Mecz pomiędzy Indykpolem AZS-em Olsztyn a PSG Stalą Nysa przyniósł wiele emocji. Obie drużyny nie zwalniały ręki i ostatecznie o zwycięstwie decydował tie-break. Po prawie trzygodzinnej batalii ze zwycięstwa cieszyli się podopieczni Daniela Plińskiego, którzy tym samym przerwali serię porażek.
dobre otwarcie olsztynian
Od początku spotkania żadna z drużyn nie mogła wypracować sobie choćby dwupunktowego prowadzenia. Dopiero po asie serwisowym Moritza Karlitzka oraz bloku Cezarego Sapińskiego gospodarze uzyskali przewagę trzech punktów. Miejscowi znacznie lepiej zagrywali i za sprawą tego elementu zwiększali różnicę. Kiedy trafił Alan Souza zrobiło się 11:7. Ich rywale natomiast nie potrafili wstrzelić się serwisem i je psuli. Grali także na znacznie niższej skuteczności, więc nie mogli dogonić Akademików. Po nieporozumieniu w obronie tracili już pięć punktów i ich sytuacja stawała się coraz bardziej trudniejsza. Tym bardziej, że popełniali coraz więcej błędów. Po ataku Karlitzka olsztynianie prowadzili 17:11, a gdy niemiecki przyjmujący dołożył jeszcze zagranie z szóstej strefy było 19:13. W efekcie czego końcówkę premierowej odsłony spotkania mogli grać spokojnie. Ostatecznie wygrali ją bardzo pewnie 25:16 po ataku Souzy do skosu z prawej flanki.
gra na przewagi
Gracze Indykpolu AZS-u przeważali w każdym elemencie. Po drugiej stronie siatki słabe przyjęcie nysian przekładało się na ich skuteczność. Drugą partię zaczęli jednak znacznie lepiej i po bloku Nicolasa Zerby prowadzili 6:4. Trzy kolejne punkty zdobyli jednak podopieczni Javiera Webera, ale także oni nie pozostali długo na prowadzeniu. Sporo w tym fragmencie seta działo się za sprawą bloku, który pojawił się w obu ekipach. Po zatrzymaniu Kamila Kosiby zrobiło się po 10. W dalszym ciągu prowadzący zmieniał się często, ale żadna z drużyn nie potrafiła uciec przeciwnikowi i tak set ten zmierzał do decydującej fazy. Od stanu 8:10 ani razu nikomu nie udało się wypracować dwupunktowej różnicy, a jako pierwsi setbola mieli gospodarze, gdy Zouheir El Graoui popełnił błąd serwisowy. Podopieczni Daniela Plińskiego obronili piłkę setową i rozpoczęła się gra na przewagi. W niej cały czas punkt więcej mieli miejscowi i dopiero po przestrzelonym ataku Alana Souzy sytuacja zmieniła się (26:27). W końcówce dużo zastrzeżeń do pracy sędziego miał Weber, co wybiło z uderzenia jego zawodników. Przełożyło się to na brak kończącego ataku przez Szymona Jakubiszaka i zakończeniu seta w wykonaniu El Graouiego.
emocjonujące końcówki
W trzecim secie olsztynianie poszli za ciosem i szybko wyszli na trzypunktowe prowadzenie. Stało się to po tym jak zablokowali Moritza Karlitzka. Czas wzięty przez trenera Webera na niewiele się zdał, gdyż po powrocie na boisko Remigiusz Kapica posłał asa serwisowego (7:3). Gospodarze próbowali się zbliżyć, ale ich ataki były natychmiastowo odpierane. Po kolejnym bloku na Karlitzku oraz dobrej zagrywce Zouheira El Graouiego na tablicy wyników zrobiło się 15:9, ale miejscowi nie zamierzali się poddawać i ponownie wzięli się za odrabianie strat. Przyniosło to spodziewany efekt, gdyż praktycznie w jednym ustawieniu udało im się doprowadzić do wyrównania. Po ,,czapie” Szymona Jakubiszaka oraz ataku Karlitzka było po 18, a kolejny blok środkowego Akademików sprawił, że prowadzący zmienił się. Fatalną serię nysian przerwał dopiero błąd Karlitzka, a gdy wydawało się, że gospodarze wykorzystają niemoc swoich rywali stracili trzy punkty z rzędu (21:23). Strat tych nie udało się już odrobić i po autowym uderzeniu Alana Souzy przegrali trzecią partię do 22.
