, Zuzanna Górecka, Monika Fedusio czy Maria Stenzel. Szkoleniowiec w rozmowie z Edytą Kowalczyk wyjaśnił: – Chcę podkreślić jedną rzecz – to nie była kwestia ustalenia, czy wydania przeze mnie zgody. Wszystkie zawodniczki, do których dzwoniłem były w mojej ocenie potrzebne kadrze. Po prostu niektóre z nich nie były dostępne i przedstawiły mi swoje powody, które w przyszłości będę rozpatrywał indywidualnie. Mam szacunek do wszystkich przyczyn, w wyniku których dziewczyny zdecydowały się na przerwę, chociaż są one różne i z mojej perspektywy, nie wszystkie równorzędne.
Nieobecna będzie też dotychczasowa kapitan Joanna Wołosz, która zakończyła reprezentacyjną karierę po igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Trener zapewnia jednak, że nie zamierza budować zespołu w oparciu o jednostki: – Nie będzie z nami absolutnie topowej zawodniczki w historii reprezentacji Polski, ale trzeba pamiętać, że kadra to zespół, a nie zbiór indywidualności. Jednak nasze obecne rozgrywające są doświadczone. Kasia Wenerska niejednokrotnie pokazała, że świetnie wywiązuje się ze swoich zadań – docenił obie reprezentacyjne rozgrywające.
Będą rotacje w składzie przed mistrzostwami?
Sezon reprezentacyjny reprezentacji Polski kobiet rozpoczął się od sparingów w Koszalinie z udziałem 18 zawodniczek. To z tego grona wyłoniona została czternastka na pierwszy turniej Ligi Narodów. – Logiczne jest, że skoro tuż przed pierwszym turniejem rywalizujemy w takim zestawieniu, to w tym gronie są zawodniczki, które odegrają istotną rolę w samych rozgrywkach. (…) Zobaczymy, jak to się potoczy dalej, bo pamiętajmy, że rozgrywki są bardzo długie, a na szerokiej liście w sumie jest 30 nazwisk – powiedział trener biało-czerwonych.
Ostateczny skład na mistrzostwa świata zostanie wyłoniony dopiero po zakończeniu całego VNL-u. – Z pewnością będziemy mieli dobrą bazę dzięki temu, co wypracujemy podczas Ligi Narodów i na tej podstawie podejmowane będą dalsze decyzje. Tym bardziej że okres przygotowań i gry w Lidze Narodów to w sumie blisko trzy miesiące, zaś po zakończeniu tych rozgrywek do mundialu pozostanie zaledwie miesiąc – tłumaczył trener Lavarini.
Gra przed własną publicznością
Turniej finałowy tegorocznej Ligi Narodów odbędzie się w Polsce, a dokładnie w łódzkiej Atlas Arenie – miejscu, które dobrze kojarzy się drużynie narodowej. Właśnie tam Polski uzyskały awans na ostatnie igrzyska olimpijskie w Paryżu. – Dziewczyny jeszcze mocniej będą chciały grać do końca, występując przed własną publicznością. To takie poczucie konieczności osiągnięcia czegoś dużego – przyznał trener Lavarini.
Włoski szkoleniowiec nie chce jednak żyć przeszłością, nawet tak piękną, jak kwalifikacja olimpijska. – Nie myślałem o tym za długo. Po powrocie z Paryża starałem się jak najszybciej zająć teraźniejszością, a to co się wydarzyło zostawić z tyłu głowy, by czerpać z tego w przyszłości i lepiej oceniać sytuację lub podejmować bardziej właściwe decyzje – zakończył rozmowę Stefano Lavarini.