– Srebrny medal mistrzostw świata zdobyła drużyna, w której grało kilku debiutantów. W kolejce do kadry stoją zawodnicy, którzy nie są gorsi od obecnych reprezentantów kraju. Polska męska siatkówka ma ogromny potencjał – mówi mistrz świata z 1974 roku Stanisław Gościniak.
W finale czempionatu globu Polska przegrała z Włochami 1:3. Wcześniej podopieczni trenera Nikoli Grbicia wygrali m.in. dwa razy z USA oraz w półfinale z Brazylią. – Polska pokazała, że cały czas jest w ścisłej czołówce światowej siatkówki. Zabrakło naprawdę niewiele, żeby stanąć po raz trzeci z rzędu na najwyższym stopniu podium. Przypomnę, że po igrzyskach w Tokio nastąpiła zmiana selekcjonera kadry, z której odeszło kilku podstawowych graczy. Takiego ubytku w ogóle nie odczuliśmy. Mamy szerokie zaplecze w męskiej siatkówce. Konkurencja jest silna. Drużyna była budowana od Ligi Narodów – powiedział Stanisław Gościniak.
Mistrz świata z 1974 roku zwrócił uwagę na pozycję rozgrywającego. – Dla Marcina Janusza był to trudny sezon. Stanął przed ogromnym wyzwaniem. Czekało Janusza wielkie granie i zdał egzamin celująco. Grał jak doświadczony rutyniarz. Chwała mu za to – powiedział Stanisław Gościniak w latach siedemdziesiątych uważany za najlepszego zawodnika na świecie na tej pozycji.
W finałowym meczu lepsi od Polaków okazali się aktualni mistrzowie Europy, którzy wcześniej wyeliminowali złotych medalistów olimpijskich Francuzów. – Już wcześniej prezentowali się z dobrej strony i widać było, że stać ich na sprawienie wielkiej niespodzianki. Widzieliśmy, że zespół odmłodzony, ale już bardzo doświadczony – powiedział.
Stanisław Gościniak dodał, że „finałowy występ Włochów należało nagrać i pokazywać jako materiał szkoleniowy.” – Zespół ten robił wszystko perfekcyjnie: bronił, zagrywał, atakował, przyjmował. Takiej wszechstronności dawno nie widziałem, Zaprezentowali najwyższy światowy poziom – podkreślił Stanisław Gościniak.
źródło: pzps.pl