Czwarta część meczu zaczęła się od prowadzenia gości 3:1, a następnie 5:3. Dodatkowo kiedy udało im się powstrzymać Alana Souze dystans ten jeszcze wzrósł, ale ponownie miejscowi szybko chcieli odrobić straty. Przyjezdni nie wyciągnęli wniosków z poprzedniej partii i utknęli w jednym ustawieniu. Przy serwisach Manuela Armoa olsztynianie wyszli na prowadzenie, które stopniowo powiększali. Po autowym uderzeniu Kamila Kosiby wygrywali już czterema ,,oczkami” i sprawiali wrażenie zespołu, który ma więcej chęci na zwycięstwo w tej partii. Dużo dobrego wniosły wykonane zmiany, a przede wszystkim powrócili do swojej dobrej skuteczności w polu serwisowym. Kiedy Moritz Karlitzek zaserwował asa było 19:14, ale po drugiej stronie siatki nastąpił zryw. Goście po autowym uderzeniu Armoa doszli na dwa punkty, a dodatkowo w ich ekipie zafunkcjonował blok i to po ,,czapie” w wykonaniu Kosiby doprowadzili do remisu. Stało się to bardzo szybko i niewiele na to wskazywało. W poprzedniej partii drużyna goniąca nie mogła się cieszyć z wygrania seta i to tak samo było w tej partii. Dwie ostatnie piłki na punkty zamienił Karlitzek i losy rywalizacji miały rozstrzygnąć się w czasie tie-breaka.
przełamana seria porażek
Na początku piątej partii choć gospodarze przegrywali 0:2 to dwukrotnie powstrzymali ataki swoich rywali i było po 2. Po błędzie rozegrania wyszli nawet na jednopunktowe prowadzenie, ale przy zmianie stron to punkt więcej mieli przyjezdni. Dodatkowo dłuższą wymianę zakończył Remigiusz Kapica i zrobiło się 9:7. Atakujący nysian wziął sprawy w swoje ręce i był niezawodny w tym fragmencie gry. Dodatkowo przypomniał o sobie Zouheir El Graoui i losy rywalizacji zdawały się być przesądzone. Olsztynianie po raz kolejny nie potrafili zrobić przejścia i tracili punkty w jednym ustawieniu. Po bloku Nicolasa Zerby siatkarze PSG Stali mieli pięć meczboli, a chwilę później mogli się cieszyć z wygrania całego pojedynku, gdy Kamil Kosiba skończył posłaną do niego piłkę. Po zwycięstwie tym ponownie awansowali do czołowej ósemki PlusLigi.
MVP: Remigiusz Kapica
Indykpol AZS Olsztyn – PSG Stal Nysa 2:3
(25:16, 28:30, 22:25 25:23, 10:15)
Składy zespołów
Indykpol AZS Olsztyn: Souza (25), Karlitzek (21), Jakubiszak (12), Sapiński (6), Szerszeń (7), Tuaniga (1), Hawryluk (libero) oraz Jankiewicz, Armoa (6), Szymendera (2)
PSG Stal Nysa: El Graoui (20), Kramczyński (4), Gierżot (1), Kapica (22), Zhukouski (1), Zerba (10), Szymura (libero) oraz Dembiec, Kosiba (18), Szczurek
Zobacz również
Wyniki i tabela PlusLigi
źródło: inf. własna